Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warszawa w gruzach. Na pomoc spieszy Śląsk

Grażyna Kuźnik
Z lewej: Zygmunt Aksienow w obiektywie Juliena Bryana w Warszawie. Stracił ojca w powstaniu warszawskim, jak wiele innych takich dzieci trafił do śląskiego sierocińca. Z prawej: ochotników do odbudowy stolicy nie brakowało
Z lewej: Zygmunt Aksienow w obiektywie Juliena Bryana w Warszawie. Stracił ojca w powstaniu warszawskim, jak wiele innych takich dzieci trafił do śląskiego sierocińca. Z prawej: ochotników do odbudowy stolicy nie brakowało Archiwum "Dziennika Zachodniego"
Po powstaniu warszawskim stolica jest w gruzach. Po wojnie na pomoc spieszy Śląsk. Do Warszawy wysyła tysiące pociągów i ciężarówek, Ślązacy oddają jej część zarobków

Socjalista Stanisław Tołwiński, urodzony w Dąbrowie Górniczej, jest pierwszym powojennym prezydentem Warszawy. Kieruje odbudową stolicy od 1945 do 1950 roku, w najgorszym czasie, gdy trzeba stawiać na nogi miasto zrównane z ziemią. Stale śle podziękowania mieszkańcom województwa śląskiego za przysłane transporty węgla, maszyn, materiałów budowlanych. Latem 1946 roku Tołwiński publikuje w prasie list: „W imieniu mieszkańców Warszawy dziękuję za pamięć Ludu Śląskiego i za jego hojne dary. Przysłany pociąg węgla umożliwił piekarniom wypiek chleba dla ludności Warszawy, pozwolił dać siłę i światło dla miasta”. Stolica jest w ruinie, ale Tołwiński przysyła Ślązakom tysiąc kilogramów cukierków „jako skromny dowód naszej wdzięczności”.

Zburzenie Warszawy wywołuje wśród zwykłych ludzi, mieszkańców Śląska, wielkie współczucie. Sami znoszą dary, składają się na pomoc finansową, chociaż prawie wszyscy są już na ten cel opodatkowani. Na odbudowę stolicy pobiera się około 1 proc. wynagrodzenia albo przeznacza jedną dniówkę miesięcznie.

Na Śląsku osiedlają się wygnani warszawiacy, trafiają też sieroty po tych, którzy zginęli w powstaniu, „mali, bezdomni tułacze”, jak piszą gazety. Tak jak Ludwik Jarczyński, którego ojciec zginął w powstaniu, matka umarła wcześniej. Chłopiec uciekł, wzięła go ze sobą sowiecka armia. Gdy samochód, którym jechał z żołnierzami, wyleciał na minie, ranny Ludwik zostaje w szpitalu. Wysyłają go do sierocińca TPD w Katowicach. Albo dziewczynka Zosia, której rodzice zginęli w powstaniu, a ona sama przeszła obóz w Pruszkowie, potem obóz pod Hanowerem, po wyzwoleniu dotarła na Śląsk, gdzie umieszczono ją w domu dziecka w Katowicach. Zygmunt Aksienow, bohater słynnego zdjęcia amerykańskiego fotografa Juliena Bryana „Chłopiec z kanarkiem”, które powstało po bombardowaniu stolicy we wrześniu 1939 roku, też trafił na Śląsk, do sierocińca w Tarnowskich Górach.

- Mogłem się tam z bratem trochę odkarmić, bo byliśmy strasznie wygłodzeni, ale i tak wkrótce uciekliśmy - mówił Aksienow „Dziennikowi Zachodniemu”. Jego ojciec zginął w powstaniu, a Zygmunt osiedlił się później na stałe w Zabrzu. Śląskie sierocińce po wojnie są bardzo przepełnione; szacuje się, że w kraju jest około 65 tys. sierot „po bohaterach i obrońcach stolicy”. Z czasem jednak wiele dzieci warszawskich odnajduje dalszą rodzinę.

Wkrótce po wojnie powstaje w Katowicach Komitet Odbudowy Warszawy, na jego czele staje Karol Tracz, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej. W kwietniu 1946 roku komitet składa sprawozdanie ze swoich działań. Na przykład z dobrowolnych składek ludności woj. śląskiego odbudowano całkowicie w stolicy most Poniatowskiego. Koszt tego przedsięwzięcia to 19 mln zł.
Tylko od czerwca 1945 do kwietnia 1946 roku dzięki komitetowi wysłano do Warszawy 470 wagonów maszyn i materiałów budowlanych. Wyszukiwaniem towarów, przydatnych do odbudowy stolicy, zajmuje się Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane. Z elektrowni Halemba do stolicy wysłano około tysiąca wagonów różnego sprzętu, ładowali je Niemcy, pracownicy istniejącej tutaj w czasie wojny filii obozu Auschwitz. Do wagonów - jak pisze w 1946 roku „Trybuna Robotnicza” - pakowano co się da; „meble mieszkalne i biurowe, zboże, drewno, pustaki, żelazo, wapno, cement”, bo w stolicy brakuje wszystkiego.

Chorzowianie w prezencie remontują i odsyłają stolicy dwa wagony tramwajowe, zniszczone podczas powstania warszawskiego. W środku robotnicy piszą serdeczne, osobiste pozdrowienia dla warszawiaków. Kopalnie według własnych możliwości wysyłają transporty węgla, to tysiące wagonów. Lokomotywy często ozdabia się kwiatami, wstęgami i napisem „Śląsk-Warszawie”. Hutnicy sami nakładają na siebie podatek, według danych z 1948 roku, na odbudowę stolicy przekazano w ten sposób ponad 2 mln 327 tys. zł. Huty wysyłają też pociągi z narzędziami i stalą.

Komitet Odbudowy Warszawy woj. śląskiego ma 12 oddziałów miejskich i 22 powiatowe. Głosi hasło: „Będziemy przodować w akcji pomocy stolicy”. Marian Spychalski, wiceminister obrony narodowej, który sprzeciwił się pomysłowi przeniesienia stolicy do Łodzi lub Krakowa, obiecuje: „Zbudujemy miasto szklanych domów dla całej ludności, a nie tylko dla 3 proc. bogatych”. Zwraca się do Śląska i Zagłębia: „Wasz przemysł musi dać Warszawie stal, ten podstawowy surowiec nowoczesnego państwa. Ale każda gałąź przemysłu, każdy Ślązak musi przyczynić się do odbudowy stolicy swojej ojczyzny”. Podniesienie Warszawy z gruzów ma kosztować około 8 mld zł, jest to suma czteroletniego podatku całego państwa. Pracę obliczono na dziesięć lat z udziałem co roku około 100 tys. robotników.

Konieczności pomocy w odbudowie stolicy w woj. śląskim nie trzeba tłumaczyć. Relacje z Warszawy są wstrząsające. Korespondenci śląskich gazet piszą pod koniec 1945 roku: „Tak rozpaczliwego widoku najbardziej rozhulana fantazja nie mogła sobie przedstawić. Okropność widoku zniszczonej Warszawy przechodzi wszelkie pojęcie. Z powodu barbarzyńskiej furii teutońskiej stolica Polski stanowi dzisiaj tylko pojęcie geograficzne”.
W tym czasie pod gruzami miasta spoczywa 150 tys. zwłok mieszkańców. To jedno wielkie cmentarzysko. Ciało poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, którego ojciec walczył w III powstaniu śląskim, odnaleziono dopiero w 1947 roku.

Ofiary powstania

Powstanie warszawskie trwało od 1 sierpnia do 3 października 1944 roku. Największe wystąpienie zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego, mimo pierwszych sukcesów i bohaterstwa, zakończyło się klęską. Zginęło od 17,2 do 18 tys. żołnierzy AK, 3,5 tys. „kościuszkowców”, 5 tys. żołnierzy zaginęło, a 25 tys. odniosło rany. Powstanie nie przyspieszyło wyzwolenia Warszawy od Niemców, bo Stalin wstrzymał ofensywę Armii Czerwonej na miasto.

Wszystkie straty wojska powstańczego i ludności stolicy znane są tylko w przybliżeniu. Na warszawskiej Woli wymordowano ponad 65 tys. bezbronnych ludzi, na terenie Ochoty około 10 tys. osób, tyle samo w Śródmieściu, na Mokotowie, w Starym Mieście. Współcześnie uważa się, że ofiary cywilne powstania wynoszą 120-150 tys. ludzi, choć możliwa jest także liczba 180 tys. Niemcy wypędzili z domów od 500 do 550 tys. mieszkańców Warszawy oraz około 100 tys. osób z okolicznych miejscowości.

*Przejmująca historia Macieja Cieśli. To o nim mówił papież Franciszek
*Ale burza! Samochody zatopione przy M1 w Czeladzi ZDJĘCIA + WIDEO
*Tylko szaleniec mógłby się rzucić na tego policjanta ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*Najlepsze baseny w województwie śląskim [TOP 10 BASENÓW]
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Warszawa w gruzach. Na pomoc spieszy Śląsk - Dziennik Zachodni