Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drwal zginął w lesie. To nie był wypadek?

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
27 -letni drwal uległ wypadkowi w sierpniu, podczas wycinki w Antoniowie. Poraził go prąd.
27 -letni drwal uległ wypadkowi w sierpniu, podczas wycinki w Antoniowie. Poraził go prąd. Mario (o)
Niestety, tragedia w Antoniowie nie została uznana za wypadek przy pracy, ponieważ mężczyzna był samozatrudniony, a więc zgodnie z prawem sam sobie był pracodawcą. Okazuje się, że to nierzadki przypadek w opolskich i polskich lasach.

Do wypadku doszło w sierpniu w Antoniowie. 27-latek pracował przy wycince drzew. Jedno z nich spadło na linię wysokiego napięcia. Mężczyzna, najprawdopodobniej obawiając się finansowej odpowiedzialności za uszkodzenie sieci 110 kV, zaczął podcinać zwisającą część drzewa. Wtedy poraził go prąd. Zmarł.

Przeczytaj: Mężczyzna porażony prądem w Antoniowie

Niestety, ta tragedia nie została uznana za wypadek przy pracy, ponieważ mężczyzna był samozatrudniony, a więc zgodnie z prawem sam sobie był pracodawcą. Okazuje się, że to nierzadki przypadek w opolskich i polskich lasach. Takich jednoosobowych firm jest wiele. Pracują na zlecenie większych firm, które wygrywają przetargi na świadczenie usług dla nadleśnictw.

- W zasadzie nikt nie wie, jakie dana osoba ma doświadczenie i wiedzę o bezpiecznym prowadzeniu takich prac, czy jest wyposażona w odpowiedni sprzęt zabezpieczający - wyjaśnia Tomasz Krzemienowski, zastępca okręgowego inspektora pracy w Opolu. - W ocenie inspekcji zatrudnianie takich jednoosobowych firm jest dla zleceniodawców korzystne finansowo, ale nie jest bezpieczne dla osób wykonujących prace w lesie.

Wyniki kontroli przeprowadzonych w ubiegłym roku przez opolską inspekcję pracy w 20 zakładach wykonujących prace leśne nie napawają optymizmem. Inspektorzy oceniają, że troska właścicieli firm o sprzęt jest czasami większa niż o pracującego człowieka. - Pracodawcy zakładów usług leśnych nie podejmują trudu przygotowania młodocianych do prac leśnych czy podnoszenia kwalifikacji przyszłych pracowników - stwierdzają w podsumowaniu ubiegłorocznych kontroli inspektorzy pracy.
- Mimo, że nie zakwalifikowaliśmy tego zdarzenia jako wypadku przy pracy, to analizujemy go i będziemy rekomendować lasom państwowym i nadleśnictwom wprowadzenie takich rozwiązań, jak w niektórych dużych zakładach przemysłowych - mówi Tomasz Krzemieniowski. Tam podwykonawcy usług dostają „żółte kartki” za niestosowanie się do zasad bezpiecznej pracy, a jeśli się to powtarza, to tracą możliwość kontynuowania prac i ubiegania się o kolejne zlecenia.

Tak się dzieje na przykład na terenie budowanych nowych bloków Elektrowni Opole czy w Zakładach Koksowniczych w Zdzieszowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Drwal zginął w lesie. To nie był wypadek? - Nowa Trybuna Opolska