Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

,,Selekcjonerskie spojrzenie'': Oczekiwania wobec Lewandowskiego muszą być wysokie. Nie dajmy się jednak zwieść wrażeniom…

Paweł Janas
Fot. Robert Lewandowski
Fot. Robert Lewandowski PAP/EPA/ETIENNE LAURENT
Od pewnego czasu toczy się dyskusja, czy na pewno opaska kapitana reprezentacji Polski wciąż należy się Robertowi Lewandowskiemu. W moich piłkarskich czasach była taka niepisana zasada, że ten, kto rozegrał najwięcej meczów - w reprezentacji, ale też w klubie – dostawał ten przywilej na zasadzie starszeństwa. I w sposób naturalny musiał brać odpowiedzialność. Za atmosferę, porządek w szatni, ale też w jakimś sensie również za wyniki.

Robert spełnia wspomniane kryterium, ale stojąc z boku odnosimy wrażenie, że jest kapitanem żeglugi wyłącznie na spokojnych wodach. Gdy zespołowi gra się układa, nasz nr 9 też spisuje się dobrze. Kiedy natomiast nie idzie drużynie, Lewandowski nie daje impulsu do podkręcenia tempa, czy podostrzenia walki... Kapitan musi trochę współpracować z selekcjonerem, ale jeszcze bardziej z zespołem, być pośrednikiem między sztabem, a drużyną. Czy tak jest obecnie w naszym zespole narodowym?

Mam wątpliwości, ale podkreślam, że to tylko i wyłącznie moje wrażenie. Jak jest naprawdę - nie wiem, bo osobiście z naszym obecnym kapitanem nie rozmawiałem. A patrząc z boku, nie zawsze widzimy dokładnie, jak sytuacja kształtuje od środka. Robert często ma przecież prawo być sfrustrowany, bo w klubie – wcześniej w Bayernie i teraz w Barcelonie – gra jest układana pod niego. Dostaje piłkę, ma bramkowe sytuacje. Natomiast w reprezentacji często widzimy go gdzieś na skrzydle, a nawet mocno wycofanego w poszukiwaniu gry. Co z pewnością nie ułatwia zadania Lewandowskiemu - napastnikowi, i nie nastraja do konstruktywnego kierowania drużyną na boisku przez kapitana...

Poza tym łatwo przyczepić komuś niesprawiedliwą łatkę, sam to przerabiałem. Kiedy prowadziłem Legię zarzucano mi na przykład, że chowam się przed dziennikarzami. Tymczasem każdy, kto się umówił na wywiad, mógł ze mną w stosownym momencie porozmawiać. Podkreślam – wszyscy, a nie wybrani, nawet ci, którzy pisali o mnie i o prowadzonej przeze mnie drużynie krytycznie. Z kolei na mistrzostwach świata w Niemczech w 2006 roku uczyniono mi zarzut z tego, że na konferencję prasową wysłałem kucharza. Pomijając oczywisty fakt, iż kilkanaście godzin wcześniej – tuż po meczu, czyli w późnych godzinach wieczornych – uczestniczyłem w wymaganym przez FIFA spotkaniu z mediami. Odpowiedziałem na wszystkie pytania, również te zadane w mixed zonie - a oczekiwanie było takie, że nazajutrz przed południem znów pojawię na konferencji. Pytanie tylko po co? Aby powtarzać to, co już powiedziałem? A kucharz mógł przynajmniej poruszyć zupełnie inne aspekty naszego pobytu na mundialu...

Cóż, Czesław Michniewicz, który uczestniczył w znacznie większej liczbie konferencji prasowych podczas pobytu reprezentacji Polski na mundialu w Katarze niż ja w Niemczech, także był krytykowany. Dla odmiany za to, że zbyt często spotyka się z dziennikarzami... Dlatego Robertowi życzę, żeby jako kapitan reprezentacji Polski błyszczał na boisku, a nie w pomeczowych wywiadach. Tego od niego oczekujmy. Zasadnie, bo wciąż przecież ma duże możliwości...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ,,Selekcjonerskie spojrzenie'': Oczekiwania wobec Lewandowskiego muszą być wysokie. Nie dajmy się jednak zwieść wrażeniom… - Sportowy24