Rafał Musioł: Albo się badacie, albo nie gracie!

Ekstraklasa, korzystając z przerwy na mecze reprezentacji, przeszła obowiązkowe badania na koronawirusa. Wyników nie podano do wiadomości publicznej, komunikat Spółki był enigmatyczny, a całościowy obraz próbowali ułożyć jedynie nieliczni dziennikarze. Z ich działań wynika, że na czysto wyszło bodaj sześć klubów. Największym pozytywem jest jednak sam fakt przeprowadzenia takiej globalnej operacji.

Tymczasem w przypadku niższych lig w kwestii pandemicznej zapadła cisza. Zawiadujące I i II ligą organizacje nie sygnalizują obowiązkowych badań, podobną pasywność prezentuje też PZPN. Można się domyślać, że chodzi tu o koszty. Nie przez przypadek zapewne we wspomnianym oświadczeniu Ekstraklasy jedynym konkretem było przypomnienie kwoty (1,6 mln zł) jaką Spółka przekazała klubom na testy.

Skala zagrożenia, która znów wystrzeliła w kosmos, w mojej opinii stała się czynnikiem nadrzędnym. Obowiązek pokrycia rachunku za badania powinien więc spocząć na właścicielach klubów na wszystkich szczeblach, bez względu na to, czy dotyczy to miast czy prywatnego biznesu. I bez potwierdzenia „czystości” żaden klub nie powinien mieć obecnie prawa kontynuowania rozgrywek. I to pod groźbą walkowerów, by nie plątać dodatkowo i tak rozsypujących się już terminarzy.