Przestraszył się pan poseł własnej odwagi?
Ja, dlaczego? Przeraziliśmy się tylko przekazu medialnego, jaki poszedł do opinii publicznej, że w Rudzie Śląskiej jest jakaś wolta, a jej nie ma.
Sam pan podjął decyzję, by odwołać zaproszenie Joannie Kluzik-Rostkowskiej na konwencję w Rudzie?
Decyzję podjęliśmy w poniedziałek około godziny 9, w pięcio-, sześcioosobowej grupie członków zarządu powiatowego PiS i kandydatów na radnych.
Przez cały weekend media podawały, że Joanna Kluzik-Rostkowska będzie w poniedziałek w Rudzie Śląskiej. Dlaczego więc tak późno odwołał pan tę wizytę?
W niedzielę nie oglądam telewizji, nic nie wiedziałem o tych komunikatach. Dopiero wieczorem zajrzałem do mojej skrzynki telefonicznej i przeraziłem się, ile osób telefonowało do mnie w tej sprawie.
Co radzili panu zrobić?
Nic nie radzili. Pytali, co ja o tym sądzę. W kraj poszedł medialny przekaz, że my tu w Rudzie Śląskiej robimy jakiś wyłom, a to nieprawda. Musieliśmy zareagować, by nasz odbiór w opinii społecznej był inny, właściwy.
Kierownictwo partii nie naciskało, żeby odwołać przyjazd wykluczonej z partii posłanki?
Nie. Decyzję o odwołaniu jej wizyty podjęliśmy we własnym gronie. Osobiście do niej zatelefonowałem, by powiedzieć o naszych obawach?
Czego się baliście? Przecież Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiadała, że jedzie do Rudy Śląskiej po to, by wspierać kandydatów PiS, a nie jakiejś innej partii.
Wtedy jednak media interesowałyby się wyłącznie sprawami personalnym i polityką ogólną, a my chcieliśmy rozmawiać wyłącznie o wyborach samorządowych, problemach naszego miasta. Obecność Joanny Kluzik-Rostkowskiej na pewno by tej dyskusji zaszkodziła.
Zyskaliby za to kandydaci do samorządu. O krajowym rozgłosie mogą tylko marzyć.
Zainteresowanie mediów i tak jest bardzo duże. Podejmując tę decyzję, sugerowałem się wyłącznie dobrem konwencji.
Niektórzy mówią, że raczej tchórzostwem i strachem o stołki.
To niesprawiedliwe. Nie mogliśmy brnąć dalej w te nieporozumienia. Konwencja stałaby się kanwą wielkiej polityki, zamiast pozostać konwencją miejską, której celem jest prezentowanie programu PiS-u dla Rudy Śląskiej, kandydata na prezydenta i radnych.
Czy Wojciech Szarama pomagał panu podjąć decyzję o odwołaniu wizyty?
Nie. Podjęliśmy ją sami.
Po co w takim razie Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego PiS, telefonował do Rudy Śląskiej?
Pytał tylko, jaką podjęliśmy decyzję w tej sprawie. Nie naciskał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?