Kolejny etap „zabijania” legendy Wałęsy czy historyczne ustalenia?

Czytaj dalej
Fot. K. Kapica
Marek Adamkowicz

Kolejny etap „zabijania” legendy Wałęsy czy historyczne ustalenia?

Marek Adamkowicz

Do 31 stycznia powinny być znane wyniki badań z dziedziny pisma porównawczego, a dotyczących teczki TW „Bolek”. Wśród znajdujących się w niej dokumentów jest odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z peerelowską Służbą Bezpieczeństwa, które sygnowano: Lech Wałęsa „Bolek”.

Materiały te zostały przejęte od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku, który w latach 80. był ministrem spraw wewnętrznych. Według nieoficjalnych informacji PAP, przygotowana przez krakowski Instytut Badań Sądowych opinia potwierdza współpracę Lecha Wałęsy z bezpieką. We wtorek ma się odbyć konferencja IPN w tej sprawie.

Wczoraj historycy, do których dotarł „Dziennik Bałtycki”, nie chcieli komentować nieoficjalnych informacji. - Pamiętajmy, że biegli mieli do przebadania bardzo obszerny materiał. Nie wiemy, którymi dokumentami się zajmowali, trudno więc wyciągać przedwczesne wnioski. Być może będzie tak, że potwierdzona zostanie autentyczność części z nich, a inne uznane zostaną za fałszywki. Poczekajmy na oficjalny komunikat - mówi jeden z badaczy.

Także politycy, zarówno ci, którzy sprzyjają legendzie Solidarności, jak i ci, którzy są mu niechętni, byli oszczędni w komentarzach. Jak mantra padało zdanie: „Poczekajmy do wtorku, wtedy przyjdzie czas na formułowanie opinii”.

W obronie ojca stanął europoseł Jarosław Wałęsa. - Na podstawie spreparowanych i wymyślonych dokumentów po raz kolejny „zabija się” mojego ojca - powiedział.

Uprzedzając wydarzenia, w ostatnich dniach Lech Wałęsa wielokrotnie zaprzeczył, jakoby współpracował z komunistyczną bezpieką. Na swoim facebookowym profilu stwierdził, że „komunizm w wykonaniu Kiszczaka i pomocy braci Kaczyńskich, Macierewicza, Rydzyka, Gwiazdy, Wyszkowskiego, Cenckiewicza i innych przez nich przekonanych stara się przekonać i zwerbować Was do współpracy przeciw mnie. Wobec mnie zastosowano wszelkie możliwe metody walki od wrabiania mnie we współpracę, poprzez propozycje przekupstwa, szantaż, a nawet udokumentowane zamachy na moje życie. Walka jak walka, ale w walce co najmniej w dwóch miejscach ewidentnie przeszarżowano.

Jak widać z teczek Kiszczaka wszystkie paszkwile przeciw mnie rozprowadzane w Polsce i świecie pochodziły z zasobów Kiszczaka. Przeszarżowanie miało miejsce, kiedy w 1981 r. w czasie internowania Kiszczak doniósł na mnie dostarczając P. Walentynowicz dokumenty z tych teczek. Drugi raz, kiedy doniósł na mnie listem z tymi teczkami”.

Słowa te korespondują z wypowiedzią byłego prezydenta, która padła 20 stycznia na konferencji IPN w Warszawie.
„(...) Ani na sekundę nie byłem po tamtej stronie, nie napisałem na nikogo donosu. To nie są w ogóle moje papiery. A jak te papiery powstały? (…) Wszędzie, gdzie się pojawiałem, zakładano podsłuchy. (...) bezpieka nagrywała nasze rozmowy, potem te rozmowy przepisywała na kartki i podpisała Bolek. A te urządzenie, które podsłuchiwało, też nazywało się Bolek. A teczkę, gdzie składano to wszystko, też nazywało się Bolek (...)”.

Były prezydent podkreśla, że jest „czysty jak łza”. Kolejny raz zapewniał o tym wczoraj. - Nie wierzę, że bez przymusu grafolog potwierdził to, co jest oczywistą nieprawdą - powiedział Lech Wałęsa. Były prezydent dodał, że we wtorek, kiedy ma się odbyć konferencja IPN, będzie na zjeździe w Kolumbii i wróci dopiero za tydzień.

- Znów wybrali taki termin, kiedy mnie nie będzie w Polsce. Oni będą mnie obrażać, a ja nie będę mógł zareagować - dodał Wałęsa.

Ekspertyza teczki TW „Bolek” została zlecona w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach „Bolka”, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. Wszczęto je w lutym 2016 roku, po pierwszych wypowiedziach Wałęsy o sfałszowaniu akt z teczki, m.in. pokwitowań odbioru pieniędzy.

W 2000 roku Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL. Wałęsę lustrował sąd z urzędu, jako kandydata w wyborach prezydenckich.

Marek Adamkowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.