Rajd Dakar 2020. Wielkie ściganie na Półwyspie Arabskim

Wszystko zaczęło się 42 lata temu na Saharze, później była Ameryka Południowa, a teraz ten morderczy rajd przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Dla wszystkich uczestników będą to zupełnie nowe i nieznane im pustynne tereny na Półwyspie Arabskim.
- Jestem bardzo podekscytowana, myślę, że Dakar potrzebował tej zmiany. Oczywiście wszyscy bardzo lubiliśmy Amerykę Południową, ale zawsze dobrze jest odkryć coś nowego - podkreśla Laia Sanz, hiszpańska motocyklistka, triumfatorka Dakaru w kategorii kobiet w 2011 roku.

Dyrektor rajdu David Castera przestrzega, że trasa 42. edycji Da-karu nie będzie łatwa.
- Na saudyjskiej pustyni odkryliśmy wiele niespodzianek - mówił podczas prezentacji Castera. - Na początek będą dominowały odcinki o twardszej nawierzchni, natomiast w drugiej więcej do pokazania będą mieli zawodnicy specjalizujący się w jeździe po piasku i wydmach.

Pojazdy z Europy przeszły badania kontrolne na południu Francji, na znanym z wyścigów Formuły 1 torze Paul Ricard. Po załadunku na statek w Marsylii udały się w podróż przez Morze Śródziemne i Czerwone do Arabii Saudyjskiej. Statek przewoził nie tylko motocykle, samochody, quady i ciężarówki uczestników, ale także blisko 300 pojazdów serwisowych, sprzęt organizatora oraz mediów. W sumie w 10-dniową morską podróż z metą w Dżuddzie wyruszyło ponad 700 pojazdów i... 10 śmigłowców.
Rajd Dakar 2019 po raz pierwszy w historii odbył się tylko w jednym kraju - Peru. Ze względów ekonomicznych z organizacji wycofały się wówczas Boliwia, Chile i Paragwaj, jedynie Argentyna chciała gościć uczestników imprezy. Pytani o opinię zawodnicy narzekali jednak na monotonne i źle przygotowane trasy w tym kraju.

W tej edycji francuska organizacja sportowa Amaury Sport Organisation (organizator nie tylko Rajdu Dakar, ale także np. Tour de France) zdecydowała przenieść Dakar do Arabii Saudyjskiej, a jednym z istotnych powodów były względy finansowe. Bogaci szejkowie wyłożyli na stół konkretne pieniądze, mówi się o 15 milionach dolarów, i wygrali wyścig o organizację rajdu.
Dakar w Arabii Saudyjskiej gościł będzie przez najbliższe 5 lat. Słychać jednak głosy, że do organizacji na Półwyspie Arabskim chcą się także włączyć Egipt, Jordania, Kuwej, Oman oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Saudyjczycy całkiem niedawno otwarli się na świat. Jeszcze rok temu nie wydawano wiz turystycznych, a na wjazd na swoje terytorium pozwalali jedynie osobom w celach biznesowych, udającym się do pracy lub na pielgrzymki do świętych miejsc islamu.
Teraz o wizę, która kosztuje 68 dolarów, trochę łatwiej, ale mogą być pewne problemy. Jeśli w wizie oznaczymy wyznanie, np. chrześcijańskie, to nie możemy wjechać do Mekki czy Medyny. Z kolei pieczątka izraelska w paszporcie uniemożliwia w ogóle wjazd do Arabii Saudyjskiej.

42. edycja Rajdu Dakar wystartuje 5 stycznia 2020 roku w historycznym portowym mieście Dżudda. Dzień odpoczynku zaplanowano w stolicy Rijadzie. To blisko 6-milionowe miasto leżące na pustyni u wschodniego podnóża gór Dżabal Tuwajk. Metę zawodnicy osiągną w Al Qiddiya, mieście, pod które kamień węgielny położono w... 2018 roku. To centrum rozrywki i kultury, dla szerszej publiczności ma być otwarte dopiero w 2022 roku.

Trasa liczy około 9.000 km i prowadzić będzie przez Ar-Rab Al-Chali, największą na świecie piaszczystą pustynię, której powierzchnia wynosi aż 650.000 km kwadratowych. Zawodnicy będą musieli pokonać prawdziwe morze wydm, których wysokość miejscami dochodzi do nawet 250 metrów!
- Wygląda na to, że celem numer jeden będzie dojechanie do mety w jednym kawałku - komentował te wieści Toby Price, australijski motocyklista, dwukrotny triumfator Rajdu Dakar (2016 i 2019).

W tym wyjątkowym rajdzie start zapowiedziało 17 Polaków, ale kilka dni temu wycofali się motocyklista Jacek Bartoszek, dla którego to miał być debiut, oraz Sebastian Rozwadowski, który miał być partnerem litewskiego kierowcy Benediktasa Vanagasa. Polski pilot rajdowy walczy z tajemniczym wirusem, leczy się w Klinice Chorób Tropikalnych w Gdyni.
- Robiliśmy z lekarzami wszystko żeby mój start mógł dojść do skutku, ale teraz już wiem: Nie stanę na starcie Dakaru 2020 - napisał na swoim profilu olsztynianin.

Do rywalizacji, po przerwie spowodowanej kontuzją, wraca Rafał Sonik. Krakowianin nie owija w bawełnę i mówi wprost, że startuje, by wygrać i powtórzyć swój sukces z 2015 roku.
- Jesteśmy gotowi, by znów powalczyć o zwycięstwo - zapowiada Sonik.

Oprócz Sonika w tej kategorii wystartują także Kamil Wiśniewski, Arkadiusz Lindner i Paweł Otwinowski. Motocyklami pojadą Adam Tomiczek, Maciej Giemza, Krzysztof Jarmuż. W rywalizacji samochodów czwarty w ubiegłorocznym Dakarze Jakub Przygoński pojedzie Mini z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem.
- Samochód jest bardzo dobrze przygotowany, to najnowsza generacja Mini 4x4, co bardzo mnie cieszy - mówi kierowca Orlenu.
Lekkimi pojazdami UTV arabską pustynię będą przemierzali Aron Domżała i Maciej Marton oraz ich ojcowie Maciej Domżała i Rafał Marton.

Za kierownicą Tatry Roberta Szustkowskiego będzie pilotował Jarosław Kazberuk, który kiedyś towarzyszył na trasie Dakaru Martynie Wojciechowskiej. Mechanikiem Tatry prowadzonej przez Francuza Patrice’a Garrous-te’a będzie Szymon Gospodarczyk.

Faworyci? Na pewno ubiegłoroczny triumfator Katarczyk Nasser Al-Attiyah czy 13-krotny triumfator Francuz Stephan Peterhansel, którego tym razem pilotować będzie żona Andrea. Wystartuje także m.in. były mistrz świata Formuły 1 Hiszpan Fernando Alonso w parze z hiszpańskim motocyklistą i poprzednim dyrektorem