Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reforma Ekstraklasy, czyli nowa gra w stare numerki

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Kibice piłkarscy
Kibice piłkarscy
Reforma Ekstraklasy: Szesnaście zespołów? A może osiemnaście? Podział na grupy? Baraże? Dodatkowy punkt za wysokie zwycięstwo? Ujemny za klęskę? To wszystko już było... Kolejna zmiana systemu rozgrywek nie przyniesie więc rewolucji.

Kolejna reforma Ekstraklasy wisi w powietrzu. Prze do niej sam prezes PZPN Zbigniew Boniek, a jej istota ma polegać na powiększeniu najwyższej klasy rozgrywkowej do osiemnastu zespołów i to już od kolejnego sezonu, co oznaczałoby zmianę zasad obecnych rozgrywek w trakcie ich trwania.

Całe zamieszanie jest efektem wycofania się z systemu, który zdaniem jego twórców był przełomowy i znakomity, czyli tzw. ESA 37, która została zatwierdzona 5 kwietnia 2013 i weszła w życie od sezonu 2013/14. Wbrew zapowiedziom rodzimych reformatorów Europa nie poszła śladem Polski i nie zdecydowała się na masowe wprowadzenie pomysłu opierającego się nie tylko na podziale zespołów na dwie „finałowe” grupy, ale także zdobytych przez nie wcześniej punktów. Mnóstwo kontrowersji zbijano argumentami o emocjach do ostatniej kolejki, brakiem spotkań o „pietruszkę” i usatysfakcjonowaniem stacji telewizyjnej transmitującej ligę. Nieoczekiwanie przed aktualnie trwającymi rozgrywkami dokonano w regulaminie zmiany, która zneutralizowała wspomniane plusy - zrezygnowano z podziału punktów, a więc podjęto ryzyko, że większość spotkań w dodatkowych siedmiu kolejkach będzie bez większego znaczenia. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę, że ruch ten stanowi tylko przystawkę przed kolejną reformą, do której drogę otworzą zmiany we władzach spółki zarządzającej zmaganiami i finansami Ekstraklasy.

**CZYTAJ KONIECZNIE

PZPN CHCE ZŁAMAĆ NAJWAŻNIEJSZĄ Z ZASAD

**

Wszystko wskazuje na to, że ten moment właśnie nadchodzi. I znów budzi wątpliwości. Zwłaszcza, gdyby rzeczywiście wiązał się ze zmianą reguł rywalizacji w czasie jej trwania. Na marginesie warto przypomnieć, że po raz ostatni Ekstraklasa grała w osiemnastozespołowym zestawieniu w rozgrywkach 1997/98.

Z okazji kolejnej reformy wcześniejszych reform warto przypomnieć, że trudno znaleźć pomysł, którego już nie testowano. A były to czasami rozwiązania jeszcze bardziej karkołomne niż ESA 37. Na przykład w sezonie 2001/02 ligę podzielono od razu na dwie równorzędne grupy, z których po cztery najlepsze wywalczyły awans do stawki mistrzowskiej, a pozostała ósemka rywalizowała o utrzymanie. Ten eksperyment na żywym organizmie zakończył się kompletną klapą i błyskawicznie zrezygnowano z jego kontynuowania. Wcześniej w grupach grano w 1962 roku, ale zorganizowano wtedy skrócony sezon, który stanowił przejście z systemu wiosna-jesień na jesień-wiosna. Zwycięzcy obu grup rozegrali wówczas finał, w którym Polonia Bytom zdobyła mistrzostwo Polski wygrywając dwumecz z Górnikiem Zabrze.

Wyjątkowa była także liga w 1951 roku, gdy uznano, że o tytule decydować będzie nie tabela, a... Puchar Polski. Dlatego właśnie złoto zgarnął Ruch Chorzów, a nie najlepsza w stawce Wisła Kraków. W ten sposób uhonorowano pierwsze od 1926 roku rozgrywki pucharowe.

Przejściowym elementem ligowego krajobrazu bywają również baraże. Po raz ostatni miały zostać przeprowadzone w sezonie 2008/09, ale zostały odwołane ze względu na karną degradację Widzewa Łódź. W najnowszym projekcie znów mają zostać przywrócone, niewykuczone zresztą, że już po obecnym sezonie wystąpi w nich przedostatni zespół Ekstraklasy, który zmierzy się z czwartą drużyną I ligi, by docelowo uzyskać liczniejszy kształt elity.

Na przestrzeni lat rewolucja dotknęła także samego systemu punktowania meczów. Do sezonu 1994/95 zwycięstwo warte było dwa oczka, remis jeden, a porażka zero. Po drodze wymyślono jednak coś, co miało motywować zespoły do ofensywnej gry, a okazało się jednym ze źródeł patologii. Otóż w rozgrywkach od 1986/87 do 1989/90 wygrana różnicą trzech goli oznaczała zdobycie dodatkowego, trzeciego punktu, podczas, gdy zespół pokonany taki punkt... tracił. Dopiero od 1995/96 wprowadzony został obecny regulamin - trzy punkty za zwycięstwo, jeden za remis i zero za porażkę.

A wracając do prezesa Bońka. Gdy jeden z internautów zasugerował prezesowi PZPN, że 8 na 10 osób wolałaby Ekstraklasę dziesięciozespołową szef związku odpisał „To znaczy, że 8 na 10 nie myśli”. Z takim postawieniem sprawy trudno polemizować... A tymczasem najważniejsze jest coś innego - bez względu na system jakim grała liga od dawna nie przekłada sie to na sukcesy klubów w pucharach. Bo jednorazowy występ Legii w Lidze Mistrzów był przede wszystkim efektem wyjątkowo korzystnego dla mistrzów Polski zbiegu okoliczności.

POLECAMY TWOJEJ UWADZE

24 zawody deficytowe. Sprawdź, których specjalistów szukają

Czy dostałbyś się do policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT

Ile zarabiają nauczyciele, lekarze, policjanci i służby mundurowe SPRAWDŹ LISTĘ PŁAC

Znasz język śląski? Przetłumacz te zdania QUIZ JĘZYKOWY II

Magazyn KIBIC Sportowy program Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!