Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rybnik będzie sławny jak Sandomierz? Na serialu można zarobić, nawet 50 zł za dniówkę

Aleksander Król
Fot. aleksander król
W połowie kwietnia ruszą w Rybniku zdjęcia do nowego serialu TVN. Dziś wiemy już, że część scen będzie kręcona na terenie osiedla familoków w Chwałowicach. – Pokażemy atuty Śląska – mówią w TVN

Mieszkańcy Chwałowic! Telewizja TVN, kierownictwo produkcji nowego serialu, który kręcony będzie w Rybniku, poszukuje osób, które zechcą odpłatnie wynająć mieszkanie w chwałowickim familoku – takie ogłoszenie na swoim profilu na Facebooku zamieściło miasto. Magdalena Nowacka, koordynator zdjęć do
nowego serialu TVN, przyznaje nam, że na osiedlu familoków w

Chwałowicach będzie kręconych wiele scen. – Byłam już w paru mieszkaniach i mamy trochę zdjęć. W końcu będziemy musieli się zdecydować na któreś – mówi Magdalena Nowacka.

CZYTAJ TAKŻE: Nowy serial medyczny TVN będzie się rozgrywał w Rybniku. Na ekranie jesienią

Dlaczego wybór padł na familoki akurat w Chwałowicach (np. w Niedobczycach czy na Paruszowcu też są takie osiedla)? 
– Bo chwałowickie osiedle bardzo nam się spodobało. Odwiedziliśmy też inne familoki. Chwałowickie osiedle jest takie akurat – nie za duże, nie za małe. I bardzo piękne. Jak będzie jeszcze zielono, będzie cudownie – mówi. Po raz pierwszy w serialu TVN pojawią się więc śląskie familoki. – Chcemy pokazać największe atuty Śląska i Rybnika – mówi Nowacka.

Zdjęcia ruszają w połowie kwietnia, a emisja serialu już jesienią.

Serial TVN w Rybniku: Na familokach w Chwałowicach będą kręcone zdjęcia. TVN szuka mieszkania

Serial TVN w Rybniku: Na familokach w Chwałowicach będą kręc...

O plusach i minusach kręcenia „Ojca Mateusza” w Sandomierzu rozmawiamy z burmistrzem Markiem Bronkowskim

Strasznie się u was dzieje, same zabójstwa, kradzieże...

I tak od 9 lat. [śmiech]

Tak na poważnie, sławy i promocji, które Sandomierzowi zapewnia serial „Ojciec Mateusz”, zazdrości wam wiele miast w Polsce. Wiem, że przybyło turystów, ale czy rzeczywiście serial wpłynął na rozwój miasta?

Serial „Ojciec Mateusz” kręcony jest w Sandomierzu już 9. rok. Wymierną kwestią zmian, jakie przyniósł, jest ilość miejsc hotelowych. Mamy 25 tys. mieszkańców, to nie jest duże miasto. Przed 9 laty mieliśmy dokładnie 216 łóżek, a teraz - po 9 latach - mamy 2260 miejsc noclegowych i sygnały dotyczące tego, że kolejnych 80 przybędzie w tym roku. Zdecydowanie rozwinęła się u nas ta branża. I wiele innych. Mieszkańcy zauważyli, że na turyście - brzydko mówiąc - można zarobić. Kiedyś mieliśmy ich 100, a dziś 300 tysięcy rocznie.

Czyli turysta przyjeżdża do Sandomierza już nie tylko ze względu na uroki starówki?

Turyści przyjeżdżają do Sandomierza ze względu na jego uroki, ale również widzę wycieczki pod kątem „Ojca Mateusza”. Turyści mają wiedzę, kiedy będą kręcone u nas zdjęcia do poszczególnych odcinków i przyjeżdżają do miasta, jak coś się dzieje. Chcą zdobyć autografy, zrobić sobie wspólne zdjęcia z aktorami. To „turystyka serialowa”. Nasi przewodnicy zostali wręcz przymuszeni do oprowadzania po mieście śladami serialu. Powstał nawet taki szlak „Śladami Ojca Mateusza” - z miejscami, w których coś się działo w serialu.

