Polok, czyli Ślązak, który chce palić płyty [KOMENTARZE INTERNAUTÓW]

U mojej mamy posługującej się poprawną polszczyzną słychać w każdym słowie śląski akcent. Dbała jednak, abyśmy mówili bardzo wyraźnie, również w szkole miałem wspaniałą polonistkę (...) Można więc powiedzieć, że byłem w dobrych rękach i potrafię mówić bez tego akcentu".

To pokazuje jakie poglądy panują wśród kierownictwa RAŚ. Na nic zda się sugestia pana Gorzelika, że to niewiele znaczący, "emocjonalny", prywatny incydent, bowiem te kolejne już bardzo medialne incydenty układają się w całkiem konkretną układankę (...) Czyżby pan Polok był pod wrażeniem słynnych dokonań hitlerowców palących publicznie "antyniemieckie" książki na stosach? Zastanawia też fakt, że człowiek starający się objąć stanowisko senatora RP nie wie, że książkę można spalić, płytę CD raczej nie. Ale można ją np. potłuc młotkiem, panie Polok. To też byłoby bardzo widowiskowe.
Szkodnik RAŚowski
Dobrze, że do tego doszło. Dzięki temu więcej ludzi dowiedziało się, co prezentują sobą rasiowcy. Gliwiczanin
Myślałem, że palenie książek mamy już za sobą i wyciągnęliśmy z tej historii wnioski, teraz widzę, że nie. Teraz będzie palenie płyt, a co dalej? Obozy?
Normalny mieszkaniec Śląska
Soyka w swej karierze trzymał się z daleka od śląskiego. Odmówił zdaje się swego czasu aranżacji piosenki Gizd, którą ostatecznie wykonywał Riedel. Takie jego prawo. Ważne, żeby nie przynudzał, tylko od czasu do czasu czymś zaskoczył. Wiemy teraz przynajmniej czym nas na pewno nie zaskoczy - śpiewaniem po śląsku.
P.

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO

*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!