Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moczar kontra Gierek. „Pucz” w Olsztynie [NASZA HISTORIA]

Jakub Szczepański
Fragment uroczystości w siedzibie ZBoWiD. Z lewej z kieliszkiem w ręku stoi Mieczysław Moczar.
Fragment uroczystości w siedzibie ZBoWiD. Z lewej z kieliszkiem w ręku stoi Mieczysław Moczar. NAC
Kierownictwo partii pozbyło się Gomułki jeszcze w 1970 r. Ale problemem pozostawał Mieczysław Moczar - w czasach Gomułki faktycznie drugi człowiek w PZPR i w państwie.

Koniec maja 1971 r. Czytelnicy nudnej jak flaki z olejem, a zarazem przepełnionej partyjną papką „Trybuny Ludu” zostają uraczeni obszerną relacją z wizyty Edwarda Gierka na ziemi warmińsko-mazurskiej. U boku pierwszego towarzysza z KC PZPR „najsłynniejszy partyzant PRL” Mieczysław Moczar. Zgodnie z zasadami sztuki komunistycznej propagandy dżentelmeni wizytują Olsztyńskie Zakłady Opon Samochodowych czy Stację Hodowli Roślin w Szydlaku. Niemniej gwoździem programu - przynajmniej dla tych, którzy interesowali się kulisami partyjnej polityki wewnętrznej czerwonych - okaże się posiedzenie egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Olsztynie. Oczywiście czytelnicy „Trybuny” nie mogli o tym przeczytać, ale to tam miało dojść do słynnego puczu wymierzonego w Gierka.

Wersja o spisku padła na podatny grunt, bo nic nie wskazywało na wizytę pierwszego sekretarza PZPR w Olsztynie. Ba, oficjalne plany były zupełnie inne! W Pradze odbywał się akurat XV Zjazd Komunistycznej Partii Czechosłowacji, a na miejscu nie brakowało i grubych ryb z Moskwy. Osobiście pojawił się nawet Leonid Breżniew. Zgodnie z publicznymi zapowiedziami dla Gierka impreza miała potrwać tydzień. Z jakiegoś powodu zdecydował się jednak ruszyć w ślad za Moczarem. Wyjechał 27 maja 1971 r. - To bardzo tajemnicza sprawa. Być może nie czuł się pewnie i te legendy o silnym „Mietku” dotarły też do niego. Nie wiemy, czy Moczar rzeczywiście tworzył frondę i wszczynał bunt - tłumaczy Marcin Zaremba z PAN na łamach książki „Lekcje historii PRL w rozmowach”. - Przy ówczesnym poparciu dla Gierka jakakolwiek tego typu akcja byłaby posunięciem bezsensownym, politycznym samobójstwem i Moczar musiał to wiedzieć, dlatego wątpię, by zwoływał w Olsztynie jakieś zebranie po to, by wraz ze swoimi zwolennikami szykować obalenie Gierka - przekonuje historyk.

Był spisek czy nie?
Nawet jeśli doniesienia o spisku i swoistej próbie zamachu stanu są nieprawdziwe, to przecież plotki nie biorą się znikąd. A do tego, że zarówno Edward Gierek, jak i Mieczysław Moczar byli silnymi figurami na politycznej szachownicy PRL z lat 60., chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Obaj mieli swoje frakcje, obaj byli pretendentami do schedy po Władysławie Gomułce. Historycy dowodzą nawet, że panowie zgodzili się na zawieszenie broni, wchodząc w tymczasowy sojusz wymierzony w - ostatecznie skompromitowanego po grudniowej masakrze na Wybrzeżu z 1970 r. - towarzysza „Wiesława”. Z jakiego powodu Kreml ostatecznie postawił na Gierka, a nie na Moczara? Dawnego agenta KGB uważano w Moskwie za nacjonalistę i narodowca, a jego kumple z KGB popadli w niełaskę u Breżniewa. „Jest to przewrotny i głęboko zdemoralizowany człowiek. Antysemita, dwulicowiec, mający nieskrywane skłonności dyktatorskie. Otacza się często ludźmi z pogranicza politycznych szumowin” - miał opowiadać o Moczarze Aleksiej Kosygin, radziecki premier. „Ogłosimy posiadane materiały, świadczące bardzo ujemnie o jego partyzanckiej przeszłości i sylwetce” - groził nawet. Jeden z bliskich współpracowników „Mietka” dowiedział się o wszystkim i zawczasu ostrzegł szefa. Tyle wystarczyło, by Moczar oficjalnie wycofał się z walki o fotel pierwszego sekretarza KC PZPR. Niemniej ambicji nie sposób mu odmówić.

