18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serial rosyjski o Annie German w TVP [RECENZJA, OPINIE]

Jadwiga Jenczelewska
Od dwóch tygodni widzowie telewizyjnej Jedynki mogą oglądać 10-odcinkowy rosyjski serial biograficzny o Annie German. Serial zrealizowali Rosjanie w koprodukcji z Ukrainą, Chorwacją i Polską. Dorosłą Annę German gra polska aktorka Joanna Moro. Pierwszy odcinek serii oglądało aż 6,3 miliona widzów, zaś niedzielną powtórkę obejrzało 1,5 miliona osób.

Jest to dość dokładna opowieść o życiu piosenkarki, którą zawsze traktowaliśmy jako Polkę, choć niewiele wiedzieliśmy o jej rosyjskich i niemieckich korzeniach. Teraz przekonujemy się, że jej polskość bardziej wynikała z faktu zamieszkiwania artystki w Polsce, aniżeli ze spuścizny genetycznej. Nic dziwnego, że Rosjanie wciąż traktują ją jak swoją, czego najlepszym dowodem jest ten serial.

Przyznam, że czekałam na film z życzliwym zainteresowaniem i nutką nostalgii, albowiem fascynujący głos piosenkarki zawsze był obecny w moim rodzinnym domu. Z prostego powodu — moi rodzice urodzeni kilka lat wcześniej niż ona, należący do jej generacji, uważali, że przed Anną German nie było w Polsce tak pięknego głosu. Jej nietuzinkowe piosenki, tragiczny los i determinacja, by - po wypadku — wrócić do grona żywych, a potem zdrowych ludzi, budziły wielkie zainteresowanie, współczucie i respekt. A PRL -jakby na niego nie narzekać — potrafił docenić prawdziwych artystów, więc na falach radiowych i w okienku telewizyjnym Anna German była częstym gościem. Jej repertuar był znany, lubiany, ceniony i popularyzowany.

Jaki zatem jest ten oczekiwany film? Trudno ocenić rzetelnie serial po dwóch odcinkach, szczególnie w sytuacji, gdy polska kinematografia niespecjalnie zajmowała się życiem wybitnych artystów. Nie na miejscu jest też wybrzydzanie na obcą produkcję, która bohaterkę serialu traktuje z nabożną czcią i prawie na kolanach. Ale skoro produkcja od początku była zapowiadana jako wybitna pozycja, drobiazgowo prezentująca czas, okoliczności i wszelkie didaskalia życia piosenkarki, widz ma prawo oczekiwać nietuzinkowych scen, wielkich kreacji i przeżyć wbijających w fotel.

Niestety, film trochę zawodzi. Nie można mu odmówić wiernego odwzorowania realiów epoki, dbałości w pokazywaniu detali, a nawet przekazania ducha tamtych czasów. Ale już aktorsko film jest dość przeciętny, akcja nie ma tempa, jest nadmiernie rozwlekła, więc momentami nuży. Postacie nakreślone są powierzchownie — nie mają "psychologicznego zaplecza", które ratowałoby dramaturgię, gdy na ekranie niewiele się dzieje. No i najważniejszy zarzut: nie słychać pięknego głosu Anny German, choć są retrospekcje, które usprawiedliwiałyby wprowadzenie do ścieżki dźwiękowej oryginalnych utworów piosenkarki. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejny odcinek z nadzieją, że zobaczymy jeszcze świetne aktorstwo i wielkie przeboje Anny German.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!