Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portret Marty Fox, pisarki i poetki z Katowic, na Dzień Matki 2021. „Mamo, kiedy to napisałaś?! Przecież zawsze byłaś dla nas”

Teresa Semik-Orzech
Teresa Semik-Orzech
Marta Fox, poetka, pisarka, autorka 50 książek i mama dwóch córek
Marta Fox, poetka, pisarka, autorka 50 książek i mama dwóch córek Janusz A. Stobiński
Skoro wszystko robię dla moich dzieci, to jestem idealna. Unikałam zachowań, które mnie spotykały w dzieciństwie, tych wszystkich uwag, że „ja sobie żyły dla ciebie wypruwam, a ty jesteś taka niewdzięczna”. Wiedziałam, że to mocno boli. Moja mama zawsze chciała, żebym była jeszcze doskonalsza, żebym żyła tak, jak ona sobie wymyśliła. Tego błędu wobec własnych dzieci starałam się nie popełniać - mówi Marta Fox, poetka i pisarka, autorka 50 książek, katowiczanka. Oto portret Marty Fox, matki dwóch córek, z okazji Dnia Matki 2021.

"Mamo, zawsze byłaś dla nas"

Marta Fox, pisarka, mama dwóch dorosłych córek: – Całe moje młode życie było podporządkowane dzieciom i pracy zawodowej. Nie byłam z tego powodu nieszczęśliwa.

Dzień Matki musiał być wyjątkowy; z laurkami, kwiatami polnymi, bo trzeba było dać coś od siebie. Teraz to są rozmowy trzech dojrzałych kobiet.

– Niedawno córka wpadła do mojego gabinetu, spojrzała na regał, na którym dwie półki wypełniają moje książki i zawołała: „Mamo, kiedy to napisałaś?! Przecież zawsze byłaś dla nas”. I to był największy komplement, jaki usłyszałam od mojego dziecka – dodaje Marta Fox.

Nie zawsze miała swój gabinet. Pięć książek napisała przy kuchennym stole. Wygospodarowała dla siebie kąt w sypialni i na biurku stawiała kartkę: „Okienko chwilowo nieczynne”. To był sygnał, że mama pracuje.

– Myślałam, że dzieci to uwzględnią, ale, jak chciały pogadać, odwracały tę kartkę na drugą stronę i rozmawiałyśmy – przypomina.

Okazje

Mówiłam, że kocham

Macierzyństwo to taki zawód, w którym nie można pracować na zmiany. Do tego dzieci Marty Fox przychodziły na świat w latach siedemdziesiątych, kiedy wszystkiego brakowało, nawet mleka dla niemowląt.

– Było za to coś, czego dziś młodym mamom brakuje: pomoc sąsiedzka – mówi Marta Fox. – Z sąsiadkami z bloku wspierałyśmy się nawzajem. Jeśli jednej zabrakło mleka, to druga darowała. Gdy się pojawiły kartki na mięso, nie było nic ważniejszego od tego, by to mięso mieć dla dzieci. Jedna z nas jechała na kielecką wieś, przywoziła pół cielaka i dzieliła na porcje. Nie wspominam tego czasu jako ciężaru. Wręcz przeciwnie, był to najpiękniejszy okres mojego życia. Może dlatego, że byłam pełna energii, szczęśliwa, że mogę wychowywać dzieci.

Ma wrażenie, że macierzyństwo jej własnych córek jest bardziej uciążliwe, mimo automatycznych pralek, półek pełnych odżywek i braku potrzeby gotowania tetrowych pieluch. Młodzi wychodzą rano, wracają wieczorem.

– Trudności wynikają też z ich innego podejścia do życia – dodaje. – Młodzi uważają, że życie na tym polega, by się w nim bawić. Z małymi dziećmi ta zabawa nie jest taka możliwa. Ja pojmowałam życie jako obowiązek. Należę do pokolenia, któremu wmawiano, że kochanie siebie jest egoizmem. Pracuje się też nie dla siebie tylko dla ogółu.

Dawniej życie było bardziej poukładane, miało swój rytm. Dzieci szły spać po dobranocce, o 19.30. Wtedy dorośli mogli zająć się sobą, pracą na dzień następny.

