Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Pamiętacie czasy, gdy Kraków chciał być Pekinem?

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Andrzej Banas
- Co zostało w pamięci? Między innymi powołanie przez grupę górali Komitetu Polsko – Chińskiej Przyjaźni Olimpijskiej 2013, które miało wykopać metro „Kitajtorpeda” do Azji...- pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Pekin zdecydowanie nie jest wymarzonym miejscem na organizację igrzysk olimpijskich. Otoczka polityczna i łamanie praw człowieka stanowią jedną stronę odartego ze złota medalu, a ekologiczna katastrofa drugą. Raport „Slippery slopes” jest wstrząsający: tylko na produkcję sztucznego śniegu zostanie zużytych 185 milionów litrów wody i to w regionie, w którym jej brak stanowi poważny problem. Dodając do tego koronawirusową histerię Chińczyków uzyskujemy obraz imprezy najdziwniejszej w historii. Warto w tym miejscu jednak przypomnieć, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie miał zbyt dużego pola manewru, bo jedynym kontr-kandydatem Pekinu były kazachskie Ałmaty...

Wszyscy pozostali chętni wycofali się w przedbiegach. We Lwowie zadecydowała polityczna sytuacja Ukrainy, w Sztokholmie gigantyczne koszty, a w Oslo pomysł upadł w referendum. I tak samo stało się w Krakowie. No właśnie, pamiętacie jeszcze Państwo, że stolica Małopolski miała olimpijskie aspiracje? 25 maja 2014 roku w referendum frekwencja wyniosła 35,96 procent, za igrzyskami zagłosowało 62.453 (30,28 proc.) osób, a przeciwko 143.796 (69,72 proc.). Jak podliczyła Najwyższa Izba Kontroli cała inicjatywa pochłonęła 11 milionów złotych. A co zostało w pamięci? Plakat na którym Kraków, z pominięciem Zakopianki, leżał pod Giewontem oraz powołanie przez grupę górali Komitetu Polsko – Chińskiej Przyjaźni Olimpijskiej 2013, które miało wykopać metro „Kitajtorpeda” do Azji...

MKOl niewątpliwie ma coraz większy problem. Kolejne letnie (2024) igrzyska odbędą się co prawda w demokratycznej części świata, bo w Paryżu, ale stolica Francji nie miała żadnego kontrkandydata, bo Rzym, Budapeszt, Hamburg, i Los Angeles powiedziały „pas”. Turyn, by zgarnąć zimową edycję (2026) - po rezygnacji Sapporo, Calgary, Grazy, Sionu i Erzurum - musiał pokonać tylko Sztokholm, gdzie trwały burzliwe debaty.

Cała ta historia wiąże się w jakiś przedziwny sposób z Igrzyskami Europejskimi, które odbędą się w Krakowie w 2023, a wokół których toczy się wielka gra o sposób ich sfinansowania. Przyglądając się jej warto pamiętać, że podwawelski gród nie miał żadnego kontrkandydata, podobnie jak Baku. Azerska stolica pierwszą edycję w 2015 roku również wzięła„walkowerem”. Wielkiej wojny nie było zresztą także przy edycji drugiej - dostał ją białoruski Mińsk, bo MKOl. odmówił wsparcia dla wcześniej wyznaczonego Kazania ze względu na gigantyczny skandal dopingowy w rosyjskim sporcie.

Patrząc na krajową i globalną sytuację ekonomiczną naprawdę trudno się dziwić, że igrzyska przegrywają z chlebem. I nic nie wskazuje na to, by miało to ulec zmianie w jakimkolwiek przewidywalnym czasie.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera