Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów
2 z 11
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
PRZEDSTAWIENIE ROKU...

Laureaci Złotych Masek - to oni kształtują naszą wyobraźnię

PRZEDSTAWIENIE ROKU
„Sześć wcieleń Jana Piszczyka” Jerzego Stefana Stawińskiego w reżyserii Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej.

Gdy Teatr Polski w Bielsku-Białej ogłosił, że wprowadza na afisz „Sześć wcieleń Jana Piszczyka”, znakomita większość widzów spodziewała się klasycznej adaptacji książki Jerzego Stawińskiego, dziś zresztą mniej popularnej niż jej wersja filmowa. Bo cóż właściwie można jeszcze powiedzieć o tym bohaterze naszej zbiorowej wyobraźni ? O koniunkturaliście, którego, co prawda, oficjalnie potępiamy i wyśmiewamy, ale któremu po cichu czasem kibicujemy w jego poszukiwaniach tzw. „normalności”? Zaciekawienie budził jedynie fakt, że spektakl miał być muzyczny. I nazwisko reżysera - Wojciecha Kościelniaka, znanego z bardzo udanych „przekładów” klasyki polskiej na musicale. By wspomnieć „Chłopów” Władysława Reymonta, czy „Lalkę” Bolesława Prusa.

Nasze premierowe zaskoczenie było jednak całkowite. Oto zobaczyliśmy widowisko, które trudno porównać z jakimkolwiek innym. Oryginalne i nietypowe (czytaj: w opozycji do naszych wyobrażeń) zarówno w rysunku głównego bohatera, jak i w formie, nawiązującej do sztuki ekspresjonizmu. Nastrój grozy i niepokoju, zmieszany z czystą groteską. Postacie, jakby wzięte w połowie z życia realnego, a w połowie z innego wymiaru. Synteza losu „polskiego cwaniaczka”, a jednocześnie jednostkowa, smutna opowieść o nieudaczniku, którego dobre intencje (jeśli je ma, a miewa) zawsze pozostają w tyle za pędzącą historią. To wszystko zaś w scenografii Damiana Styrny, idealnie zgranej z treścią oraz niezwykłych kostiumach Bożeny Ślagi-Śmierzyńskiej. I z muzyką Piotra Dziubka, nie tylko melodyjną, ale też dyskretnie nawiązującą do stylu muzyki z okresu, w jakim akurat rozgrywa się akcja. Dynamiczną, momentami wręcz karkołomną dla aktorów, choreografię skomponował, bo to chyba właściwe słowo, Jarosław Staniek.

No właśnie, aktorzy… Bielskie przedstawienie, uznane przez jury za wydarzenie roku, to kolejna, fascynująca, zbiorowa (!) praca zespołu Teatru Polskiego, w którym najdalszy plan pracuje, bez wytchnienia, na odtwórcę roli pierwszoplanowej, w ciekawym ujęciu Sebastiana Jasnocha. W dodatku jest to zespół wszechstronnie utalentowany, który tańczy i śpiewa bez zarzutu. Największym komplementem dla realizatorów i wykonawców „Sześciu wcieleń Jana Piszczyka” jest to, że choć przedstawienie trwa długo, uwaga widzów nie słabnie ani na moment. Nie tylko dlatego, że spektakl jest dynamiczny i zaskakuje kompozycją kolejnych obrazów. Także dlatego, że ta opowieść o człowieku, który „wolał spokój od prawdy o sobie”, ale który potrafił też po każdej porażce na nowo „się zorganizować” i przystosować, zabrzmiała z bielskiej sceny zdumiewająco aktualnie.

Zobacz również

Biegi Kwitnących Sadów w Sandomierzu. W piątek rywalizowali uczniowi [ZDJĘCIA]

Biegi Kwitnących Sadów w Sandomierzu. W piątek rywalizowali uczniowi [ZDJĘCIA]

Wiosna w pełni na Bazarku Ogrody w Ostrowcu. Zobacz co kupić na balkon i do ogrodu

Wiosna w pełni na Bazarku Ogrody w Ostrowcu. Zobacz co kupić na balkon i do ogrodu

Polecamy

Śnięte ryby na Zalewie Rybnickim to efekt wyłączenia bloków węglowych w elektrowni?

Śnięte ryby na Zalewie Rybnickim to efekt wyłączenia bloków węglowych w elektrowni?

Kwiaty na ślub to przeżytek. O to możesz poprosić gości w zaproszeniu ślubnym

Kwiaty na ślub to przeżytek. O to możesz poprosić gości w zaproszeniu ślubnym

Dziś ruszyły MŚ w hokeju. Polacy wracają po 22 latach, Czerkawski zabrał głos

ROZMOWA
Dziś ruszyły MŚ w hokeju. Polacy wracają po 22 latach, Czerkawski zabrał głos