Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy nadal protestują. Odwiedzili biura posłów w Rybniku, Jastrzębiu-Zdroju i Raciborzu. Przynieśli swoje postulaty i "prezenty"

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Rolnicy odwiedzili parlamentarzystów z "prezentami".
Rolnicy odwiedzili parlamentarzystów z "prezentami". Piotr Chrobok
W sumie 10 parlamentarzystów zamierzali odwiedzić prowadzący strajk w związku z Zielonym Ładem, rolnicy. Protestujący chcieli porozmawiać z posłami z Rybnika, Jastrzębia-Zdroju i Raciborza. W pierwszym z tych miast nie udało im się przeprowadzić rozmowy z żadnym parlamentarzystą. Części z nich udało im się za to zostawić "prezent".

Strajkujący rolnicy zapukali do biur parlamentarzystów w Rybniku, Jastrzębiu-Zdroju i Raciborzu

Nie zgadzający się z europejską polityką Zielonego Ładu rolnicy z regionu nie przestają protestować. Po tym jak wcześniej prowadzili strajk na ulicach, teraz postanowili zmienić ich formułę. Zdecydowali, że ze swoimi postulatami zapukają do drzwi biur parlamentarzystów.

Dlaczego takich ruch? Jak tłumaczą rolnicy, powodów takiej decyzji było kilka. Chodziło między innymi o uciążliwość protestów dla osób postronnych, ale też brak odzewu ze strony parlamentarzystów.

- Nie chcemy denerwować społeczeństwa. Robiliśmy protesty, posłowie nie wychodzili do nas na ulice, więc my idziemy do nich - tłumaczył jeszcze przed rozpoczęciem tej formy protestu, Grzegorz Wolny, jego organizator.

W regionie rybnickim: w Rybniku, Jastrzębiu-Zdroju, a także na raciborszczyźnie, protestujący rolnicy odwiedzić zamierzali łącznie 10 posłów. Protestujący zamierzali zapukać do drzwi biur poselskich posłów każdej opcji.

Rolnicy chcieli rozmowy. Przynieśli "prezenty"

Celem ich wizyty - jak sami wskazywali - miała być rozmowa na temat Zielonego Ładu lub umówienie terminu takiej rozmowy. - My przekażemy postulaty, zobaczymy jak oni się ustosunkują - podkreślała trzyosobowa grupa rolników, reprezentująca protestujących, dodając, że wciąż domagają się oni tego samego.

- Mamy trzy główne postulaty. One się nie zmieniają. Zielony Ład - do kosza, ograniczenie importu zbóż i produktów spożywczych z Ukrainy, nałożenie cła - wylicza Grzegorz Wolny.

Biur poselskich rolnicy nie chcieli odwiedzać z pustymi rękoma. Dla każdego parlamentarzysty przygotowali więc "prezenty". Jaki był to podarunek?

- To, co nam zostaje z produkcji rolniczej na dzień dzisiejszy. Trochę farby zielonej, żeby każdy z nich pomalował sobie biuro i można brzydko powiedzieć ten Zielony Ład "wybił sobie z głowy" - wyjaśniali rolnicy.

Nie tylko jednak do farby ograniczył się prezent. Jego zawartość obejmowała też "żurek" i "bigos" - jak żartobliwie określano obornik oraz gnojowicę. Do prezentów dołączona była kartka: "Tylko to zostaje z naszej pracy" - brzmiał umieszczony na niej napis.

Rolnik: "My chcemy po prostu żyć normalnie i uczciwie zarabiać na roli"

Przy okazji odwiedzin biur parlamentarzystów, rolnicy po raz kolejny podkreślali, że polityka Unii Europejskiej i forsowane przez nią zmiany są dla nich bardzo niekorzystne. - Unia nas chce ogłupiać dopłatami, dokręcać śrubę i mówić, co mamy robić. My tego nie chcemy. My chcemy żyć godnie z naszej produkcji, a nie z tego, że ktoś nam da dopłatę - podkreśla Jakub Nogalski, rolnik z Żor-Roju, posiadający 40-hektarowe gospodarstwo prowadzone od pokoleń, dodając, że rolnicy nie potrzebują podpowiedzi z Brukseli.

- Każdy dobry rolnik, mądrze zarządzający swoimi gruntami, będzie dbał o nie, bo to robimy od pokoleń. My chcemy po prostu żyć normalnie i uczciwie zarabiać na roli - zaznacza rolnik z Żor, dodając, że prowadzenie gospodarstwa staje coraz mniej opłacalne.

W Rybniku rolnikom nie udało się porozmawiać z żadnym posłem

Nowa formuła protestu rolników wydaje się - przynajmniej w Rybniku - nie spełniła swojej roli. W pierwszym z odwiedzonym przez protestujących mieście, nie udało im się porozmawiać z żadnym z parlamentarzystów. Biuro europosła Łukasza Kohuta okazało się być zlikwidowane, natomiast biura posła Romana Fritza nie udało się zlokalizować.

Rolnicy weszli natomiast do biur posłów Bolesława Piechy i Marka Krząkały. W nich nie zastali jednak parlamentarzystów, a dyrektorów biur poselskich. Nieobecność posła PiS - Bolesława Piechy - miała być spowodowana jego urlopem i pobytem zagranicą. Poseł KO - Marek Krząkała - brał z kolei udział w posiedzeniu komisji w Warszawie.

Rolnicy rozważają opcję zaostrzenia protestów

W biurach posłów PiS-u i KO, rolnicy otrzymali zapewnienie, że parlamentarzyści spotkają się z nimi. Termin spotkania z posłem Bolesławem Piechą ma jeszcze zostać dokładnie ustalony. Z posłem Markiem Krząkałą, rozmowę zaplanowano na 15 kwietnia.

To ostatni z terminów, jaki pod uwagę biorą rolnicy. Jak mówią, jeśli do tego czasu nie nastąpi żadna zmiana, protest nasili się. - Do 15 czekamy na jakiekolwiek rozmowy. Jeśli to się nie uda, forma protestu zaostrzy się - zapowiada Grzegorz Wolny.

Co więc w drugiej połowie miesiąca planują protestujący rolnicy? Na to pytanie na razie nie ma odpowiedzi. - Nie będziemy przekazywać tych informacji - ucina rolnik.

Nie przeocz

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera