Recenzja książki "Jej wszystkie życia" Kate Atkinson

Taką szansę otrzymała Ursula Todd, bohaterka najnowszej powieści Kate Atkinson. Przychodzi na świat w 1910 roku podczas szalejącej w Anglii śnieżycy. Nim dziewczynka zdąży zaczerpnąć pierwszy oddech - umiera. Ale zaraz spotkamy ją na łamach książki. Bo jednak żyje, dorasta, bawi się z dwójką rodzeństwa, droczy ze służącą. I od tej chwili śledzimy równolegle jej życia. Niesamowite, bo przypadające na pierwszą połowę XX wieku.

Dzięki rodzinie, w której wyrasta Ursula można świetnie poznać angielską powściągliwość i krytykowany zwykle zimny chów. Ale najciekawsze jest to, na jakie wydarzenia przypada dzieciństwo i lata dorosłe głównej bohaterki. Kończy szkołę dla sekretarek, zostaje zatrudniona w jednym z brytyjskich ministerstw, ma romans z żonatym mężczyzną, przeżywa bombardowania Londynu. To w jednym życiu. W drugim jest zgwałconą przez kolegę brata nastolatką, a później żoną bezwzględnego psychopaty.

W tym innym życiu wcale nie pracuje w Departamencie Obrony Przeciwlotniczej, ale wychodzi za mąż za Niemca. Dzięki niemu poznaje bliżej Hitlera i Ewę Braun, spędza czas w ich bawarskiej posiadłości. I nieustannie się dziwi, w jaki sposób można być tak zaślepionym, bezwarunkowo przyjąć ideologię narodowego socjalizmu i uwielbienia dla jej twórcy.

Rzadko czyta się w ten sposób skonstruowane książki, gdzie kilka razy wracamy do tego, co wydarzyło się w życiu bohaterki w 1918 roku, albo przeskakujemy z 1941 do 1910 roku. Ale taka konstrukcja powoduje, że myślimy o przeznaczeniu.

*Matura 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI + PRZECIEKI
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Weź udział w quizach Dziennika Zachodniego. SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]