Przed nami listopadowe święta. Zastanawiasz się, ile będzie cię kosztował wyjazd na cmentarz? Mamy odpowiedź dla oszczędnych

Rosnące przez ostatnie dwa lata ceny przyzwyczaiły nas do oszczędzania. Nie inaczej będzie przed 1 listopada. Na Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny nie trzeba jednak wydać majątku. Z pomocą ekspertów sprawdzamy, jak można obniżyć koszt tegorocznych świąt listopadowych. Zaczynamy od tańszych podróży, kończymy na wyzwaniu, jakim jest zero waste.

Sprawdź, co zrobić by wyjazd na groby nie zrujnował domowego budżetu

Dokładnie rok temu o tej porze, przed świętami listopadowymi benzyna kosztowała 7 zł za litr, a ropa była aż o jeden złoty droższa. W tym roku, mimo lekkiego wzrostu cen w ostatnich dwóch tygodniach, wciąż można kupić obydwa paliwa bez uszlachetniaczy w granicach 6 zł/l. – 6,07 zł/l. Rok temu znacznie droższy był też gaz. LPG kosztował ok. 3,79 zł/l. Aktualna cena gazu zanotowana 23 października 2023 r. to jedynie 3,14 zł/l. Jeśli zatem ktoś planuje przejechać około 1 000 km, przy średnim spalaniu 7 l./100 km powinien przygotować się na wydatek minimum 425 zł.

Rok temu posiadacz auta na ropę, przy tym samym dystansie, musiał wydać 560 zł, a benzyniaka 490 zł. Różnica rok do roku spora. Ale jeśli ktoś chce dodatkowo obniżyć koszt transportu, może postarać się jeszcze zarezerwować bilety kolejowe lub autokarowe. To sensowne rozwiązanie, pod warunkiem że samochodem mają podróżować mniej niż trzy osoby. W przeciwnym razie własne auto może okazać się lepszym pomysłem.

Bardzo młodzi ludzie nie pamiętają, jak wyglądały święta listopadowe przed 1989 r. I pewnie zdziwią się na wieść, że były one dużo bardziej przyjazne dla środowiska niż obecnie. Ale nie wszystko od razu. Obecnie w modzie są nowoczesne lampiony z wkładami LED na baterię. Niektórzy amatorzy-ekolodzy przekonują, że to dużo lepsze rozwiązanie od tradycyjnych. Profesjonaliści w tej dziedzinie mają jednak inne zdanie. Aleksandra Czajkowska, ekspertka ds. zero waste Fundacji WWF Polska nie jest przekonana do tego rozwiązania.

– Taka świeczka to elektroodpad i jeśli nie zostanie odpowiednio zutylizowana, może przynieść poważne szkody dla środowiska (nawet zatruć wody gruntowe, tym wodę pitną!) – ostrzega Aleksandra Czajkowska.

Ekolożka sugeruje, że lepszym rozwiązaniem może okazać się świeczka woskowa. No dobrze. To jeśli chodzi o środowisko naturalne. A co z naszymi kieszeniami? Miało być przecież tanio. Najtańsze, chińskie znicze LED dostaniemy za 5 zł. Trzeba jednak dokupić do niego baterię i jeśli się nie popsuje, to będzie świecić nawet tydzień. Znakomicie. Z drugiej strony sporo tych „jednak” i „jeśli”. To może, nie ryzykując trucia planety, zamiast stawiać na grobie przodka, jakby nie było, kiczowatego mini LED'a, lepiej rozejrzeć się za czymś bardziej tradycyjnym?

Przy bramach każdego cmentarza od końca października ustawiają się sprzedawcy zniczy oraz wkładów. Podobnie jest w dyskontach i marketach. Ceny zniczy w 2023 r. niewiele różnią się od oferty z 2022 r. Względnie ładny znicz z plastikową obudową można kupić już za 20 zł. Szklany będzie kosztował parę złotych więcej.

Jeśli uda się utrzymać znicze w czystości, choć tyczy się to raczej szklanych zniczy, niż plastikowych to taki znicz posłuży nawet do trzykrotnej wymiany wkładów. Jeden wkład do znicza za 25 zł to wydatek rzędu 8 zł. Nie jest źle, choć czas na słuszną burę ze strony ekologów.

Wróćmy zatem do początku, a raczej początków. Gdy nie było hipermarketów – co pewnie trudno sobie niektórym wyobrazić – a oferta zniczy była bardzo ograniczona, to na grobach królowały znicze wykonane z gliny. Co więcej, zamiast wkładu parafinowego, jeszcze w latach osiemdziesiątych, można było znaleźć w nich wosk pszczeli. Być może nie każdy zdawał sobie wówczas z tego sprawę, ale takie rozwiązanie było nie tylko tanie, ale też najbardziej przyjazne środowisku. Obecnie gliniane znicze znów stają się popularne, choć zamiast pszczelego wosku wypełnione są ropopochodną parafiną, a w najlepszym wypadku wkładem sojowym. Ceny takich zniczy są zróżnicowane. W zeszłym roku ogromny, kilkudniowy znicz gliniany można było kupić za 25 zł. Tegoroczne ceny są nieco wyższe.

Plusem glinianego znicza jest jego wielorazowy użytek. Trzeba tylko uważać, by go nie upuścić, bo glina jest bardzo krucha. Znicz tradycyjny z gliny pali się pięknym, naturalnym i wielkim płomieniem. Nie zasłania się go. Za to po wypaleniu wosku można wypełnić go ponownie, zlewaną parafiną albo na powrót woskiem bądź wkładem sojowym. Jeden duży znicz gliniany zastąpi kilka mniejszych plastikowych bądź szklanych. Będzie zatem najtańszym wyborem i jednocześnie doda klasy nagrobkowi, na którym go postawimy.