Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To przerażające. Zło często fascynuje i dowartościowuje kompleksy [Z NOTATNIKA RECENZENTKI]

Henryka Wach-Malicka
W Katowicach trwa XVIII Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje”. Pięcioro reżyserów walczy o Laur Konrada.

Lekturę tej przerażającej książki można było odłożyć, uporządkować myśli, otrząsnąć się z obrzydzenia. Z przedstawienia „Punkt zero. Łaskawe”, wyreżyserowanego przez Janusza Opryńskiego w lubelskim Teatrze Provisorium, wyjść trudno, więc czasem błagamy go w myślach: „Przejdź do następnej sceny, nie wchłoniemy już kolejnej minuty okrucieństwa”.

Ale reżyser dokładnie zaplanował, który obraz przedłużyć w „nieskończoność”, by groza opowieści dowierciła się do świadomości widza, uodpornionego (powiedzmy to otwarcie) na obrazy nieszczęścia i zagłady.

Bo spektakl jest o tym, że zło można zaakceptować i usprawiedliwić okolicznościami lub niegdysiejszą własną traumą. I o tym, co przez wielu oprawców jest ukrywane - że zło bywa fascynujące, dowartościowuje kompleksy i podnieca seksualnie.

Spektakl powstał na motywach książki Jonathana Littella pt. „Łaskawe”, ale nie jest jej kopią. Metodą prób, dyskusji z aktorami i wzbogaceniem tekstu fragmentami antycznych tragedii oraz utworów współczesnych, reżyser dotarł jednak do przejmującego, ale i bardzo teatralnego, kształtu całości. Ponaddwugodzinne przedstawienie jest swoistym „monodramem rozszerzonym”, którego ciężar spoczywa na barkach Łukasza Lewandowskiego, w roli Maximiliana Aue, byłego oficera SS. Mieniącego się humanistą, wykształconego konesera sztuki, ukrywającego swoje skłonności homoseksualisty i kazirodcy.

Rzecz zaczyna się od jego rozmowy z widzami. Spokojnej, toczonej po wojnie. Bez poczucia grzechu i bez pokuty; może tylko dopadające go torsje świadczą o tym, że nie wszystko jest tak, jak mówi. A mówi: „Gdybyście byli w mojej sytuacji, postąpilibyście tak samo”. Miły pan w średnim wieku wprowadza nas w mroczną czeluść wojennej przeszłości, ukazując etapy drogi, jaką przeszedł. Od szantażowanego homoseksualisty do człowieka, dla którego śmierć milionów ludzi, w obozach i okupowanych miastach, to tylko rosnące słupki „wydajności”.

Jego historia naznaczona jest powtarzającą się amplitudą emocji. Od zimnej relacji po ekstazę towarzyszącą morderstwom i gwałtom. Od imprezy z kumplami po przymus dokonania zła dla czystej satysfakcji. Rola Łukasza Lewandowskiego budowana jest tak precyzyjnie ze zmiennych stanów świadomości bohatera, że trudno ją będzie zapomnieć. Po prostu wżera się w naszą pamięć i tam pozostanie… Wielkie uznanie. Inni aktorzy grają w tym spektaklu po kilka ról, wcielając się w postacie, znaczące upadek moralny Maxa.

Ale to nie tło, lecz istotny element inscenizacji, rozgrywającej się na naszych oczach degrengolady człowieczeństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!