O grupie „partyzantów” Europa usłyszała po raz pierwszy najprawdopodobniej 30 czerwca 1962 r. dzięki audycji Radia Wolna Europa. Początkowo sama nazwa budziła sprzeciw, bo w Polsce partyzantów kojarzono z tradycją Armii Krajowej. Określenie weszło jednak do obiegu za sprawą cyklicznych audycji rozgłośni, która właśnie w ten sposób określała środowisko najbliższych współpracowników Moczara. „Nazwa partyzanci wzięła się stąd, że zarówno on, jak i grono jego politycznych przyjaciół i stronników mieli za sobą wojenną przeszłość w szeregach Gwardii Ludowej, a następnie Armii Ludowej. W czasie II wojny światowej Moczar, który już od kilku lat był blisko powiązany z radzieckimi służbami specjalnymi, był dowódcą oddziałów partyzanckich i walczył na Lubelszczyźnie i Kielecczyźnie” - pisał Jerzy Eisler na kartach „Polskiego roku 1968”. W realiach gomułkowskiej Polski działacze o podobnej przeszłości widzieli w „Mietku” przywódcę - łączyły ich nie tylko podobne doświadczenia, ale też hasła antyżydowskie czy „selektywny” nacjonalizm.
Ambicje działacza nie były obce kierownictwu KC, zresztą on sam budował legendę swojej koterii, m.in. za pośrednictwem druku - książki „Ludzie, fakty, refleksje” z 1961 r. wydanej przez Wydawnictwo Ministra Obrony Narodowej czy własnych wspomnień, które ze względu na wątki antyradzieckie i antyżydowskie trafiły pod czujne oko cenzury. Tak czy owak publikacje miały znacząco wpłynąć na polityczną pozycję Mieczysława Moczara. Ale nie tylko one. „Partyzanci chętnie przeciwstawiali dobrych komunistów, którzy wojnę spędzili w okupowanym kraju i znali polską specyfikę, tym, którzy przywędrowali ze Wschodu w szarych szynelach, nie rozumieli sytuacji w Polsce i byli skłonni bezkrytycznie kopiować wzory radzieckie. Sporo mówiono także o hasłach populistycznych partyzantów i ich swoistej plebejskości. Szeptana propaganda nie bez pewnych sukcesów kształtowała przez kilka lat wizerunek Moczara - dobrego patrioty i narodowego komunisty” - dowodzi Eisler.

Po drugiej stronie wewnętrznej zmiany w PZPR byli Edward Gierek i jego frakcja śląska, którą niektórzy obwołali mianem technokratów. I sekretarz KW PZPR na Śląsku szybko wyrobił sobie renomę. Zresztą do czasu V Zjazdu PZPR w listopadzie 1968 r. jako jedyny szef struktur wojewódzkich należał do Biura Politycznego. W towarzystwie Edwarda Gierka zwyczajnie opłacało się więc obracać. Potencjalne powiązania z pewnością mogły ułatwić karierę niejednemu aparatczykowi.

Frakcje Gierka i Moczara
- Był atrakcyjny już przez to, że wydawał się inny niż Gomułka. Trochę młodszy, bardziej dynamiczny, wyższy i przystojniejszy. Potrafił mówić do ludzi bez kartki - uważa Zaremba. Poza tym Gierek dał się poznać jako dobry gospodarz. W kuluarach działacze szeptali o jego inicjatywach modernizacyjnych oraz innowacyjnych w województwie katowickim. Dlatego, tuż obok Moczara, Gierek był jednym z naturalnych kandydatów do objęcia schedy po starzejącym się Gomułce. „Byłem zwolennikiem Gierka, jego przyjacielem. (...) Wiedziałem, że - jak każdy - ma wady i zalety. Jego zaletą było to, że dbał o stopę życiową, dbał o budownictwo, dbał o ludzi, nie angażował się w ideologiczne rozróby. Po prostu był pragmatykiem dbającym o ludzi, o produkcję, o gospodarkę. (...) Dla mnie był ideałem pierwszego sekretarza” - opowiadał gen. Franciszek Szlachcic, wiceminister spraw wewnętrznych PRL.

Moczar, tak samo jak Gierek, mozolnie, aczkolwiek uparcie piął się po szczeblach partyjnej kariery. Obydwu panów z pewnością łączyły aspiracje polityczne. Obaj marzyli o władzy w Polsce i obaj byli dostatecznie silni w partii. Oczywiście oficjalnie ich koterie wspierały towarzysza „Wiesława”. Niemniej prawdziwe intencje liderów „partyzantów” i „technokratów” - o czym doskonale wiedział Gomułka - były jasne. Jakkolwiek by było, żeby którykolwiek z młodych wilków doszedł do władzy, niezbędne było zarówno poparcie wojska, jak i Kremla. Żeby jednak Moskwa mogła wybrać, należało pozbyć się tego, który obecnie był u sterów partii i kraju. Dlatego Moczar i Gierek najprawdopodobniej postanowili się dogadać. „Wydaje się najzupełniej realne, że partyzanci i technokraci zawarli w grudniu 1970 roku czasowy sojusz, którego celem było odsunięcie Gomułki, a dopiero później rozgorzała walka o schedę po nim. Wbrew pozorom poglądy Moczara i Gierka wcale tak bardzo się od siebie nie różniły. Zarówno Gierek, jak i Moczar byli zwolennikami silnej władzy, obaj byli też kanonicznymi komunistami. Jeśli Moczar miał większy przechył w kierunku narodowym, to tylko nieco większy. Nie były to w każdym razie, moim zdaniem, różnice uniemożliwiające współpracę wobec wspólnego wroga” - pisał Piotr Gajdziński w książce „Gierek. Człowiek z węgla”.

Istotnymi elementami tej układanki były dwie osoby.

***********************************************

Co dokładnie wydarzyło się podczas posiedzenia egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Olsztynie? Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu "NASZEJ HISTORII"

TUTAJ - w serwisie prasa24.pl mogą Państwo już teraz kupić e-wydanie Naszej Historii: PRASA24.PL

Zapraszamy także na profil Naszej Historii na FACEBOOKU i do obserwowania naszego konta na TWITTERZE.

Tweety użytkownika @naszahistoria

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Moczar kontra Gierek. „Pucz” w Olsztynie [NASZA HISTORIA] - Portal i.pl