Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Praktyczne” umiejętności to poszukiwane dobro

Mariusz Urbanke
„Praktyczne” umiejętności  to poszukiwane dobroMagazyn
„Praktyczne” umiejętności to poszukiwane dobroMagazyn fot. STILL
Tylko wysokiej klasy fachowcy z doświadczeniem są w stanie sprostać wymogom dzisiejszego rynku. Ale gdzie ich szukać? Okazuje się bowiem, że choć bezrobocie mamy wysokie, to wiele branż cierpi na brak specjalistów. Problem się pogłębia, bo o naszych specjalistów biją się też firmy niemieckie uznając, że śląski pracownik to dobry pracownik.

Rozwój przedsiębiorczości oraz firm w regionie jest bardzo ważny, bo to one głównie tworzą miejsca pracy. Tymczasem firmy napotykają na coraz poważniejszy problem z pozyskaniem wykwalifikowanych i doświadczonych pracowników. Na poszukujących zatrudnienia czeka wiele ofert pracy m.in. w bankowości, przemyśle produkcyjnym, handlu, branży IT, logistyce. Poszukiwani są wykwalifikowani spawacze, monterzy, kierowcy, operatorzy maszyn, doradcy finansowi i ubezpieczeniowi oraz informatycy. Oferty mogą też znaleźć lekarze oraz pielęgniarki.

Niestety, odpowiednich kandydatów w wielu przypadkach brak.
Jednak zdaniem ekspertów, przez następne kilka lat mogą nastąpić głębokie zmiany na rynku pracy w województwie śląskim. Pomogą w tym fundusze unijne. Do 2023 roku nasze urzędy będą dysponować ponad 50 mln euro na kształcenie zawodowe, druga taka kwota ma być przeznaczona na kształcenie ustawiczne. Jednym z projektów, które zrodziły się w naszym regionie, jest rozwój tzw. dualnego kształcenia zawodowego dla uczniów. Ten system zakłada ścisłe połączenie teorii z praktyczną nauką zawodu. Głównym partnerem dla szkoły ma być pracodawca. Będzie on mógł zarówno określać swoje wymagania co do nauki zawodu, jak i organizować u siebie staże.

To bardzo ciekawy projekt.  
Bezrobocie, jak wspomnieliśmy, mamy   nadal  wysokie, a tymczasem aż jeden na trzech pracodawców nie może znaleźć pracowników o odpowiednich kompetencjach. Gospodarka europejska zaczyna bowiem powoli wychodzić z kryzysu. Rośnie popyt na polskie towary. A do ich wytwarzania potrzeba specjalistów. W tej sytuacji, jak twierdzą eksperci, firmy muszą prowadzić przemyślaną politykę motywacyjną, która zatrzyma osoby o kluczowych kompetencjach - tylko wysokiej klasy fachowcy z doświadczeniem są w stanie sprostać wymogom dzisiejszego rynku.

Na problemy ze znalezieniem odpowiednich kadr narzekają też rzemieślnicy. - Podstawowym problemem jest to, że w Polsce zaniedbano sektor szkolenia zawodowego - mówi Jan Klimek, prezes Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach. - W roku 1989 mieliśmy 197 tys. uczniów, dziś jest ich ok. 90 tys. Utraciliśmy 100 tys. uczniów w ciągu 20 lat! - podkreśla.

Rzemieślnicy narzekają na brak czeladników, nie ma cukierników, piekarzy, rzeźników. - Za to mamy tysiące młodych ludzi z wykształceniem ogólnym, którzy nie mogą znaleźć pracy - dodaje Jan Klimek.
Dlatego Izba sama przygotowuje programy szkoleniowe. - Jeden z pierwszych naszych projektów "Pierwsza szychta" został niezwykle wysoko oceniony w kraju - podkreśla Jan Klimek. - Był on o tyle nietypowy, że opierał się na tradycyjnym, czeladniczym modelu kształcenia. Do tej pory w takim systemie kształcili się tylko młodociani, a my zastosowaliśmy go wobec osób dorosłych - najstarsi uczestnicy mieli ponad 50 lat - w dodatku o bardzo zróżnicowanym doświadczeniu edukacyjnym i zawodowym - dodaje prezes Izby.

Obserwacje katowickiej Izby potwierdzają dane portalu Money.pl. Na początku lat 90. XX wieku zasadnicze szkoły zawodowe kończyło niemal 240 tysięcy absolwentów rocznie. W 2013 roku ten rodzaj szkoły ukończyło już tylko 67 tysięcy osób - wylicza portal Money.pl. Według badań ManpowerGroup, w Polsce od lat pracodawcy najusilniej poszukują wykwalifikowanych robotników fizycznych. Najbardziej brakuje spawaczy, ślusarzy, tokarzy, szwaczek, operatorów wózków widłowych, mechaników, elektromonterów. Tę lukę na rynku pracy powinny wypełniać zasadnicze szkoły zawodowe, jednak młodzi ludzie od lat coraz mniej chętnie do nich aplikują.

Dlaczego tak się dzieje? Obserwowany w Polsce od lat boom na wyższą edukację wynika w dużej mierze z przeświadczenia, że wykształcenie pozwala na znalezienie lepszej pracy i awans życiowy. Z takiego samego myślenia wynika niechęć do kształcenia zawodowego, które zwłaszcza na poziomie zasadniczym postrzegane jest jako opcja dla „przegranych”.

O potrzebie zmiany myślenia mówią również przedstawiciele firm. Wiele osób ma opory przed podejmowaniem pracy, która według nich nie gwarantuje prestiżu społecznego. Trend ten dotyczy zwłaszcza ludzi młodych, którzy mają rozbudzone aspiracje.

Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał portal Money.pl, polskie szkolnictwo zawodowe jest nieprzystosowane do realiów rynku pracy i przestarzałe. Nawet jeśli szkoły dostaną nowoczesny sprzęt to zwykle "chroni" się go przed uczniami, by go nie zniszczyli. Z oceną tą nie zgadzają się przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej, przekonując, że od trzech lat w systemie kształcenia zawodowego dokonują się ważne zmiany. Jak podaje MEN w roku szkolnym 2014/2015 szkoły o profilu zawodowym (zasadnicze i średnie) wybrało łącznie ponad 50 proc. absolwentów gimnazjów. Od kilku lat widać też tendencję, że do takich szkół składają papiery również uczniowie, którzy na egzaminach końcowych uzyskali ponad 90 proc. punktów.

Źródło: Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!