Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są kontrole w szkole w Golasowicach. Doszło do przemocy?

Aleksandra Smolak
Szkoła w Golasowicach
Szkoła w Golasowicach Aleksandra Smolak
Początkowo problemem miała być modlitwa przed lekcjami. Ale być może dochodziło do szykan i pobić. 10-latek już w innej szkole.

Wczoraj 10-letni chłopiec z klasy IVa szkoły w Golasowicach w powiecie pszczyńskim rozpoczął naukę w innej szkole. Rodzic, któremu nie podobała się modlitwa przed lekcjami w golasowickiej szkole, podjął decyzję o przeniesieniu syna.
- To była decyzja rodziców chłopca - potwierdza Bożena Struzik, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Kornela Makuszyńskiego w Golasowicach.

Przypominamy: dwa tygodnie temu ojciec 10-latka o interwencję w sprawie modlitwy przed rozpoczęciem lekcji poprosił Radio Zet. Informacja, że w szkole dzieci modlą się przed lekcjami, wywołała burzę w całym kraju. Kilka dni później w szkole zjawiło się z kontrolą katowickie Kuratorium Oświaty. Śląski kurator nie podjął jednak decyzji, która uniemożliwiałaby modlitwę dzieciom. Okazało się, że modlitwa to w tej szkole już 25-letnia tradycja. Dzieci więc modlą się nadal. I to wcale nie to prawdopodobnie jest największym problemem w Golasowicach. Chłopiec, którego ojciec poprosił media o pomoc, miał być szykanowany przez kolegów z klasy. Rodzice uczniów z klasy IVa są jednak innego zdania. Twierdzą, że to właśnie ich dzieci miały być bite i prześladowane przez kolegę.

Na zebranie w szkole przychodzi... policja

Gdzie leży prawda? To miało wyjaśnić spotkanie, które odbyło się w ubiegły poniedziałek. Poprosili o nie właśnie rodzice uczniów klasy IVa. A prośbę wystosowali do wójta gminy Pawłowice Franciszka Dziendziela, uzasadniając ją troską o bezpieczeństwo swoich dzieci. Na poniedziałkowym spotkaniu obecni byli wszyscy rodzice, uczestniczyli w nim także grono pedagogiczne, wójt gminy i... policja.

Po spotkaniu ustalono "medialną ciszę". Rodzicie zobowiązali się, że porozmawiają ze swoimi dziećmi o sytuacji, jaka ma miejsce w klasie. Jak mówią, w trosce o dobro uczniów rodzice wraz z pedagogami zdecydowali, by sprawa ucichła i by nie przekazywać już żadnych informacji do mediów. Tak sprawa wyglądała przez ostatni tydzień. Wczoraj rano okazało się, że 10-latek został przeniesiony do innej szkoły.

CZYTAJ TAKŻE:
W Golasowicach dzieci przed lekcjami nadal się modlą, bo chcą. Ale to nie jedyny problem

Pytanie, dlaczego w spotkaniu z rodzicami i wójtem uczestniczyła policja? Jak tłumaczy Karolina Błaszczyk, rzecznik pszczyńskiej policji, mundurowi z pawłowickiego komisariatu uczestniczyli w spotkaniu, bo z taką prośbą zwrócił się do nich jeden z pracowników oświaty. Co potwierdza wersję, że była na nim mowa o przemocy w szkole. - Teraz policjanci muszą ustalić, z czym tak naprawdę mają do czynienia, czy sytuacje, o których opowiadają rodzice, faktycznie miały miejsce w szkole - mówi Błaszczyk. Jak podkreśla policja, sprawa jest bardzo zawikłana i ma dużo wątków do zbadania. Teraz ważne jest to, aby rodzice nie zaczęli wycofywać swoich zeznań. A - jak mówi Błaszczyk - istnieje takie prawdopodobieństwo.

Kuratorium kontroluje szkołę i nauczyciela

W przenosinach 10-latka do innej szkoły pomagał kurator oświaty. Pod koniec tego tygodnia katowickie kuratorium oświaty powinno przedstawić protokół z przeprowadzonych dotąd kontroli. W szkole zapowiedziane są także dalsze kontrole. Rzecznik dyscyplinarny Kuratorium Oświaty prowadzi również postępowanie wobec wychowawczyni klasy 4a w golasowickiej podstawówce - chodzi o "sposób, w jaki rozwiązywała konflikty w klasie". - Źle się stało, że dziecko w tym wypadku zostało ofiarą - kwituje Wietrzyk.

Nieoficjalnie wiemy, że rodzice i dzieci z klasy 4a są objęci opieką Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Pszczynie. Jej dyrektor, Maryla Cygan, nie udziela jednak w tej sprawie żadnych informacji. Jak tłumaczy, obowiązuje ją tajemnica.

Przemoc: problem szkół

5 lat temu głośno było w regionie o przemocy w dwóch katowickich gimnazjach. W tym wypadku nie było zmowy milczenia, ale...
Po nagłośnionej przez policję i media sprawie 17 gimnazjalistów ze szkół na os. Tysiąclecia i Paderewskiego, którym w 2010 roku postawiono około 160 zarzutów nękania nauczycieli, w Katowicach temat szkolnej przemocy przestał istnieć. Nauczyciele mieli pretensje do mediów, że sprawa stała się tak głośna. Obawiali się, że po tym, jak rzecz wyszła na jaw, będą problemy z naborem. Sprawa zakończyła się wyrokami dla uczniów, kilkoro trafiło do ośrodka zamkniętego. Katowicka policja zaś zapowiedziała, że będzie nagłaśniać podobne przypadki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!