W listopadzie prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski usłyszał cztery zarzuty popełnienia przestępstw urzędniczych.
Pierwszy zarzut dotyczy podżegania innego funkcjonariusza publicznego (wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli) do niedopełnienia obowiązków członka komisji konkursowej w związku z organizowanym konkursem na stanowisko dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie.
To działanie miało na celu bezpośrednie uniemożliwienie przeprowadzenia tego konkursu i wyłonienia dyrektora. Kolejne trzy zarzuty dotyczą już bezpośrednio przekroczenia przez Krzysztofa Kwiatkowskiego uprawnień wynikających z pełnionej przez niego funkcji i mających ścisły związek z organizowanymi konkursami na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i wicedyrektora Departamentu Środowiska NIK.
Jak informowała prokuratura, zarzuty zostały przedstawione na podstawie obszernego materiału dowodowego. Śledczy uzyskali go między innymi dzięki kontrolom operacyjnym i wyjaśnieniom innych podejrzanych. Niezwykle istotne okazały się również zeznania świadków. Krzysztof Kwiatkowski nie przyznaje się do winy. W listopadzie - w rozmowie z dziennikarzami - powiedział, że złożył obszerne wyjaśnienia i ustosunkował się do wszystkich wątpliwości prokuratury.
- Nie złamałem przepisów prawa. Mam nadzieję, że teraz sprawa niezwłocznie trafi do niezależnego sądu, gdzie będę mógł dowieść jaka jest prawda - mówił wtedy prezes NIK. Wyraził też zgodę na upublicznienie swojego wizerunku i danych osobowych.
O tym, że katowicka prokuratura chce przedstawić zarzuty szefowi Najwyższej Izby Kontroli, było wiadomo już od sierpnia 2015 roku. Przesłano wtedy do Sejmu wnioski o uchylenie immunitetów zarówno w przypadku Krzysztofa Kwiatkowskiego, jak i byłego posła i szefa klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego Jana Burego. Sejm poprzedniej kadencji nie zajął jednak w tej sprawie żadnego stanowiska, dlatego też prokuratura wnioskowała o to ponownie.
W przypadku Jana Burego problem rozwiązał się sam, ponieważ nie uzyskał mandatu w wyborach parlamentarnych, co sprawiło, że nie chronił go już immunitet. Bury usłyszał trzy zarzuty. Dotyczą niezgodnego z prawem wpływania na obsadę stanowisk w NIK.
Jan Bury miał nakłaniać pracowników do przekroczenia uprawnień i manipulowania wynikami konkursów. Były poseł nie przyznaje się do winy. W innym wątku prokuratura przedstawiła mu sześć zarzutów korupcyjnych w tzw. aferze podkarpackiej. Śledczy zarzucają Buremu m.in to, że przyjął łapówkę w postaci jednej lub dwóch sztabek złota o łącznej wartości kilkuset tysięcy złotych. Wcześniej zarzut wręczenia złota usłyszał biznesmen z Leżajska.
Prokuratura przekazała, że dowodami w sprawie Jana Burego i Krzysztofa Kwiatkowskiego są między innymi nagrane rozmowy telefoniczne oraz rozmowy z kandydatami na kierownicze stanowiska Najwyższej Izby Kontroli. Poruszano w nich temat tego, jak wygrać konkursy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?