Pracownicy Rafako proszą o ratunek Kaczyńskiego i Dudę. Uderzają w polityczne tony

Pracownicy Rafako proszą o ratunek Kaczyńskiego i Dudę. Uderzają w polityczne tony

Znajdujące się na skraju bankructwa raciborskie Rafako szuka pomocy u najważniejszych polityków PiS: 300 pracowników podpisało się w piśmie do Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudy. Sugerują, że akurat Raciborszczyzna zasługuje na takie wsparcie. Powód?
- Przyszłość naszego zakładu pracy z Raciborza, miasta, w którym Zjednoczona Prawica wygrała ostatnie wybory, stoi dziś pod wielkim znakiem zapytania – czytamy w liście.
Pod pismem podpisały się międzyzakladowe organizacje związkowe: NSZZ Solidarność Rafako, Związek Zawodowy Pracowników Rafako, NSZZ Pracowników Zakładów Pracy Rafako.

- Prosimy o pomoc w uratowaniu ponad 1000 miejsc pracy w jednym z największych polskich zakładów pracy na ziemi raciborskiej. Nasza firma – RAFAKO - od ponad 70 lat buduje obiekty energetyczne zapewniając bezpieczeństwo energetyczne kraju. To naszym dziełem jest większość bloków energetycznych w Polsce, to nasz zakład dostosowuje dziś stare bloki do nowych kryteriów ochrony środowiska, to my wybudowaliśmy nowoczesny blok 910 MW dla Elektrowni w Jaworznie – przypominają.

Złej sytuacji pracownicy upatrują w “nietrafionych decyzjach” większościowego akcjonariusza, spółki PBG. To właśnie ich władze obarczają winę za olbrzymie problemy finansowe, z jakimi boryka się będące od lata ubiegłego roku w restrukturyzacji Rafako.
- Panie premierze, Rafako przetrwało powódź stulecia. Doskonale Pan na pewno pamięta, że Racibórz był wtedy jednym z najbardziej zniszczonych polskich miast. Pracownicy Rafako z wielkim poświęceniem ratowali maszyny, urządzenia, materiały i pozostały majątek zakładu. Dziś zagraża nam nie żywioł, tylko nieodpowiedzialne decyzje władz spółek takich jak Gaz System, Energa czy Polimex, które głosując przeciwko naszemu porozumieniu z wierzycielami, mogą doprowadzić nas do upadłości – skarżą na państwowe spółki pracownicy.

Pracownicy straszą pytaniem, czy Polska będzie bezpieczna, gdy “będą jej energetyczne bezpieczeństwo wznosić tylko firmy z Niemiec, Austrii czy Japonii”.
- Czy Polskę stać na bankructwo dużej, krajowej firmy, która potrafi budować elektrownie i instalacje ochrony środowiska dla nich? - zadają pytanie.
Zaznaczają, że “wyborcy” liczą na interwencję, pomoc. Polityczny ton zachowali także w piśmie do prezydenta, Andrzeja Dudy: - To są Pana wyborcy, którzy dziś liczą na Pana pomoc. Liczymy, że przypomni Pan odpowiedzialnym za decyzje wobec naszej firmy osobom, że krajem rządzą ludzie, którzy za ludzi są odpowiedzialni – piszą wprost.

A napisali tak dlatego, że ich poprzednie interwencje sprzed trzech tygodni, do premiera, wiceministrów Sasina, Gowina, a także interwencja senator Ewy Gawędy, nie doczekały się odpowiedzi.
- Panie Premierze, utrata pracy dotknęła już i wciąż dotyka setek naszych koleżanek i kolegów, a Ci, co pracują, drżą z obawy o jej utratę. Wielu Polakom pracę zabrała pandemia, ale nie może być tak, że pracę wielu tysięcy ludzi zabiera brak pomocy ze strony państwa, które pomóc może – piszą.

Raciborska fabryka kotłów to ostatnia polska firma tej branży. Błędy w zarządzaniu, podejmowanie zbyt kosztownych inwestycji sprawiło, że ubiegły rok przyniósł potężne straty finansowe. W jakiej obecnie jest sytuacji?
- Przed nami decydujące dni i tygodnie. Równolegle toczą się dwa bardzo ważne procesy – z jednej strony czekamy na uprawomocnienie się decyzji Sądu w przedmiocie zatwierdzenia układu, z drugiej, trwają intensywne prace nad pozyskaniem inwestora strategicznego. Mamy plan na nowe Rafako i wkrótce przedstawimy go podmiotom, które powinny być zainteresowane naszym know how i potencjałem wytwórczym - mówi prezes Rafako, Radosław Domagalski - Łabędzki.

Obecnie w firmie trwają zwolnienia - docelowo 400 osób ma stracić pracę. modernizacjach i serwisie obiektów energetycznych i działalności usługowej. Na zwolnieniu 400 pracowników pewnie się nie skończy. Aktualnie Rafako zatrudnia 1280 osób. 1 kwietnia, po zakończeniu rozpoczętego jesienią procesu zwolnień grupowych, stan zatrudnienia ma wynieść około 1000 pracowników. Tylko pomoc państwa lub pozyskanie inwestora może zahamować proces redukcji zatrudnienia na założonym etapie.