Informację o pierwszym zdarzeniu dyżurny odebrał po 5 rano. Wynikało z niej, że w obszarze niezabudowanym, na prostym odcinku DK-1 w Kobiórze, tuż za tamtejszymi światłami, stracił panowanie nad ciężarowym renaultem obywatel Turcji. Swoją podróż zakończył w przydrożnym rowie, policjantom tłumaczył, że chciał się tylko napić.
Ten łyk wody kosztował go mandat i mnóstwo straconego czasu. Przewoził bowiem części do AGD, które należało wypakować, a oprócz tego, jak najszybciej postawić ponownie samochód na koła. Okazało się bowiem, że doszło do uszkodzenia baku i część oleju napędowego wylała się na pobocze oraz do przydrożnego rowu.
W związku z tym, aby zapobiec dalszemu wyciekowi i skażeniu środowiska policjanci umożliwili pracę służbom drogowym. Niestety, dopiero po trzeciej próbie wyciągnięcia ciągnika z rowu zdołano postawić go z powrotem na jezdni. Skutki tego odczuli stojący w korkach kierowcy.
Nie dość tego, kilka kilometrów dalej, także na pasie w kierunku Bielska-Białej, doszło do kolejnych kolizji. Kwadrans przed 14.00, również w Kobiórze na „jedynce", w wyniku niezachowania bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami zderzyły się osobowy volkswagen i ciężarowy daf.
Policjanci musieli bardzo sprawnie obsłużyć to zdarzenia, ponieważ o pełnej godzinie czekało już na nich kolejne, na skrzyżowaniu DK- 1 z ul. Ołtuszewskiego w Kobiórze. A jeszcze wcześniej, dosłownie kilkanaście minut po 13.00, także na DK-1, tyle że przy zjeździe z trasy na ul. Bielską w Pszczynie, policjanci interweniowali w związku ze stłuczką porsche i ducato. Tu, jako powód wskazano nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu.
Swoją służbę na „jedynce” zakończyli dopiero po zakończeniu czynności związanych z kolizją na skrzyżowaniu DK-1 i ul. Męczenników Oświęcimskich. Kolejny raz niezachowanie bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami okazało się zgubne dla uczestników ruchu. Na szczęście skończyło się jedynie na zniszczonej karoserii dwóch osobówek i mandacie karnym.
- Zastanawiające w tym wszystkim jest tylko zachowanie niektórych kierowców, którzy nie patrząc na dobro pozostałych uczestników ruchu przesadnie zwalniali chcąc zarejestrować na swoich telefonach skutki opisywanych kolizji i zapewne ciężką pracę służb drogowych i mundurowych. Tamowali w ten sposób ruch, popełniali wykroczenia i stanowili dodatkowe zagrożenie, w i tak już nie łatwej sytuacji. Pytanie tylko, po co? - pytają policjanci.
ZOBACZCIE FILM: ostatni odcinek naszego cyklu „Noga z gazu"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?