Raków Częstochowa - Górnik Łęczna 2:1. Częstochowianie coraz bliżej tytułu
Piłkarze Rakowa zmierzają po pierwsze w historii mistrzostwo Polski. Częstochowianie pokonali w niedzielę u siebie broniący się przed spadkiem Górnika Łęczna i jeśli w trzech ostatnich spotkaniach nie stracą punktów to sięgną po tytuł nie oglądając się na wyniki rywali.
Piłkarze trenera Marka Papszuna byli zdecydowanym faworytem meczu, ale początek rywalizacji na Limanowskiego należał do gości. Łęcznianie częściej byli przy piłce, a młodzieżowiec Marcel Wędrychowski postraszył nawet Vladana Kovacevicia strzałem zza linii pola karnego i Bośniak musiał wykazać się umiejętnościami, by wybić piłkę na róg. Bramkarz Rakowa poradził sobie także z uderzeniem głową Aleksa Serrano.
Gospodarze pozwolili przez pół godziny wyszumieć się Górnikowi, a później zepchnęli rywali do głębokiej defensywy i w ciągu kwadransa przed przerwą rozstrzygnęli losy spotkania. Prowadzenie dla częstochowian zdobył Ivi Lopez. Po dośrodkowaniu Milana Rundicia Hiszpan najpierw strzelał głowa, a gdy Maciej Gostomski odbił piłkę nogą dobił ją do siatki. Było to 18. trafienie w tym sezonie lider ligowych snajperów. Ivi Lopez wpisał się na listę strzelców w siedmiu z ostatnich ośmiu meczów.
Na 2:0 wynik podwyższył Tomas Petrasek, ale udział przy tej bramce miał Ivi Lopez. Po krótko rozegranym rzucie rożnym Hiszpan przedarł się z piłką wzdłuż linii końcowej boiska i wyłożył ją Giannisowi Papanikolaou. Po strzale Greka piłkę sprzed linii wybił Janusz Gol, lecz kapitan Rakowa z bliska wepchnął ją do bramki. Gospodarze do przerwy mogli prowadzić jeszcze wyżej, bo w końcówce I połowy Petrasek po zgraniu Rundicia główkował z 4 m i trafił w poprzeczkę.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z MECZU RAKÓW CZĘSTOCHOWA - GÓRNIK ŁĘCZNA
Po przerwie zadowolony z prowadzenia Raków kontrolował sytuację na boisku i miał kilka okazji do podwyższenia wyniku. Zmarnowali je Deian Sorescu, Vladislavs Gutkovskis i Ivi Lopez, bo piłka po ich uderzeniach mijała świtało bramki.
Częstochowianom po przerwie przydarzył się jednak jeden błąd i goście skwapliwie z niego skorzystali, a w rolach głównych wystąpili rezerwowi Górnika. Damian Gąska wypuścił prostopadłym podaniem Jasona Lokilo i zawodnik z Konga wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.
Dzięki trafieniu kontaktowemu mieliśmy jeszcze w końcówce trochę emocji. Mimo ataków łęcznian Raków utrzymał jednak prowadzenie i może szykować się do finału Fortuna Pucharu Polski, w którym zagra 2 maja na PGE Narodowym z Lechem Poznań. W PKO Ekstraklasie częstochowianom, którzy są liderem tabeli, pozostały w maju trzy spotkania: z Cracovią, Zagłębiem i Lechią. Trzy wygrane oznaczać będą zdobycie mistrzostwa Polski.
Raków Częstochowa - Górnik Łęczna 2:1 (2:0)
Bramki 1:0 Ivi Lopez (32), 2:0 Tomas Petrasek (40), 2:1 Jason Lokilo (71)
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Żółte kartki Kun, Arak, Ivi Lopez, Cebula (Raków) – Gol, Drewniak, Kalinkowski (Łęczna)
Widzów 4.016
Raków Kovačević – Tudor, Petrasek, Rundić (73. Krzyżak) – Sorescu, Lederman, Papanikolaou, Kun – Ivi Lopez (80. Cebula), Wdowiak (80. Musiolik) – Gutkovskis (59. Arak).
Łęczna Gostomski – Szcześniak, Rymaniak (65. Leandro), Midzierski – Michał Mak, Gol, Drewniak (65. Kalinkowski), Dziwniel (78. Banaszak) – Wędrychowski (46. Lokilo), Serrano (56. Gąska) – Śpiączka.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?