Do tej rezydencji Bronisław Komorowski przyjechał jako prezydent po raz pierwszy. Chciał w ten sposób nie tylko podziękować wiślanom za to, że w wyborach udzielili mu 85-procentowego poparcia, ale także po to, żeby trochę odpocząć, bo - jak stwierdził podczas wtorkowego spotkania z góralami - do tej pory raczej nie opuszczał Warszawy na dłużej niż trzy dni.
- Dobrze jest od czasu do czasu popatrzyć się na Polskę, a także na Warszawę, nie ze stolicy państwa, ale z jego krańców. Wtedy dobrze widać to, co jest piękne, co udaje się zrobić i co trzeba robić na przyszłość - mówił na rynku w Wiśle, gdzie mieszkańcy i turyści przyjęli go bardzo serdecznie.
Spotkanie na wiślańskim rynku było jedynym oficjalnym punktem prezydenckiej wizyty na Podbeskidziu. Kolejne dni miały wprawdzie charakter prywatny, ale i tak prezydencka para spotykała się z mieszkańcami Śląska Cieszyńskiego.
Bronisław Komorowski m.in. codziennie jeździł na nartach, odwiedził hodowlę głuszców w Istebnej Wyrchczadeczce, na skoczni im. Adama Małysza oglądał pokaz skoków zawodników KS Wisła Ustronianka, a z wiślańskiego Zameczku wygłosił nawet orędzie noworoczne.
- Tu w górach, tu w Wiśle, nie sposób nie wspomnieć Adama Małysza i Justyny Kowalczyk. Nie sposób nie wspomnieć sukcesów wielu naszych sportowców - mówił w orędziu prezydent.
Na rynku w Wiśle Komorowski obiecał góralom, że jeszcze będzie odwiedzał Zadni Groń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?