Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Niedźwiedź: Ten grudzień nie był najcieplejszy. Za to pogoda była najbardziej stabilna

Tadeusz Niedźwiedź
prof. Tadeusz Niedźwiedź
prof. Tadeusz Niedźwiedź Marzena Bugała
O ciepłych i chłodnych zimach, powodach wiosennej aury podczas minionych świąt oraz prognozach pogody mówi prof. Tadeusz Niedźwiedź, klimatolog z Uniwersytetu Śląskiego

Pogoda w okresie Bożego Narodzenia w minionym już roku przypominała nam bardziej aurę, która kojarzyć się może z Wielkanocą. Czy dla pana jako klimatologa było to zaskoczenie?
Ależ nie, bo z takimi sytuacjami mieliśmy już do czynienia w historii klimatu i to nawet w niedalekiej przeszłości. Ten grudzień był o 2,7 stopnia cieplejszy od przeciętnego. Pewno zapomnieliśmy już, że w 2006 roku było jeszcze cieplej, a w ciągu ostatnich sześćdziesięciu trzech lat, z których mamy dane, było takich grudni co najmniej siedem. Od czasu do czasu takie sytuacje się więc zdarzają. Zaskoczeniem jest to, że zazwyczaj mimo ciepłej pogody częściej mieliśmy do czynienia z większymi jej wahaniami. Tutaj uderza wyjątkowa stabilność, bo praktycznie od początku grudnia do dzisiaj w zasadzie mamy bardzo podobne warunki. Oczywiście są wahania dobowe i temperatura spada poniżej zera w godzinach nocnych, ale generalnie nie ma jakichś większych wahań.

Grudzień to najzimniejszy miesiąc zimy?
Grudzień jest jedynym miesiącem zimowym, w którym temperatura wynosi -0,4 stopnia i w zasadzie na tym poziomie utrzymuje się ona od sześćdziesięciu trzech lat. Zazwyczaj najchłodniejszym miesiącem bywa styczeń, gdzie średnia temperatura wynosi -2,1 stopnia. W lutym to -1,1 stopnia, ale luty jest miesiącem, gdzie mogą istnieć największe wahania. Najzimniejszym okazuje się być luty z 1956 roku, kiedy średnia temperatura wynosiła -11,9 stopnia, ale mieliśmy również wyjątkowo ciepły luty w 1990 roku. Temperatura wynosiła wówczas 4,9 stopnia, czyli tyle, ile na przełomie marca i kwietnia. Na Śląsku 25 lutego 1990 roku zanotowano nawet 18,8 stopnia, za to 9 lutego 1956 roku termometry pokazały -30 stopni.

To była najchłodniejsza zima w historii regionu?
Najsroższą była zima z przełomu lat 1928 i 1929. W Olkuszu i kotlinach śródgórskich, w okolicach Żywca i na przedpolu Tatr zanotowano wówczas ponad 40 stopni mrozu. Możliwe, że temperatura była jeszcze niższa, ale nie prowadzono zapisów. W styczniu 1941 roku żołnierze niemieccy na lotnisku w Siedlcach zanotowali co prawda -41 stopni, ale w takich warunkach nietrudno o pomyłkę.

Czy notowana w miesiącach zimowych temperatura zwiększa się na przestrzeni lat?
Grudzień nie wykazuje takich trendów, ale styczeń i luty ocieplają się. Ogółem to 0,3 stopnia na dziesięć lat dla całego okresu zimy i trochę więcej dla stycznia i lutego, chociaż ostatnio obserwujemy w tym okresie duże wahania temperatury. Podczas zimy 2005/2006 średnia temperatura wyniosła -3,6 stopnia, ale już kolejna - 2006/2007 - była najcieplejsza, a temperatura była o 4,2 stopnia wyższa od średniej. Dla przykładu, podczas zimy 1962/1963 średnia temperatura wyniosła -7,2 stopnia, a podczas zimy stulecia na przełomie 1928 i 1929 roku było to -14 stopni.

Co spowodowało w tym roku wysoką jak na ten okres temperaturę w grudniu?
Niezwykle ważną rolę odgrywa tutaj cyrkulacja atmosfery i to ona jest tego przyczyną. Od strony Oceanu Atlantyckiego układy ułożyły się tak, że w okolicach Islandii pojawił się niż, który przemieszczał się w stronę Skandynawii i Morza Norweskiego. To pompowało ciepłe powietrze atlantyckie nad obszar właściwie całej Europy. Sięgało to aż do Uralu. Za Uralem temperatura w ostatnich dniach spadała nawet do -53 stopni. W każdej chwili może się to odmienić.
Miłośnicy jazdy na nartach i właściciele wyciągów marzą o śniegu. Białego puchu jednak nie widać.
Poprzednią zimę charakteryzowała przedłużająca się pokrywa śnieżna, która leżała aż do początku kwietnia. To też się zdarza, ale w ubiegłym roku wyglądało to wyjątkowo stabilnie. W tej chwili mamy zimę bez pokrywy śnieżnej z wyjątkiem gór, ale tam też nie jest ona gruba. W Tatrach ponad granicą lasu jest trzydzieści centymetrów śniegu.

