Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRZEMYSŁAW MIŚKIEWICZ "Precz z komuną”: Dziadkowie

Przemysław Miśkiewicz
Chyba trzeba się oderwać od bieżączki, bo zwariujemy. Tylko kilka słów o tym, co teraz, i z radością cofnę się o kilkadziesiąt lat wstecz.

W zeszłym tygodniu był Marsz Wolnych Polaków, czyli ludzi, którzy niekoniecznie muszą popierać PiS w całej rozciągłości, ale nie są w stanie zaakceptować tego, co, i przede wszystkim jak, robi obecna władza. Frekwencja przerosła zdecydowanie oczekiwania organizatorów, a już totalnie przerosła rządzących. Sam Marsz był pięknym patriotycznym przeżyciem, dającym poczucie bycia po słusznej stronie. Ponieważ zdecydowana większość to byli ludzie starsi, myślę, że, tak jak mnie, przypomniały im się lata 80. i manifestacje z tamtego czasu. Dlatego hasło: Precz z komuną!! miało szczególny wydźwięk. Z jednej strony historyczny, a z drugiej pasowało do współczesności w sposób, którego nigdy bym się nie spodziewał wcześniej. O ile przeciwnicy PiS podczas ośmiu lat rządów tej partii mogli czuć się zniesmaczeni sposobem sprawowania władzy, o tyle my jesteśmy przerażeni dewastacją Polski w czasie pierwszego miesiąca obecnej władzy.

Pamiętam dokładnie, jak wychodziłem na pierwszą swoją nielegalną demonstrację, 1 maja 1983. Moja Babcia Petronela namawiała mnie, żebym zrezygnował, a ja, 21-letni chłopak, nawet nie byłem w stanie zrozumieć jej strachu. Dziadek trochę podkpiwał i podawał w wątpliwość sens takiego działania. Babcia nienawidziła komuny, ale uważała, że kto inny powinien ją obalać, niekoniecznie jej jedyny wnuczek. Dziadek tkwił w tym systemie, uważał, że Sowiet jest tak silny, że trzeba starać się osiągnąć jak największą autonomię, a na niepodległość nie ma szans. Oboje walczyli podczas wojny: Dziadek w kampanii wrześniowej, w obronie przeciwlotniczej Warszawy, Babcia latami brała udział w tajnym nauczaniu.

„Dziadkowie, czekajcie!!” - zawołał mój niespełna czteroletni wnuk podczas spaceru kilka lat temu. Dzisiaj uświadomiłem sobie, że to określenie może być kiedyś zakazane. No bo czemu dziadkowie, to obraża godność babci. Poprawność polityczna nie może na coś takiego pozwolić. Jest minister i ministra, ale skoro jest dziadek i babcia, to czemu dziadkowie? Nie zdziwię się, jeżeli moje dzieci, idąc ze swoimi wnukami, które krzykną tak do nich, usłyszą od przechodzących obok: „naprawdę nie można nauczyć dzieci godnych, tolerancyjnych wypowiedzi? Przecież to jest propagowanie patriarchatu i maczyzmu”. Trzy lata temu, podczas imprezy u moich przyjaciół z czasów studiów dyskutowaliśmy o tym, co będzie po przejęciu rządów przez PO. Ja powiedziałem, że wprowadzą związki jednopłciowe. „Przecież wiesz, że tak nie będzie” padła odpowiedź. No więc właśnie będzie, dlatego kwestia, o której piszę, nie jest wyssana z palca.

Babcia Nela urodziła się w Przemyślu w 1906 roku, w zaborze austro-węgierskim, dwa lata później urodziła się jej siostra Stefania. Ich rodzicami byli Anna i Piotr - oficer armii Franza Jozefa. Jest to o tyle istotne, że dzięki temu siostry miały bardzo ciekawe dzieciństwo. A opowieści o przemieszkiwaniu podczas I wojny w Budapeszcie czy w Wiedniu były dla mnie jak bajki, w które nie mogłem uwierzyć. Po wojnie, już jako uczennica, Nela została harcerką, znała dobrze Aleksandrę Małkowską. Opowieść o spływie tratwami w ramach obozu harcerskiego, Wisłą do Gdańska, przypomniała mi się, gdy czytałem jeden z esejów z „Rodzinnej Europy” Miłosza. Babcia opowiadała mi, jak w Gdańsku nieprzychylnie do nich odnosiła się miejscowa ludność, ale kiedy to konkretnie było, już w żaden sposób nie potrafię powiedzieć.

Babcia była chodzącym dobrem, miłością do Polski i do ludzi. Skończyła Studium Nauczycielskie, ale to chyba więcej niż dzisiejsze najlepsze uczelnie polskie. Wiedzę kierunkową z polonistyki miała ogromną, zresztą ogólną też. Była prawdziwą matką Polką, która całą wojnę była sama - Dziadek w oflagu, musiała zadbać o moją Mamę. Podobnież raz ją wykupiła z transportu Dzieci Zamojszczyzny, mającego je wywieźć do Niemiec. Równocześnie prowadziła tajne nauczanie i wspomagała partyzantów z Batalionów Chłopskich. Dużo się modliła i wierzyła, że wolność dla Polski przyjdzie tylko przez modlitwę, którą trzeba wspomóc działaniem.

Dziadek to zupełnie inna historia. Karol Fuks urodzony w 1909 roku, od dzieciństwa ciężko pracował w cukrowni w Klemensowie, wraz ze swoim ojcem. Też został nauczycielem, ale studiował i nie bardzo rozumiem, dlaczego, w Wyższej Szkole Rolniczej. Wiem tyle, że studiów nie skończył, ale czy ze względu na wojnę, czy z innego powodu, to już inny temat. Skończył natomiast podchorążówkę i w którymś momencie miał służbowy kontakt z generałem Sosabowskim. Przed wojną należał do PPS, co miało opłakane skutki, bo w 1948 zjednoczył się z PPR i został w PZPR. Po drodze, po powrocie z oflagu w Woldenbergu, zdążył wstąpić do AK, co ukrywać musiał do lat 90.

Dziadkowie poznali się w Łabuniach, gdzie rzuciła ich praca nauczycielska, w połowie lat 30. ubiegłego wieku, czyli 90 lat temu. To już historia bardzo odległa, dla mnie jednak bardzo żywa. Babcia opowiadała mi wielokroć, że jej tata, czyli mój pradziadek, zrobił w ogródku dla mojej mamy domek, przed którym siedziały krasnoludki. Jak ja chciałem mieć taki domek z krasnoludkami! Tylko mieszkając w bloku, nie mając ogródka, nie mogłem mieć krasnoludków. W latach 60. czy 70. krasnoludków, choćby plastikowych, kupić się nie dało. A ja nie rozumiałem, czemu w czasach przedwojennych, o których w telewizji wciąż mówiono, że była taka straszna bieda, według moich dziadków było wszystko. Sklepy kolonialne, kina, teatry, knajpy z dobrym jedzeniem. Oczywiście, że nie wszyscy mogli korzystać ze wszystkiego, teraz o tym wiem. W wielu miejscach była nędza, jednak dla moich dziadków, a szczególnie dla Babci to był prawdziwy Eden. I co najdziwniejsze, gdy spotykali się z moimi drugimi dziadkami, to te wspomnienia były podobne. Czy to upływ czasu i wspomnienie młodości, czy może tak naprawdę było? Jedno jest pewne:
Precz z komuną!!

PS: Do tekstu skłonił mnie nadchodzący Dzień Babci i Dzień Dziadka. Od dziadka dla wszystkich Babć i Dziadków; obyśmy umieli mądrze wychowywać nasze wnuki i przekazać im miłość do Polski i wiarę w Boga. Obecnie to bardzo trudne zadanie. Wszystkiego najlepszego i powodzenia!

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera