Laureaci Złotych Masek - to oni kształtują naszą wyobraźnię
KAZIMIERZ CZAPLA - najlepsza rola męska
Za rolę Wokulskiego w spektaklu „Lalka” wg powieści Bolesława Prusa w reżyserii Anety Groszyńskiej w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej.
Jego Wokulski nie przystaje do żadnej szkolnej „charakterystyki postaci”. Nie zrecenzujesz go jednym zdaniem. Nie wepchniesz w interpretacyjny schemat. Za to z pewnością zapamiętasz! Pozornie spokojnego, starszego pana, świadomego swojej finansowej potęgi i możliwości w świecie na granicy epok. Ale jednocześnie szlachetnie odpornego na pogardliwe uszczypliwości tych, którzy mają mniej niż on, za to szczycą się koneksjami, herbami i przynależnością do elitarnego kółka zubożałej arystokracji. Zatem to nie dorobkiewicz na salonach; w każdym razie nie tylko. Więc może na siłę odmładzający się, infantylny adorator pięknej Izabelli? Tak, zakochany do szaleństwa, ale też świadomy swojego wieku i pozycji mężczyzna, który nie wypisuje miłości na towarzyskich sztandarach, tylko stara się na tę miłość zasłużyć. I czuje się wręcz zawstydzony namiętnością, która przytrafiła mu się tak niespodziewanie. Kim więc jest Stanisław Wokulski w intrygującej interpretacji Kazimierza Czapli? Na pewno człowiekiem doświadczonym przez życie i patrzącym w przyszłość dalej, niż jego otoczenie. Filozofem, ogarniającym umysłem nieodwracalność procesów historycznych i przewidującym zdławienie arystokratycznych pięknoduchów przez rodzący się kapitalizm. Jest wreszcie wyznawcą nauki, co wcale nie odbiera mu przecież wielkich, choć starannie maskowanych, pokładów wrażliwości. Kreacja Kazimierza Czapli wydaje się w pierwszej chwili oszczędna, a nawet ascetyczna, ale to świadomy wybór środków teatralnych. W rzeczywistości aktor tworzy postać wyjątkowo skomplikowaną i szalenie przekonującą. Znacznie bardziej prawdziwą, niż gdyby emocje bohatera malował silnymi pociągnięciami pędzla. Całą egzystencjalną udrękę Wokulskiego obnaża Kazimierz Czapla tylko raz - w przejmującej, intymnej scenie wyśpiewanego buntu. Widzowi trudno tę scenę zapomnieć. I o to chodzi w teatrze. Żeby zapamiętać!