Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok temu rozpoczął się największy w Polsce strajk nauczycieli. Pamiętacie? Dzieci zostały w domach, nauczyciele wyszli na ulice

MCH
Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE arc. mat. polskapress
Rok temu uczniowie też nie chodzili do szkoły. Kto mógł przełączał się na zdalną pracę, żeby dopilnować w domu swoich latorośli. Tyle że powód zawieszenia lekcji był zupełnie inny. 8 kwietnia mija dokładnie dwanaście miesięcy od rozpoczęcia ogólnopolskiego, największego jak dotąd strajku nauczycieli. Strajku, który na ponad miesiąc zamknął 75 proc. szkół i przedszkoli w kraju, podzielił społeczeństwo, podzielił rodziców uczniów, a nawet samych nauczycieli. A dziś niewielu z nas o nim pamięta lub chce pamiętać.

Równo rok temu, 8 kwietnia 2019, strajk generalny nauczycieli zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego pod wodzą jego szefa Sławomira Broniarza. Protestujący domagali się podwyżek dla pedagogów, ale i zwiększenia nakładów na oświatę z państwowego budżetu i dymisji ówczesnej minister edukacji narodowej Anna Zalewskiej.

Takiego protestu w oświacie jeszcze nie było

Strajk poprzedziły rozmowy ostatniej szansy toczone pomiędzy przedstawicielami Ministerstwa Edukacji Narodowej, Związku Nauczycielstwa Polskiego, Forum Związków Zawodowych i Solidarności w sprawie podwyżek dla nauczycieli. Umowę zawarła jedynie Solidarność. Do podpisania porozumienia pomiędzy rządem a stroną społeczną jednak nie doszło, a ZNP ogłosiło oficjalnie, że następnego dnia pracownicy oświaty będą strajkować.

Rozmiar strajku przerósł oczekiwania chyba nawet samego Broniarza. W pewnym momencie protestowało nawet ok. 75 proc. szkół, przedszkoli i placówek - wynika z wyliczeń związku. Tak wielkiej determinacji środowiska dotąd nie było.

Strajkujący, zwłaszcza na początku, mogli liczyć na spore poparcie rodziców i uczniów. Nie poddamy się. Jesteśmy nie do zdarcia - skandowali uczestnicy wieców poparcia dla strajkujących nauczycieli w Katowicach i w Sosnowcu. Znaczna część społeczeństwa zaczęła dostrzegać, że nauczyciele naprawdę niewiele zarabiają, a już z pewnością, że polska szkoła potrzebuje dofinansowania, a może i głębszych zmian i niekoniecznie tych, które wprowadziła ówczesna minister edukacji.

Nauczyciele strajkowali, a egzaminy i tak się odbyły

Strajk zbiegł się w czasie z egzaminami – gimnazjalnymi i ósmoklasisty. W związku z tym zmieniono przepisy dotyczące powoływania komisji egzaminacyjnych tak, aby pomimo protestów udało się przeprowadzić testy. Do komisji egzaminacyjnych mogli zgłaszać się emerytowani nauczyciele, jak i pracujący w zupełnie innych zawodach, ale z dyplomem pedagogicznym. Chętni się znaleźli i ostatecznie wszystkie egzaminy się odbyły.

Z czasem jednak poparcie dla strajkujących zaczęło słabnąć i rodzić frustracje. Uczniowie na kilka dni przed maturą nie wiedzieli, czy będą mogli poprawić oceny końcowe, czy zostaną sklasyfikowani, a przede wszystkim, czy przystąpią do egzaminu dojrzałości. Tamte nerwy to jednak drobnostka w porównaniu z tym, co przeżywają dzisiaj uczniowie ostatnich klas szkół podstawowych i średnich. Nauczyciele kolejnych szkół zaczęli bowiem zawieszać protest. A obawom młodzieży nie towarzyszył strach o zdrowie własne i bliskich.

Negocjacje i as w rękawie rządu, czyli ustawa maturalna

W międzyczasie odbyło się kilka rund negocjacji. Rząd proponował m.in. niemal 15-procentową podwyżkę w 2019 roku (9,6 procent podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu i ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiany w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.

Forum Związków Zawodowych i ZNP odrzuciły propozycje rządu upierając się przy postulowanej wcześniej 30-procentowej podwyżce płac jeszcze w tym samym roku. Z czasem gotowi byli ustąpić na rzecz wdrożenia jej w trzech kolejnych terminach.

Postulaty związkowców jednak ostatecznie nie zostały spełnione, a protest zawieszono 25 kwietnia 2019 roku. Jak poinformował wówczas prezes ZNP Sławomir Broniarz, zdecydowano się na to w trosce o uczniów, których czekały egzaminy maturalne.

Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Rok temu rozpoczął się największy w Polsce strajk nauczyciel...

Decyzję ogłosił po tym, jak strona rządowa zapowiedziała błyskawiczne prace nad tzw. ustawą maturalną, która miała umożliwić sklasyfikowanie maturzystów nawet w sytuacji strajku nauczycieli. Nowe przepisy zakładały m.in., że klasyfikacji i promocji maturzystów będą mogli dokonywać także dyrektorzy lub nauczyciele wyznaczeni przez samorząd. Nowela w ekspresowym tempie przeszła przez parlament.

Broniarz zawieszenie strajku argumentował troską o uczniów i egzaminy maturalne, które - jak podkreślał szef ZNP - mogłyby się przez strajk w niektórych szkołach nie odbyć, mimo planu awaryjnego rządu. - Proszę być gotowym na wrzesień - przestrzegł Broniarz, sugerując, że akcja strajkowa wróci właśnie wtedy. Tak się jednak nie stało.

Nie przegap

Zobacz koniecznie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera