Jeden oficer rzeszowskiego CBŚP w areszcie, drugi na wolności

Sąd nie zastosował aresztu tymczasowego wobec Krzysztofa B., naczelnika zarządu rzeszowskiego CBŚP. O areszt tymczasowy wnioskowała krakowska prokuratura okręgowa, która prowadzi postępowanie w sprawie oficerów CBŚP oraz trzech innych osób cywilnych. Zostali oni zatrzymani przez funkcjonariuszy ABW w minioną sobotę. W poniedziałek usłyszeli zarzuty, m.in. przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków w celu czerpania korzyści materialnych i osobistych, korupcji, handlu ludźmi, nakłaniania do nierządu i czerpania z tego korzyści, próby przekupstwa urzędników państwowych. Śledczy zapowiadają, że to nie koniec zatrzymań w tej sprawie.

Do aresztowań doszło w ubiegłą sobotę. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszli do domu szefa rzeszowskiego zarządu CBŚP późnym wieczorem. Byli zamaskowani, uzbrojeni, mieli broń.

Krzysztof B. został z domu wyprowadzony w kajdankach. Tak samo było w przypadku Daniela Ś., naczelnika wydziału gospodarczego rzeszowskiego CBŚP. Uzbrojeni funkcjonariusze weszli do jego mieszkania i zatrzymali go w obecności rodziny.

- Zrobili taką popisówkę, że hej, uzbrojeni i zamaskowani funkcjonariusze, zatrzymania na oczach bliskich - to są metody nie do przyjęcia - mówi jeden z policjantów z komendy policji w Rzeszowie. - Można było ich przecież zatrzymać w pracy, spokojnie, a nie przeprowadzać takiej akcji jak w filmach sensacyjnych. To są przecież oficerowie z długoletnim doświadczeniem i znakomitymi wynikami. To oni rozwalili w mieście grupy narkotykowe, handlarzy dopalaczami i agencje towarzyskie, m.in. agencje znanego boksera, który został skazany prawomocnymi wyrokami - ocenia policjant.

Zatrzymanie pozostałych osób przebiegało w podobny sposób. A pozostali zatrzymani w sobotę mężczyźni to dwaj obywatele Ukrainy - Aleksandr R. i jego brat Jewgienij R., którzy są właścicielami agencji towarzyskiej Olimp w Rzeszowie (obaj właśnie tam zostali zatrzymani) - a także Jerzy M., rzeszowski hotelarz.

W stosunku do braci Aleksandra i Jewgienija R. prokuratura zastosowała areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy. Obaj są oskarżeni o handel ludźmi i czerpanie korzyści z prostytucji oraz udzielenie korzyści majątkowej lub obietnicy takiej korzyści osobie pełniącej funkcję publiczną. O to ostatnie przestępstwo podejrzany jest także Jerzy M., który wyjdzie, decyzją sądu, na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 15 tys. zł. Wszystkim trzem grozi kara więzienia do lat 8.

Naczelnik Krzysztof B. został zwolniony z aresztu. Sąd nie zastosował w stosunku do niego żadnych środków zapobiegawczych. Krzysztofowi B. prokuratura przedstawiła zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej oraz przyjęcie takiej korzyści, za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

- Prokuratura stawia zarzuty, mamy spektakularne zatrzymanie, a sąd nie znajduje dostatecznych dowodów na to, żeby szefa CBŚP zamknąć na trzy miesiące. To dziwne - mówi nasz informator. - Widocznie dowody nie były zbyt mocne.

Danielowi Ś., naczelnikowi wydziału gospodarczego rzeszowskiego CBŚP, prokuratura zarzuca przyjęcie korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa. Jest też zarzut pomocnictwa w czerpaniu korzyści z prostytucji, a także ułatwiania prostytucji lub nakłaniania do niej oraz żądania takiej korzyści lub uzależnienia wykonania czynności służbowej od otrzymania takiej korzyści. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Wobec Daniela Ś. sąd zastosował trzymiesięczny areszt.