– Oczywiście, było jeszcze czytanie bajek, głaskanie, przytulanie, zapewnienie, że kocha się dziecko nad życie, a więc to wszystko, czego ja osobiście nie doświadczyłam – mówi pisarka. – Moi rodzice też mnie kochali, ale od nich czułości nie dostałam. W tamtych czasach niewiele mówiło się emocjach. Ja byłam już inną matką, a i tak czasem myślę, że za mało dałam uczuć.

Rodziła bez środków znieczulających, bez badań USG, bo mało kto o nich słyszał. Nie było presji, żeby karmić piersią, wręcz przeciwnie, mamy szybko przechodziły na butelki i dziwiły się, dlaczego ta Marta chce karmić naturalnie i to przez pół roku. Z podziwem patrzyła więc na córki, które karmiły o wiele dłużej.

Mama idealna?

Żelazna zasada, jaka obowiązywała w jej domu, to informacja, dokąd idzie dziecko i o której wróci. Ale raz dziecko stanęło w drzwiach i powiedziało, że wychodzi do klubu studenckiego. Nie pomogły tłumaczenia, że skoro nie jest studentką, do klubu nie pójdzie. Dziecko spytało zaczepnie: „Co mi zrobisz, jak wyjdę?” I wyszło.

– Nie mogłam się uspokoić, bo nic przez ten mój sprzeciw nie zyskałam. Dlaczego z nią nie porozmawiałam? Około 21.00 sama zadzwoniła. Wysłuchałam cała szczęśliwa, gdzie jest i kiedy wróci. Dodała na koniec: „Mamo, nie mogę się bawić, bo cały czas myślę, że ty się smucisz”.

Czy była idealną mamą? Tak przynajmniej jej się wydawało. – Skoro wszystko robię dla moich dzieci, to jestem idealna – myślałam. – Unikałam zachowań, które mnie spotykały w dzieciństwie, tych wszystkich uwag, że „ja sobie żyły dla ciebie wypruwam, a ty jesteś taka niewdzięczna”. Wiedziałam, że to mocno boli. Moja mama zawsze chciała, żebym była jeszcze doskonalsza, żebym żyła tak, jak ona sobie wymyśliła. Tego błędu wobec własnych dzieci starałam się nie popełniać.

Któregoś dnia córka sprowadziła ją jednak na ziemię mówiąc, że wcale nie była taka idealna, że popełniła błąd.

– Zamarłam z przerażenia – wspomina Marta Fox. – A ona przywoływała dzień, w którym wróciła z lekcji gry na fortepianie i oświadczyła, że więcej grać nie będzie. Powiedziałam, dobrze, skoro nie chcesz, nie będziesz. Właściwie posłałam ją na te lekcje, bo ja marzyłam, żeby grać na fortepianie. Wydawało mi się, że jak jej dam to, czego ja nie dostałam, będzie szczęśliwa. Gdy się zbuntowała, odpuściłam. Sama byłam na życiowym zakręcie i nie mogłam poświęcić jej więcej czasu. Po latach ona mi wypomniała, że to był błąd, że przecież była dzieckiem, należało ją na te lekcje wysłać, przeczekać ten bunt. Usłyszałam: „Gdybyś, mamo, była bardziej konsekwentna, to ja dzisiaj grałabym na fortepianie”...

Wyciągnęła wnioski z tej lekcji. Kiedy wystąpił podobny problem z drugą córką, zareagowała bez tej uległości. Na jej stanowcze, że rzuca studia, powiedziała, dobrze, zmuszać cię nie będę, ale dziecko, które się nie uczy, idzie do pracy. Córka uniosła się honorem i nawet przez dwa tygodnie szukała pracy, ale szybo się z tego pomysłu wycofała. Powód jej buntu był prozaiczny – nie napisała pracy semestralnej. Pełna pokory nadrobiła zaległości z bardzo dobrym skutkiem.

– To była ta chwila, w której sama siebie podziwiałam za konsekwencję – przypomina Marta Fox.

Miłość bezgraniczna?

Zaraz po studiach polonistycznych Marta Fox dostała wymarzoną pracę nauczycielki w katowickim liceum. Prowadziła też kółko teatralne. Córki były małe i trudno było wyrwać się z domu, więc zajęcia prowadziła we własnej kuchni. Po 23 latach z pracy w szkole zrezygnowała, kiedy była już autorką czterech książek.

