MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja 0:1 GKS Katowice. Samobój wyręczył Goncerza. Siódma wygrana GieKSy

Przemysław Drewniak
Grzegorz Goncerz znów pomylił się z rzutu karnego, ale mimo tego GKS sięgnął po cenną wygraną
Grzegorz Goncerz znów pomylił się z rzutu karnego, ale mimo tego GKS sięgnął po cenną wygraną Lucyna Nenow / Polska Press
W sobotnim meczu 13. kolejki pierwszej ligi GKS Katowice wygrał na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz 1-0. Podopieczni Jerzego Brzęczka nie wykorzystali kilku stuprocentowych okazji, a pudło z rzutu karnego znów zaliczył Grzegorz Goncerz, ale wszystkich wyręczył obrońca gospodarzy Mateusz Bartków, pakując piłkę do własnej bramki.

GKS przyjechał do Nowego Sącza by wzmocnić swoją pozycję na ligowym podium - podopieczni Jerzego Brzęczka mogli powiększyć przewagę nad piątą Sandecją do sześciu punktów i przy ewentualnym potknięciu Zagłębia awansować na pozycję lidera. - Chcemy rozegrać mecz na swoich warunkach i wrócić do domu z trzema punktami – zapowiadał napastnik katowiczan, Mikołaj Lebedyński.

Goście niemal od początku rzucili się do ataku. Katowiczanie mieli inicjatywę w posiadaniu piłki i liczbie bramkowych okazji, ale nie sprzyjała im fortuna. W 15. minucie w dogodnej sytuacji tuż przed bramką minął się Paweł Mandrysz, ale prawdziwym pechowcem okazał się Grzegorz Goncerz. Snajper GieKSy najpierw trafił w słupek po podaniu Alana Czerwińskiego, a potem nie wykorzystał doskonałej okazji na rehabilitację. Z rzutu karnego podyktowanego za zagranie ręką uderzył obok bramki!
Wydaje się, że nad Goncerzem musi wisieć jakieś fatum – w ostatnim meczu katowiczan w Nowym Sączu również nie wykorzystał karnego, a z jedenastu metrów pomylił się również kilka tygodni temu w starciu z Miedzią Legnica.

Z pechowej sytuacji gości uratował… obrońca Sandecji, Mateusz Bartków. W 38. minucie po wrzutce Dawida Abramowicza z autu piłkarz gospodarzy interweniował na tyle niefortunnie, że głową wpakował piłkę w samo okienko własnej bramki.

Po zmianie stron do ofensywy ruszyli rozzłoszczeni gospodarze, ale między słupkami kapitalnie spisywał się Mateusz Abramowicz. Bramkarz gości wybronił m.in. sytuację sam na sam z Wojciechem Trochimem i strzał Macieja Korzyma z bliskiej odległości. Goście cofnęli się zbyt głęboko, ale przetrwali trudny moment – po kilkunastu minutach zdołali podejść wyżej i nieco uspokoić grę.

Nie obyło się całkiem bez nerwów, bo trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Czerwiński musiał opuścić boisko z drugą żółtą kartką. Do końca spotkania gospodarze nie stworzyli sobie jednak klarownej okazji na gola i GKS wygrał swój siódmy mecz w tym sezonie.

Sandecja Nowy Sącz 0-1 GKS Katowice
Mateusz Bartków 38' (sam.)

Sandecja: Łukasz Radliński - Lukáš Kubáň (89' Michał Szeliga), Mateusz Bartków, Michal Piter-Bučko, Kamil Słaby - Adrian Danek (46' Filip Piszczek), Michał Gałecki, Grzegorz Baran, Wojciech Trochim (67' Sebastian Leszczak), Maciej Małkowski - Maciej Korzym.

GKS: Mateusz Abramowicz - Alan Czerwiński, Mateusz Kamiński, Damian Garbacik, Dawid Abramowicz - Tomasz Foszmańczyk, Bartłomiej Kalinkowski (59' Sławomir Duda), Łukasz Zejdler, Grzegorz Goncerz (85' Andreja Prokić), Paweł Mandrysz (75' Oliver Práznovský) - Mikołaj Lebedyński.

żółte kartki: Danek, Radliński, Korzym, Kuban - Foszmańczyk, Garbacik, Zejdler, Czerwiński, Goncerz.
czerwone: Korzym (93') - Czerwiński (87').

sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!