Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia, którą zapisali niemieccy gimnazjalisci

Jolanta Mlodecka
Jolanta Mlodecka
Wspomnienia Reginy Skiermańskiej, wywiezione w czasie wojny na przymusowe roboty, znalazły się w projekcie niemieckich gimnazjalistów

Żyją wśród nas, mijamy się z nimi na ulicach naszych miejscowości i niestety, nawet nie wiemy co kryją w sercu i duszy - mowa o osobach, które w sposób szczególny doświadczyły okrucieństwa II wojny światowej.

Wiele z tych osób już nie żyje, lecz pamięć o nich nie powinna zamknąć się wraz z wiekiem trumny, czy schować we wspomnieniach, gdzieś na dnie szuflady.

Jedną z tych osób była mieszkanka Dobrego Regina Skiermańska (1921- 2015), kierowniczka Urzędu Pocztowo-Telekomunikacyjnego w Dobrem w latach 1951 1990.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

W maju 1941r., będąc u brata Władysława we wsi Suchodęby pow. Kutno, została aresztowana przez Niemców i wywieziona do lagru w Łodzi. Cudem uniknęła Oświęcimia, gdyż w ostatniej chwili transport, w którym znajdowała się, został skierowany do Niemiec na przymusowe roboty.

Do Stralsundu dotarli w nocy, na dworcu czekały już samochody. Trzydziestoosobową grupę, w której była Regina przewieziono do Steinhagen do majątku Georga Hoge. Ulokowani w brudnych, zawszonych barakach, w pryczach ze słomą i jednym cienkim kocem do przykrycia czekali świtu , aby ruszyć w pole. Cierpieli głód, z wycieńczenia nękały ich choroby , m.in. kurza ślepota i owrzodzenia ciała. Niemiec nie tylko, że kradł kartki żywnościowe swoich robotników przymusowych , ale również nie szczędził batów i wyzwisk. Pani Regina pracowała w polu tak jak mężczyźni, było ciężko, organizm nie wytrzymywał . Aż w końcu pewnego dnia stojąc na środku pola resztką sił modliła się do Boga o śmierć, ale nie umarła.

W marcu 1943r. doznała ataku serca. Przewieziona do szpitala w Stralsundzie otrzymała dobrą opiekę medyczną. To doktorowi Henko zawdzięczyła nie tylko życie, ale i troskliwą opiekę. Dzięki niemu po wyjściu ze szpitala była dwa miesiące na zwolnieniu lekarskim, a jej gospodarz Hoge miał nakazane zatrudnić ją przy lżejszym zajęciach.. Po powrocie do zdrowia pracowała w ogrodzie. W październiku 1944r. została przewieziona do Polski do obozu pod Bydgoszczą, gdzie do czasu wyzwolenia pracowała w kuchni.

Historia może jak wiele innych, ale nie skończyła się ot tak, po prostu.

Po wielu wielu latach, w 2003 r., do Reginy Skiermańskiej przyszedł list z Niemiec. Z owego listu wynikało, że Region Niepars (na terenie którego znajdowało się gospodarstwo w którym pracowała) i Gimnazjum Franzburg uczestniczy w projekcie "Przymusowi robotnicy w Niemczech w latach 1939 1945" i w związku z tym proszą o współpracę w wymienionym temacie.
Pani Regina przychylnie odniosła się do propozycji i przekazała młodzieży oraz jej opiekunom swoją historię i prawdziwy obraz tamtych lat.

Projekt zakończył się konferencją z udziałem wielu zainteresowanych instytucj, organizacj. Powstała także wystawa zorganizowana przez uczniów wspomnianego gimnazjum, na której swoje miejsce znalazła również pani Regina Skiermańska (Krupniewska), a dokładniej jej zdjęcie, wspomnienia oraz tablica z wymownym cytatem z listu "Prosiłam Boga o śmierć, ale nie umarłam".
Sama zainteresowana ze względu wiek oraz na stan zdrowia nie mogła pojechać na oficjalne uroczystości i podsumowanie projektu, które miały miejsce w maju 2004 r.

Pogoda na dzień (04.02.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Historia, którą zapisali niemieccy gimnazjalisci - Gazeta Pomorska