Polacy lubują się w prezentowanych przez stacje telewizyjne długoterminowych prognozach pogody. Czy przewidywanie warunków pogodowych na dłuższy czas ma w ogóle sens?
Biura prognoz najczęściej ograniczają się do prognoz krótkoterminowych, czyli na dwie doby, ewentualnie średnioterminowych, czyli do tygodnia. W tej chwili prognozy dobowe osiągają bardzo wysoki poziom sprawdzalności. Mieliśmy przykład, że te wszystkie wydarzenia z ostatnich miesięcy w większości zostały bardzo dobrze przewidziane, zwłaszcza ten halny w okresie Bożego Narodzenia czy huraganowe wiatry w okolicach mikołaja. Prognoza jest dobra, jeśli jest jakaś jasna i klarowna sytuacja synoptyczna, ale zdarzają się też sytuacje skomplikowane, gdzie jest duże zróżnicowanie przestrzenne i trudno sformułować prognozę pogody w kilku zdaniach. Na bliskich odległościach w różnych regionach Polski może być zupełnie inna pogoda. Czasem te różnice są ogromne i wyjaśnienie tego wszystkiego jest skomplikowane. Istnieje dużo modeli komputerowych, które robią najlepsze symulacje tego, co się może zdarzyć. W miarę poważnie można traktować prognozy do dwóch tygodni, z tym oczywiście, że ten następny tydzień trzeba odbierać z wielką ostrożnością, bo w każdej chwili może się zdarzyć coś nieoczekiwanego.

Zdarzają się też porady, czy mamy brać urlop w lipcu czy w sierpniu. To już chyba czysta abstrakcja?
Oczywiście. Nie ma ani metod, ani uzasadnienia, żeby można było sensownie przewidzieć to, co się będzie działo za kilka miesięcy. Trochę w tym zakresie usiłują kombinować też meteorologiczne przysłowia ludowe, jak te o świętej Łucji czy o świętej Barbarze i Bożym Narodzeniu, które próbują coś wyjaśniać, ale po przebadaniu można powiedzieć, że to się sprawdza na 50 procent: albo na tak, albo na nie.

Jaka jest wiedza meteorologiczna Polaków. Potrafimy sami przewidzieć pogodę chociażby biorąc pod uwagę obserwowanie rodzaju chmur?
Ludzie, którzy żyją w kontakcie bezpośrednim z przyrodą, na ogół mają dość dobre doświadczenie i potrafią mniej więcej zorientować się, że coś się dzieje i coś się zbliża. Przykładem jest zjawisko halo wokół słońca, które świadczy o tym, że zbliża się ciepło. Wiele elementów podlega też rytmowi dobowemu, więc można się zorientować w najbardziej możliwych sytuacjach, ale to tylko ogólne wnioski. Bez dostępu do sieci pomiarowej nie da się określić szczegółów.

W epoce komputerów prościej jest przewidzieć pogodę?
W tej chwili obserwacje są prowadzone na całej kuli ziemskiej. Ich wyniki nieprzerwanie są przekazywane do biur prognoz i analizowane. Doszły jeszcze nowe formy, jak na przykład obserwacje satelitarne, które są ważne dla obszarów morskich czy polarnych, gdzie sieć stacji była zazwyczaj niewystarczająca, bo nie wszystkie statki pływające po morzach przemieszczały się po wszystkich akwenach. Są też radiometry satelitarne, które potrafią zmierzyć temperaturę powierzchni morza czy ziemi tam, gdzie nie ma chmur. W Katowicach Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej utrzymuje radar meteorologiczny, który zasięgiem obejmuje 150 kilometrów. Takich radarów mamy w kraju kilka. Obejmują całe terytorium Polski. W okresie letnim ważny jest też system detekcji wyładowań atmosferycznych. Wiadomo, że każde uderzenie pioruna generuje fale elektromagnetyczne. Są w tej chwili systemy, które wyłapują wszystkie uderzenia pioruna, dzięki czemu można określić miejsce i czas kolejnego uderzenia. To ułatwia sprawę, bo burza ma czasem rozmiar pięć na pięć kilometrów i przemieszcza się między stacjami meteorologicznymi. W tej chwili w internecie zobaczyć można, gdzie w całym świecie występują burze. To niezwykle użyteczne narzędzie.

Wiele osób uważa trąby powietrzne za oznakę zmiany klimatu. Tak rzeczywiście jest, czy wcześniej trąby też były, ale o nich nie mówiono?
To często zadawane pytanie, ale trudno jest dać na nie odpowiedź. Była na przykład trąba w Lublinie w 1930 roku. Tych zjawisk rzeczywiście było mniej, a teraz co roku gdzieś się zdarzają, ale te trąby nie zawsze zostawały zanotowane. Może być tak, że w cieplejszych warunkach dochodzi do nich szybciej, ale weźmy też pod uwagę, że mamy telefony komórkowe, media, ludzie robią też zdjęcia. Dwa lata temu po raz pierwszy tak dokładnie udokumentowano trąbę przechodzącą przez Pomorze. Dzięki mediom wiemy, że niemal codziennie coś się dzieje. Codziennie może wystąpić mróz, upał, burza czy cyklon tropikalny, ale ten ostatni na szczęście nas nie dotyczy.

Prof. Tadeusz Niedźwiedź pracuje na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu. Jest szefem Katedry Klimatologii. Pracujący w niej naukowcy zajmują się m.in. badaniem klimatu obszarów miejskich i przemysłowych, klimatologią synoptyczną oraz ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi. Pracownicy Katedry obsługują też stację meteorologiczną przy popularnej "Żylecie".

KLIKNIJ I PRZEJDŹ DO GŁOSOWANIA NA:
WYDARZENIE ROKU 2013 W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM


*Głośni Ludzie 2013 Roku woj. śląskiego [ODDAJ GŁOS W PLEBISCYCIE]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Najpiękniejsze kolędy [TEKSTY + MUZYKA] Która najlepsza? ZAGŁOSUJ
*Najlepsze piosenki świąteczne na Boże Narodzenie PLAYLISTA

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!