Wspomniał pan, że mieszkańcy zauważyli, że na turyście można zarobić. Podejrzewam, że hotelarstwo i gastronomia to nie wszystko.

Rozwinięta została cała sieć handlowa. Sprzedawane są pamiątki, gadżety związane z „Ojcem Mateuszem”. One są produkowane u nas. Oczywiście wytwórcy muszą dbać, żeby mieć licencję, to kwestia praw autorskich do znaku, tytułu. Co istotne, są dodatkowe miejsca pracy. Trzy lata temu pierwszy przedsiębiorca uruchomił dwa wózki, którymi zaczął wozić turystów. W tej chwili już tych wózków jest zbyt dużo. Musiałem nawet zabronić wprowadzania kolejnych. W zeszłym roku było ich 15 czy 16, teraz pozwoliłem tylko na 10, bo mi się rynek zapełni. Kierowcy wózków mają poczekalnie na peryferiach starówki i jak jest większa grupa, to podjeżdżają.

Czyli kto bardziej zaradny, ten czerpie z serialu...

W Sandomierzu mam teraz poniżej 7 proc. bezrobocia, poniżej średniej krajowej. Kto ma jakiś pomysł, jest bardziej bystry, przedsiębiorczy, to swoje miejsce znajdzie. Mieszkańcy zarabiają jako statyści 50 zł za dniówkę. Potem, oglądając serial, widzę - a to sąsiad wystąpił, a to znajomy emeryt albo uczeń sobie dorabia. Wiele rzeczy dzieje się wokół serialu. Lada chwila, pod koniec kwietnia, będzie udostępniona u nas galeria figur z „Ojca Mateusza”. Będzie tam pięć figur woskowych głównych postaci serialu. Będą też eksponaty z filmu.

A minusy? Korki w mieście?

Mamy już problem z turystami, bo jak było 300 i więcej tysięcy w zeszłym roku, to zdarzało się, że gdzieś tam robiły się kolejki. Nawet jedna gazeta pisała, że zabrakło na Starym Mieście pieniędzy w bankomacie. Że ludzie w kolejce czekali - jak za minionych czasów - za lodami i posiłkiem.

Jest problem z turystami, „blokuje mi się starówka”. Dlatego w tym roku rozpocząłem nawet budowę parkingów u podnóża starówki, by samochody turystów zostawić na dole, a niech oni się przejdą na rynek. Mamy wydzielone miejsca parkingowe, na ulicach Starego Miasta wokół rynku, ale to zaczyna być uciążliwe dla mieszkańców. Już troszkę mieszkańcom zaczyna uwierać ten turysta. Muszę wyprowadzić samochody na peryferie miasta.

Ile was kosztuje ten serial?

Filmowcy nocują na moje konto, straż miejska ich wspiera, to kwestia zabezpieczenia zdjęć. Udostępniamy też pomieszczenia w ratuszu, np. filmowa pani prokurator siedzi w gabinecie u mojego zastępcy. Rocznie wydajemy około 180 tys. złotych.

Skoro „Ojciec Mateusz” robi wam taką świetną robotę, musicie jeszcze wydawać pieniądze na inną promocję? Na foldery?
Gdzie nie jestem i przedstawiam się jako burmistrz Sandomierza, to pytają mnie, co słychać u ojca Mateusza. Miasto jest postrzegane przez pryzmat serialu. Ale „Ojciec Mateusz” kręcony jest już 9. rok. Mam jeszcze potwierdzone, że kolejne dwa lata będą tu zdjęcia nagrywane. Nie wiadomo, co dalej. Muszę myśleć o tym, co będzie, jak film przestanie być już nagrywany. Muszę szukać nowych elementów promocji na przyszłość.

Proszę przy okazji pozdrowić Artura Żmijewskiego...

Aktorzy przychodzą do nas na kawę, czasem jakaś wspólna kolacja. Nie jesteśmy po imieniu, ale życzliwie na siebie spoglądamy. Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!