Na razie to klasyczny gorący kartofel, dla wygody trzymany pod pokrywką.
Oczywiście wiele zależy od tego, kto wygra wybory parlamentarne. Jeśli PiS i partia Jarosława Kaczyńskiego stworzy rząd to należy spodziewać się bardziej radykalnego kursu przeciwko autonomistom, nawet jeśli sejmik opanują inne siły. Jeśli wygra znów PO to w końcu będzie musiała zareagować, gdyż obecne wypieranie sprawy z obszarów świadomości i podświadomości nie jest dla Ślązaków zrozumiałe. Zwłaszcza, że ci wyborcy, którzy w wyborach do samorządu popierali Ruch Autonomii Śląska, potem w dużej swojej części głosowali na PO.
To wartościowa grupa aktywnych uczestników życia politycznego, czego przy tak słabej frekwencji nie należy lekceważyć.
Jak teraz będzie wyglądał ten przepływ głosów? To wielka niewiadoma. Być może ci wyborcy na złość zostaną w domu.
Powstaje pytanie na ile uda się szefowi RAŚ Jerzemu Gorzelikowi zmobilizować regionalny elektorat. Aby przekroczyć cienką, czerwoną linię, musi moim zdaniem, wyjść z szerszą ofertą, partii regionalnej, opartej nie tylko na rdzennych mieszkańcach, ale tych, którzy w pierwszej kolejności chcą dbać o rozwój regionu. Może się to udać na bazie zniechęcenia do scentralizowanych tworów partyjnych.
Czy jednak RAŚ jest w stanie udźwignąć taki ciężar?
Decyzja o przyznaniu Ślązakom statusu mniejszości etnicznej to decyzja polityczna, bo zgodnie z definicją Głównego Urzędu Statystycznego można uznać, że już dziś Ślązacy spełniają kryteria.
Przypomnijmy, że zgodnie z dokumentami GUS „narodowość (przynależność narodowa lub etniczna) jest deklaratywną (opartą na subiektywnym odczuciu) cechą indywidualną każdego człowieka, wyrażającą jego związek emocjonalny (uczuciowy), kulturowy lub genealogiczny (ze względu na pochodzenie rodziców) z określonym narodem”.
Jeśli państwo polskie zezwoliło na złożenie w ankiecie spisu powszechnego deklaracji o narodowości śląskiej to nie można dziwić się, że potem pojawiają się konsekwencje w postaci kolejnych postulatów.
Jak się powiedziało "a" trzeba powiedzieć "b". Sądzę, że wśród polityków, jeżeli w ogóle przejęli się ty problemem, dominuje przekonanie: pożyjemy - zobaczymy. PiS, ale też prezydent Bronisław Komorowski, widzą w śląskim ruchu zagrożenie.
Obecnie nie ma praktycznie żadnej siły, która dbałaby o interes regionu. Śląska grupa parlamentarna praktycznie nie istnieje. Została zarzucona tradycja ponadpartyjnych spotkań u marszałka, czy wojewody. Nie mamy charyzmatycznych przywódców, zaś obecną kadencję parlamentu, choć jeszcze daleko do jej końca, można już uznać za kompletnie straconą dla regionu.
ZGADZASZ SIĘ Z AUTORKĄ? JESTEŚ INNEGO ZDANIA? NAPISZ KOMENTARZ
*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*PROGNOZAPOGODY NA KONIEC LIPCA: Nadciąga fala upałów!
*Wampiry z Gliwic: Coraz więcej szkieletów bez głów ZOBACZ ZDJĘCIA i USTALENIA
*Proces Katarzyny W.: Tajemniczy świadek ujawnia sensacyjne fakty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?