Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolta w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach. Sędziowie chcą odwołać prezes Katarzynę Frydrych

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Sędziowie apelują do Ministerstwa Sprawiedliwości o odwołanie ze stanowiska prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach Katarzyny Katarzyna Frydrych. Pod oficjalnym pismem podpisało się 46 z 53 sędziów.
Sędziowie apelują do Ministerstwa Sprawiedliwości o odwołanie ze stanowiska prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach Katarzyny Katarzyna Frydrych. Pod oficjalnym pismem podpisało się 46 z 53 sędziów. gov.pl
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, do Ministerstwa Sprawiedliwości wpłynął list podpisany przez 46 z 53 sędziów Sądu Apelacyjnego w Katowicach w sprawie odwołania obecnej prezes Katarzyny Frydrych, która piastowała niegdyś funkcję podsekretarza stanu u boku Zbigniewa Ziobry. Jak wskazują sędziowie, miała otrzymać stanowisko w Katowicach tuż po wyborach. - Nie jest sędzią tego sądu, nigdy nim nie była i nigdy w tym sądzie nie orzekała - twierdzą. Zarzucają jej m.in. wspieranie projektu likwidacji sądów apelacyjnych i branie aktywnego udziału w odbieraniu niezależności i niezawisłości sądów.

Katarzyna Frydrych pełniła wcześniej funkcję sędziego okręgowego, przez dwa lata była wiceministrem sprawiedliwości i zastępcą Zbigniewa Ziobry. Została powołana na stanowisko prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach 10 listopada 2023 r., kilka tygodni po wyborach.

- Nie wyobrażam sobie, żeby w normalnym stanie rzeczy sądem kierował prezes, który nie jest sędzią tego sądu - przyznaje sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. - Można to sobie wyobrażać w jakiś nadzwyczajnych sytuacjach, jeśli jednak mamy jeden z najważniejszych sądów w Polsce, jak Sąd Apelacyjny w Katowicach, który ma kilkudziesięciu sędziów, to sprawowanie funkcji przez sędziego z zupełnie innego, niższego rangą sądu, jest nieporozumieniem. Taka osoba nie ma żadnego autorytetu, który jest konieczny na takim stanowisku - dodaje.

Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Katowicach wyjaśniają w liście do ministra sprawiedliwości, że nie darzą zaufaniem stosunkowo nowej pani prezes i podkreślają, że nie posiada ona odpowiednych kwalifikacji do obejmowania tak poważnego stanowiska. W tle są także rozgrywki polityczne. Katarzyna Frydrych miała wspierać projekt dotyczący likwidacji sądów apelacyjnych. - (...) nie tylko nie stawała w obronie niezawisłości sędziów i niezależności sądów, zagrożonych działaniami poprzedniej władzy, ale brała w tych działaniach aktywny udział, jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę. Sama w sobie ta okoliczność powinna wykluczać SSO Katarzynę Frydrych jako osobę właściwą do kierowania Sądem Apelacyjnym w Katowicach - wskazują sędziowie w liście do ministra sprawiedliwości.

- Trzeba zważyć na okoliczności, które towarzyszyły mianowaniu Katarzyny Frydrych. Wcześniej pani prezes była wiceministrą pana
ministra Ziobry, czyli człowieka, który niszczył praworządność, niezależność sądownictwa. Nagle jednym ruchem tuż przed zakończeniem swojego urzędowania na fotelu ministra dał "złoty spadochron" właśnie dla pani Frydrych. Nie dziwię się tym sędziom, że mówią stanowcze "nie" tego typu decyzjom. Pani Frydrych złamała zasady, wchodząc do politycznej Krajowej Rady Sądownictwa. Stanowisko prezesa jednego z największych sądów apelacyjnych w Polsce to nie powinna być nagroda czy łup polityczny - twierdzi Krystian Markiewicz, dodając, że także kwestie prawne dotyczące mianowania Katarzyny Frydrych na stanowisko prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach są sporne.

- Ona została powołana zgodnie z prawem, tylko wcześniej je zmieniono tak, aby umożliwić takie awanse „na skróty” - wyjaśnia Krystian Markiewicz. - Minister sprawiedliwości powoływał kogo chce. Wcześniej minister musiał mieć opinię sędziów. Nie powoływało się kogoś, kto nie miał żadnego zaufania środowiska, nie było też tak, żeby prezesami sądów byli sędziowie z sądów niższego szczebla - dodaje.

Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Katowicach podkreślają w piśmie, że nie akceptują Katarzyny Frydrych jako prezesa sądu, który został narzucony im przez poprzedniego ministra, a co się w tym wiąże, nie wyobrażają sobie z nią dalszej współpracy. - Z tych wszystkich przyczyn sędziowie Sądu Apelacyjnego w Katowicach nie akceptują SSO Katarzyny Frydrych, jako prezesa tego sądu, narzuconego nam przez poprzedniego ministra. Brak elementarnego zaufania do SSO Katarzyny Frydrych wyklucza możliwość współpracy z nią i godzi w podstawy funkcjonowania sądu. Z tych powodów dalszego sprawowania przez nią funkcji nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości. Brak współpracy i wsparcia ze strony sędziów sprawia, że SSO Katarzyna Frydrych nie będzie też w stanie przeciwdziałać katastrofalnej sytuacji kadrowej tego sądu - wyjaśniają sędziowie w liście.

Tymczasem to właśnie opinie sędziów powinny być kluczowe w mianowaniu odpowiedniej osoby na stanowisko prezesa sądu.

- Opinie sędziów o kandydatach na prezesa to powinien być standard. Zresztą minister sprawiedliwości Adam Bodnar teraz to robi, zwraca się o przedstawienie mu kandydatów przez środowisko. Docelowo prawo należy zmienić tak, aby to sędziowie wybierali prezesa, a nie minister. Oczywiście łączyć się z tym powinna silniejsza odpowiedzialność za działanie sądu na poziomie lokalnym, dlatego projekt ustawy Iustitii przewiduje składanie sprawozdań przez prezesów przed lokalnym sejmikiem i powołanie przy sądach specjalnych rad, które będą omawiać problemy funkcjonowania sądu. Stan prawny jednak mamy jaki mamy, więc minister Bodnar obecnie i tak robi więcej niż musi. Teoretycznie nie musiałby prosić o konsultacje - komentuje Krystian Markiewicz.

Jak twierdzą sędziowie z Sądu Apelacyjnego w Katowicach, do chwili praktycznej likwidacji instytucji samorządu sędziowskiego, zarówno ówczesne Kolegium tego sądu, jak i Zgromadzenie Sędziów Apelacji Katowickiej podejmowało liczne uchwały wyrażające sprzeciw wobec prób upolitycznienia sądów. - Żaden z sędziów tego sądu nie wyraził zgody na objęcie funkcji wiceprezesa po odwołaniu poprzedniego kierownictwa sądu w trakcie kadencji. Sędziowie sądów okręgowych w znakomitej większości nie zgłaszali się na wolne stanowiska w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, zwłaszcza w pionie cywilnym - czytamy w liście.

Sprawa nie dotyczy tylko Katowic. Sędziowie w całej Polsce wysyłają coraz więcej sygnałów do ministerstwa sprawiedliwości, że chcą pilnych zmian kadrowych w sądach. Minister Adam Bodnar w tym miesiącu wszczął m.in. procedurę odwołania prezesów Sądu Okręgowego w Krakowie oraz właściwych dla jego obszaru 12 sądów rejonowych. Ze stanowiska odwołana została także wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie sędzia Katarzyna Wysokińska-Walenciak. Media donoszą także, że sędziowie domagają się zmian kadrowych równiez m.in. w Rzeszowie i Koszalinie. Pisma do ministerstwa wysłali już sędziowie apelacyjni rownież z Poznania i Warszawy. Ministerstwo dostało także listy od sędziów okręgowych i rejonowych z Poznania, Warszawy, Elbląga, Kielc, Olsztyna i Gorzowa Wielkopolskiego.

- Na tę sprawę trzeba patrzeć w kontekście ogólnopolskim - podkreśla sędzia Krystian Markiewicz. - Obojętnie czy taka sytuacja dzieje się w Katowicach, w Lublinie czy gdziekolwiek indziej. Wszystkie stowarzyszenia sędziowskie jak i prokuratorskie napisały list do ministerstwa sprawiedliwości, w którym powiedziały kto powinien być w ich przekonaniu zdymisjonowany z tej funkcji. Sprawa tyczy się głównie neo sędziów, delegowanych z innego sądu oraz tych, którzy w sposób istotny przyczyniali się do niszczenia praworządności w Polsce. Takich osób w Polsce jest grubo ponad sto na stanowiskach prezesowskich, w tym całkiem niemała liczba jest ich na Śląsku - wyjaśnia.

Ministerstwo Sprawiedliwości jeszcze nie otrzymało pisma sędziów z Sądu Apelacyjnego w Katowicach w sprawie Katarzyny Frydrych.

- Myślę, że tych decyzji będzie można się spodziewać stosunkowo szybko, również co do pani prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach - twierdzi Krystian Markiewicz. - Należy pamiętać, że jeśli ktoś reprezentuje sąd, to reprezentuje również państwo polskie. Osoby, które łamały zasady przy swoich awansach, nie będą mieć społecznego zaufania i nie zapewnią bezstronności sądu. Niezależny sąd, który patrzy na ręce każdej władzy, jest potrzebny, aby politycy mogli skupić się na tym, żebyśmy żyli w kraju, w którym dzieci mają dobrą edukację, oddychamy czystym powietrzem i mamy prawo do wyrażania opinii - mówi sędzia Krystian Markiewicz.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera