Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Broniarz: Szkoła nie potrzebuje takiej rewolucji

Katarzyna Domagała-Szymonek
arc
Jeżeli przecieka dach, to nie zaczynamy naprawy od fundamentów. Tak samo powinno być z oświatą - twierdzi Sławomir Broniarz, prezes ZNP

Liczył pan kiedyś, z iloma ministrami oświaty przyszło panu współpracować?
Nie, nigdy się o to nie pokusiłem.

Jak pan myśli, do ilu by doszło?

Może z piętnastoma lub szesnastoma.

Jak pan ocenia pomysły obecnej pani minister, Anny Zalewskiej?

Może to zabrzmi trochę patetycznie, ale minister jest urzędnikiem, który ma służyć całemu społeczeństwu. Jestem przekonany, że Anna Zalewska podjęła się niełatwej misji kierowania edukacją, mając wyobrażenie ludowej edukacji, która pamięta głównie o potrzebach elektoratu PiS. Ludzi, którzy mają w sobie spory sentyment do oświaty z dawnych lat, uważają model wychowywania, w którym dziecko jest w domu, nie w przedszkolu, szkoła trwa 8 lat i zaczyna się od 7. roku życia, jako model sprawdzony. Kiedy pani minister przyszła do resortu, zderzyła się z twardą rzeczywistością. Brakiem gotowych propozycji i rozwiązań, które zmierzałyby do realizacji jej wizji edukacji.

Przez rok można stworzyć porządne podstawy programowe? Tyle ma resort edukacji.

Można je przygotować w jeden dzień, ba, w jedną noc. Tyle że to będzie jedynie spełnienie wymogu formalnego. Kiedy mówimy o stworzeniu podstawy programowej, która będzie determinowała rozwój całej ścieżki rozwoju edukacyjnego, to nie uda się tego zrobić w czasie, jaki założyła Anna Zalewska. Chyba że robi się to byle jak, w pośpiechu. Tak na marginesie, swojego czasu minister mówiła, że rozpisze konkurs na podstawę programową. Dziesięć najlepszych ofert miało być nagrodzonych. Teraz się już o tym nie mówi. To dowodzi, że pani minister ma dosyć mglistą wizję edukacji, jeśli chodzi o własny poziom przygotowania do realizacji tych zadań. Tu miałbym pytanie do kierownika tego edukacyjnego zakładu pracy, jakim jest rząd. Kiedy słyszę, jak Beata Szydło mówi, że są zdeterminowani wprowadzić reformę oświaty, to myślę sobie, że zupełnie nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji.

A jak poważna jest ta sytuacja? Jaki będzie efekt powrotu do 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum?

Nie wiem. Mam wrażenie, że pomysłodawcy sami nie wiedzą, do czego zmierzają. Całość działań skupia się na walce o rząd dusz i próbie ideologicznego opanowania edukacji. Na efekty tej reformy przyjdzie nam czekać dwanaście lat, a to strata jednego pokolenia. Dziś bardzo mnie dziwi bierność rodziców. Zdecydowana większość z nich nie wie, czy ich dziecko skończy sześć czy osiem klas. Co się stanie z uczniami, którzy z jakichkolwiek powodów nie zdadzą w gimnazjum. Do jakiej szkoły wrócą? Mam wrażenie, że rodzice uznali, że w szkole już tyle dziwnych rzeczy się wydarzyło, a dzieci jakoś dają sobie radę, że i kolejnego ministra przeżyją.

CZYTAJ WIĘCEJ NA SLASKPLUS.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Broniarz: Szkoła nie potrzebuje takiej rewolucji - Dziennik Zachodni