Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nowe oblicze Greya": Mało seksu, trochę nudne, trochę irytujące RECENZJA. Jak wypada trzecia część trylogii E.L. James?

Magdalena Nowacka
Magdalena Nowacka
Wideo
od 16 lat
"Nowe oblicze Greya", to trzecia część trylogii E.L. James, określanej jako powieść romantyczno-erotyczna. Po pierwszych dwóch, trzeci film nie zaskakuje, aczkolwiek i tak jest chyba najlepszy z wszystkich trzech. Co niestety, nie oznacza, że jest dobry. Ale po kolei. Przeczytajcie recenzję Nowego oblicza Greya

NOWE OBLICZE GREYA: NUDNO I MAŁO SEKSU? RECENZJA

Scena ślubu otwiera nowy rozdział w erotycznych kontaktach Anastasii i Christiana, chociaż, jeśli ktoś liczy na prawdziwy wybuch namiętności po założeniu obrączek, może się jednak rozczarować. Reżyser James Foley, dawkuje na początek sceny z podróży poślubnej małżonków (oczywiście prywatnym samolotem "Siwego", teraz, już wspólnym, co nie omieszkał zaznaczyć). Ogląda to się nawet przyjemnie, bo nie ukrywajmy, że chyba wielu z nas (a przynajmniej panie) miałyby ochotę na spędzenie miodowego miesiąca w Paryżu i na Lazurowym Wybrzeżu. Obrazki zatem ładne, nieco teledyskowe i romantyczne, wypisz wymaluj jak z dawnego harlequina (kto je jeszcze pamięta?). Małżonkowie spacerują, biegną w deszczu, jeżdżą na rowerach, a nawet idą do opery na "Madama Butterfly". Scena "ostrego" seksu następuje po tym, jak nieposłuszna Ana opala się topless, czym oczywiście irytuje swego ukochanego. Nawiasem, dialog w tej sytuacji między nimi, to tzw. szczyt szczytów. Oburzona Ana próbuje przekonać Greya, że wszystkie kobiety wokół niej opalają się bez górnej części kostiumu: "Cycki w cyclolandzie" - mówi.

Za karę zostaje zakuta w kajdanki i oczywiście doprowadzona do rozkoszy. Tę sielankę podróży poślubnej przerywa telefon z firmy i informacja o tym, iż ktoś podłożył ogień w serwerowni. Na kamerach monitoringu Ana rozpoznaje byłego szefa. Eric Johnson, czyli filmowy Jack Hyde, cały czas szuka zemsty zarówno na Anie, jak i na jej mężu. Oczywiście to nie tylko zwykłe odrzucenie, jak się przekonamy, sprawa ma o wiele "głębszy" podtekst związany z dzieciństwem obu mężczyzn.

Wątek sensacyjny w Nowym oblliczu Greya przesłania nieco igraszki łóżkowe głównych bohaterów i w sumie jest to chyba celowy zabieg. Bo inaczej byłaby obawa, że widz zaśnie. Najbardziej podniecającą sceną nie jest bynajmniej kolejna z zabaw w czerwonym pokoju, ale brawurowa ucieczka samochodem. Uwaga - Ana za kierownicą! Po dużej dawce adrenaliny, szybki seks w samochodzie raczej nie zaskakuje. Poza dwoma kryminalnymi scenami z Jackiem, film Nowe oblicze Greya w zasadzie składa się z nudnych nieco dialogów wciąż irytującego w swej zazdrości Greya i jego żony w roli psychoterapeutki, która przekonuje go, że "należy rozmawiać".

Chociaż sama bynajmniej nie jest wyrozumiała i nie toleruje innych kobiet w roli adoratorek czy dawnych przyjaciółek. Dakota Johnson miała już chyba dosyć grania słodkiej i niewinnej Any, dlatego jej bohaterka jest tu o wiele bardziej zdecydowana, konkretna, mniej płacze i poza sytuacjami seksu, niezbyt uległa swojemu mężowi. Stanowczo mówi, że nie chce tylko "chodzić na lunch, układać menu", ani także zajmować się zmianą wystroju mieszkania i sporządzaniem listy win. Wraca więc do pracy w wydawnictwie, oczywiście od razu awansując. Ale podobno zasłużenie. W pracy chce funkcjonować pod swoim nazwiskiem ("Muszę mieć swoją tożsamość" - tłumaczy mężowi), denerwuje ją ochrona i kiedy Christian wyjeżdża, zamiast grzecznie iść do domu, idzie na drinka z przyjaciółką. Niegrzeczna! Oczywiście kolejny raz zostaje ukarana, ale tym razem seksualne dręczenie nie przypada jej do gustu...

Nowe oblicze Greya: Jamie Dornan ostatni raz zagrał Greya
Jamie Dornan, filmowy Christian, ogłosił już w mediach, że ostatni raz zagrał Greya. Ale nawet gdyby tego nie powiedział, widać, jak bardzo męczy się w tej roli.

O tym, że jego gra jest drewniana, zwracano uwagę już przy poprzednich częściach, ale tu osiągnęło to apogeum. Grey jest apodyktyczny, seksualnie nijaki, a ponadto mamy wrażenie, że to bardzo nudny facet bez poczucia humoru (scena, kiedy próbuje gotować, jest wręcz smutna, a nie śmieszna). Dodatkowo wciąż z tym samym wyrazem twarzy. A do tego niedojrzały (reakcja na ciążę Any, to reakcja rozpuszczonego bachora, nie faceta). I nie rekompensują jego wad posiadane miliony czy wyćwiczone ciało. Zdecydowanie bardziej męski w swojej roli jest psychopatyczny (no ale w sumie miał ku temu trochę powodów) Eric Johnson.

Podsumowując. w Nowym obliczu Greya mamy ładne jak zwykle obrazki krajobrazowe ( chociaż Aspen lepiej wygląda zimą), dużo satynowej pościeli i bielizny Any, czerwoną opaskę (ach, te walentynki), kajdanki i kilka innych gadżetów (ale bez szaleństwa). Jedyna zabawna scena w filmie, to ta, kiedy ochroniarze Any, po tym jak obezwładnili jej byłego szefa ( który groził pani Grey nożem), stwierdzają, że nie mają kajdanek. Wtedy Anastasia wyrywa się ze słowami : "ja mam, my mamy". Nie wiem, czy było to zamierzeniem celowym reżysera, ale widzowie w kinie reagują śmiechem.

CZYTAJ TAKŻE:
"Ciemniejsza strona Greya" kipi seksem RECENZJA + WIDEO Oficjalnie kicz, ale widzów tysiące

Film jest niespójny, wątek sensacyjny przeplatany jest dygresjami w rodzaju: obawa Any, czy brat Greya nie zdradza jej przyjaciółki Kate, niebezpieczna rywalka, architektka z dużym biustem i docieranie się małżonków. Największym minusem są dialogi, banalne do bólu. No ale widocznie twórcy nie odważyli się na coś bardziej wyrafinowanego. Co do scen seksu, jest ich kilka, ale żadna nie powala. A już ta nocą w kuchni z lodami, to po prostu podróbka (cienka, cienka) duetu Mickey Rourke i Kim Basinger. I jeszcze jedno: Grey ze smętną piosenką, grający na fortepianie, to jednak już lekka przesada. Zapewne to kolejne nawiązanie do inspiracji autorki, czyli powieści "Zmierzch", ale zdecydowanie niewypał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Nowe oblicze Greya": Mało seksu, trochę nudne, trochę irytujące RECENZJA. Jak wypada trzecia część trylogii E.L. James? - Dziennik Zachodni