Siedem miesięcy trwało ustalanie IP komputera, z którego wysyłane były te i inne inwektywy podpisywane pseudonimem Robertbzyk. Jak się okazało, pod tym pseudonimem ukrywał się... tyski radny. Został przesłuchany w charakterze świadka. - Zeznał, że korzysta z internetu domowego oraz internetu darmowego Aero 2, który jest chyba przy jego tablecie ogólnodostępnym dla członków rodziny - opowiada Mateusz Gruźla. - Ustalenia śledztwa wskazują, że większa część wpisów była dokonywana dzięki połączeniu się z internetem darmowym przez WiFi.
Jak mówi Mateusz Gruźla, policja ustaliła też, że pod pseudonimem Robertbzyk logował się sam radny.
- Radny tłumaczył się policji, że dokonywał obraźliwych wpisów, bo... był w bardzo złej kondycji psychicznej - mówi Gruźla. - Twierdził, że nie wszystkie wpisy są jednak jego autorstwa. Przesłuchanie radnego w charakterze świadka odbyło się 14 marca. Dwanaście dni później Mateusz Gruźla dowiedział się, że sprawa została umorzona.
- To znaczy prokurator nie postawił radnemu zarzutów karnych, twierdząc, że nie ma takiego społecznego obowiązku, bo jestem zdolny do tego, by zrobić to sam - mówi Mateusz Gruźla. - I teraz mam do wyboru: zaskarżyć decyzję prokuratora lub samemu postawić radnemu zarzuty i skierować sprawę do sądu z prywatnym oskarżeniem. Tak czy inaczej, sąd będzie.
Wczoraj po południu zdecydował się na prywatne oskarżenie. Wcześniej jednak Gruźla sam pewnie będzie się tłumaczyć przed prokuratorem. Jak nam bowiem powiedziała Agata Słuszniak, prokurator rejonowa w Tychach, do prokuratury wpłynęło zawiadomienie z art. 241, par. 1 Kodeksu karnego, który stanowi: "Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Zawiadomienie złożył... radny, który obrażał Gruźlę w internecie. Ma mu bowiem za złe, że całej sprawie nadał rozgłos, nim jeszcze trafiła na wokandę. - Nie złamałem polskiego prawa - twierdzi Mateusz Gruźla.
Radny, który Gruźlę w internecie obrażał, nie chciał z nami rozmawiać. - Nie będę niczego komentować - uciął rozmowę.
Wysoka cena
Bartłomiej Sabat, radny PO z Częstochowy, za obrażanie w sieci zapłacił najwyższą cenę.
Za niepochlebne wpisy na temat kolegów z PO został zawieszony w prawach członka partii na dwa lata. Sprawa wyszła na jaw, bo zgłosił ją prokuraturze kolega partyjny Sabata, Marcin Biernat. Sabat tłumaczył, że choć wpisy pochodziły z jego komputera, to nie on był ich autorem. Sabat przestał być szefem klubu radnych PO oraz wiceprzewodniczącym Rady Miasta. BR
Co sądzisz o obraźliwych komentarzach w sieci i zachowaniu radnego? Napisz komentarz
*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?