Zadebiutowała jako pisarka mając 37 lat. Córki stały się nastolatkami i nagle się okazało, że ma dużo wolnego czasu. Pojawiają się wtedy inne problemy, to jasne, ale chwile, związane z pielęgnacją dzieci, szybko gdzieś odlatują. Odzyskany czas postanowiła wykorzystać dla siebie. Nigdy nie ukrywała, że pisząc powieści o problemach dzieci i młodzieży, czasem trudnych relacjach matek i córek, sięgała do własnych doświadczeń.

Nie przeocz

Mama, która napisała książkę, była fajną mamą. Pierwsze powieści fetowano w domu, ale następne już mniej. Młodsza córka dopiero na studiach poczuła się dumna z tego, co mama robi. Koleżanka spytała ją, czy idzie na spotkanie z Martą Fox. Odpowiedziała, że nie, więc usłyszała, że pewnie nawet nie wie, kto to jest ta Fox. Wtedy zdała sobie sprawę, że mama, która robi najlepsze naleśniki na świecie, może też być dla kogoś atrakcyjna.

Czy miłość matki jest nieskończona? – Miłość babci jest nieskończona i bezinteresowna, teraz to widzę – przekonuje. – Jak patrzysz na swoje dzieci, to ciągle masz ogromne wobec nich oczekiwania. Planujesz im przyszłość, ale źle, jeśli nie bierzesz pod uwagę ich marzeń, ich chciejstw.

Najczęściej w literaturze widziała matkę, która poświęcająca się dla dobra rodziny, przez co jest zmęczona i nieszczęśliwa, a swoje dzieci traktuje jak inwestycję. Postanowiła zburzyć ten mit Matki Polki.

– Doszłam do wniosku, że jeśli ja jestem szczęśliwa, to wszyscy ze mną są szczęśliwi – wyjaśnia. Nie mówi: muszę dla was gotować, bo z prawdziwą przyjemnością robi to dla swojej rodziny.

Nie uznaje nawet klapsów, choć jest z tego pokolenia, które dostawało lanie, bo w ten sposób należało dziecko dyscyplinować.

– Było to nieprawdopodobnie upokarzające – wyjaśnia. – Raz wymierzyłam dziecku klapsa i odczuwałam z tego powodu wstyd. Raz córka oberwała od wystraszonego ojca, gdy zniknęła w lesie. Do dziś żałuję, że nie stanęłam po jej stronie. Podziwiam moje córki-matki, jak potrafią okiełznać swoje dzieci. Czasem wystarczy mocno przytulić.

Miała podwójne szczęście i dwie matki

Marta Fox powtarza, że jest szczęściarą, bo miała dwie mamy. Mamę biologiczną, surową, rygorystyczną, która ją kochała tak, jak umiała. Marta liczyła na coś więcej. Drugą mamą nazwała aktorkę Stanisławę Łopuszańską. Zobaczyła ją w spektaklu „Wszystkie dni, wszystkie noce”, gdzie grała starszą, schorowaną kobietę.

– Zobaczyłam w niej dobrą stronę mojej matki, zmarłą kilka miesięcy wcześniej – przypomina. – Nie byłam w stanie opanować wzruszenia. Od tej pory relacje ze Stachą były bardzo bliskie. Ona chciała, żebym jej ciągle coś opowiadała. Nigdy nie miała do mnie pretensji, jej się wszystko we mnie podobało, zawsze mnie chwaliła. Dostałam od niej to, czego nie dała mi moja mama, bo nie potrafiła.

Jedna z córek Marty Fox, poruszona otwartym listem Kate Northrup do swojej matki, uczyniła to samo. Napisała w tym liście m.in.: „Mamo! Dzięki za to, że nigdy nie byłaś jak inne mamy. (...) Zamiast siedzenia u koleżanek kazałaś mi czytać książki i odrabiać lekcje. Ubierałaś mnie w ubrania, które sama szyłaś albo które zawsze były awangardą. I czytałaś Cortazara. (…) Dzięki za ciągłe mówienie mi, że jestem wiele warta i krzyczenie na mnie, kiedy w to nie wierzyłam”.

Zobacz koniecznie

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera