Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z notatnika recenzenta: Skazany za idealizm, czyli o musicalu „Człowiek z La Manczy”

Henryka Wach-Malicka
„Człowiek z La Manczy ” to  przesycona poezją, piękna i wieloznaczna baśń
„Człowiek z La Manczy ” to przesycona poezją, piękna i wieloznaczna baśń mat. pras.
Wygląda na to, że wkrótce przybędzie nam w regionie nowa scena teatru muzycznego. I będzie to… Teatr Polski w Bielsku-Białej. Kolejna premiera, tym razem musicalu „Człowiek z La Manczy” (autor: Dale Wasserman, muzyka: Mitch Leigh) zdaje się te „podejrzenia” potwierdzać, po raz kolejny okazuje się bowiem, że Teatr Polski ma znakomicie do takich wyzwań przygotowany zespół! Starannie dobiera też realizatorów i nie skąpi kasy na oprawę scenograficzną.

Inscenizację „Człowieka z La Manczy” wyreżyserował Witold Mazurkiewicz, autor równie udanego „Zorby” z 2014 roku. Mimo wspólnego, musicalowego rodowodu, są to jednak dwa różne przedstawienia. „Zorba” osadzony był w umownym, ale jednak realizmie. „Człowiek… ” to przesycona poezją, piękna i wieloznaczna baśń, która do końca taką pozostaje, mimo mocnych scen obyczajowych, niepozbawionych plebejskiej dosadności.

Aura szlachetnego marzenia, unosząca się nad dziejami Cervantesa-Don Kichota, czasem radosnego, częściej zabarwionego smutkiem, jest zasługą perfekcyjnej gry Rafała Sawickiego. Aktor ma pełne prawo wpisać tę rolę na listę swoich najlepszych osiągnięć! Także dlatego, że znakomicie wykonuje partie wokalne. Ale przede wszystkim dlatego, że jego bohater nie jest idealistą z plakatu, nie jest tanim agitatorem, czy tylko niewolnikiem chorych urojeń. To człowiek, który w swoją misję wierzy tak bardzo, że przekonuje o tym zarówno towarzyszy więziennej niewoli, jak i widzów po drugiej stronie rampy.

A pogłębiony portret psychologiczny Rycerza Smętnego Oblicza, wcale nie jest dziś łatwy do pokazania. Przemieliła go popkultura, ośmieszyły obiegowe powiedzonka, utopiła wreszcie nieznajomość przez współczesnych odbiorców literackiego pierwowzoru. Sawicki zbiera zresztą skrzętnie (i wykorzystuje w budowaniu postaci) te obiegowe opinie. Od przekazanego przez ikonografię wyglądu, po sztuczność zachowania w pierwszych scenach. Aż do momentu, gdy dotąd zagubiony i niepewny siebie, zmienia celę w scenę teatralną. Wtedy prostuje się, odzyskuje nadzieję i odnajduje żarliwość, dzięki której do końca „śnić będzie swój sen”. W wykonaniu Rafała Sawickiego to przełamanie rozpoczyna drugie, prawdziwe życie bohatera; konsekwentne, choć często niepojęte dla otoczenia. Bo idealizmu się nie wybiera. Idealistą się po prostu jest…

Bielski „Człowieka z La Manczy” zrealizowany jest, rzec można, tradycyjnie. Z poszanowaniem konwencji i zasad gatunku, z delikatną korektą dramaturgiczną Bartka Harata i reżysera, z dobrym nagraniem muzyki Orkiestry Kameralnej Silesian Art Collective. Ale to właśnie jest mądry i skuteczny sposób na okiełznanie niełatwej struktury narracyjnej i muzycznej tego utworu. Nie ma tu też nachalnych aluzji do współczesności. Bo jeśli coś ma wybrzmieć to i tak wybrzmiewa… W dodatku to spektakl niezwykle wyrównany aktorsko i wokalnie, na czele z Wiktorią Węgrzyn jako brawurową Aldonzą i Tomaszem Lorkiem w roli Sanczo Pansy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!