Źle uczą, wystawiają zbyt niskie oceny, nie zapewniają uczniom bezpieczeństwa, zachowują się w stosunku do nich nieodpowiednio, a nawet agresywnie, nie reagują, gdy w szkole pojawia się problem, zamiast wspierać, znęcają się psychicznie nad uczniami - to najczęstsze powody skarg, jakie rodzice składają na nauczycieli. Ślą je do Kuratorium Oświaty w Katowicach. I robią to coraz częściej. W 2015 wpłynęło o 68 skarg więcej niż rok wcześniej. Coraz częściej pretensje rodzice zgłaszają anonimowo.
Przybywa anonimów
Z danych Kuratorium Oświaty wynika, że w zeszłym roku rodzice zaniepokojeni sytuacją w szkole ich dzieci zgłosili 349 skarg. Z czego 66 z nich okazało się bezpodstawnych, a 77 zdarzeń opisanych w skargach potwierdziły wyniki kontroli wizytatorów. Aż 135 skarg to anonimy. Trafiły do kosza. Pozostałe kuratorium przekazało do rozpatrzenia innym instytucjom. Rok wcześniej te liczby prezentowały się następująco: 281 skarg, w tym 61 bezzasadnych i 81 potwierdzonych. Anonimów było 57. Pozostałe trafiły do rozpatrzenia gdzie indziej.
Skargi piszą przede wszystkim rodzice niezadowoleni z pracy nauczycieli, ale i uczniowie, a nawet sami nauczyciele, których zdaniem dyrektorzy szkół nie wywiązują się ze swoich obowiązków.
Jak podkreśla Anna Wietrzyk, rzecznik prasowy kuratorium, śląski kurator oświaty zajmuje się wyłącznie skargami i wnioskami spełniającymi wymagania określone prawem. W tej grupie nie mieszczą się zgłoszenia anonimowe.
- Zgodnie z rozporządzeniem skargi i wnioski niezawierające imienia i nazwiska oraz adresu autora pozostawiane są bez rozpoznania - przyznaje Wietrzyk i dodaje, że zdarzają się przypadki, gdy mimo braku podania imienia i nazwiska, w szkole przeprowadzana jest kontrola. Dzieje się tak np., gdy kilka skarg dotyczy jednego przypadku.
Uwzięli się na córkę...
„Moja córka jest zdolną i pracowitą osobą. Tylko pani od polskiego uwzięła się na nią. Wystawia jej słabsze oceny i obniża średnią na świadectwie. Proszę przyjrzeć się metodom pracy tej kobiety”. To typowa skarga, którą kuratorium uznaje za bezzasadną.
Te potwierdzone dotyczyły o wiele poważniejszych problemów. Brak zapewnienia bezpieczeństwa na przerwach zgłosiła mama chłopca, który notorycznie wracał ze szkoły poszarpany i posiniaczony. Kontrola wykazała, że nauczyciele dyżurujący wracali do pokoju nauczycielskiego zaraz po dzwonku na lekcję. Nie czekali, aż uczniowie rozejdą się do klas. Wtedy nad jednym z nich znęcali się koledzy.
Inna sprawa dotyczyła nauczycielki historii, która znęcała się psychicznie nad swoimi podopiecznymi. Gimnazjaliści, którzy zgłosili sprawę do kuratorium, pisali o niej tak: „Nauczycielka jest osobą zimną i bezwzględną, okazuje zdenerwowanie i zniecierpliwienie, podnosi głos, zbyt surowo ocenia, nie docenia starań i wkładu pracy, nie słucha argumentów, stwarza na lekcjach atmosferę strachu”.
Śląski kurator oświaty przyjmuje interesantów w sprawie skarg i wniosków w środy w godz. 10-14, wicekuratorzy w czwartki w godz. 13-16, dyrektorzy delegatur i wydziałów KO - codziennie w godzinach pracy urzędu. Dodatkowo zaniepokojonych rodziców przyjmują również dyżurujący pracownicy kuratorium w każdy wtorek w godz. 15.30-17.
Nauczyciel bez prestiżu
Dr Teresa Sikora, psycholog z Zakładu Psychologii Zdrowia i Jakości Życia Uniwersytetu Śląskiego.
Zwiększa się liczba rodziców, którzy skarżą się na nauczycieli do kuratorium. Skąd bierze się ten wzrost?
Z poczucia bezradności. Dzisiaj nie możemy mówić o spójnej wizji wychowawczej. Rodzice przerzucają odpowiedzialność za wychowanie swoich dzieci na szkołę, bo widzą własne trudności, nieporadność. Z kolei szkoła oczekuje, że to dom rodzicielski będzie miejscem, w którym kształtuje się młodego człowieka. Jeśli nie ma współdziałania i efekt nie jest taki, jak powinien, zaczyna się przerzucanie odpowiedzialności. Przy czym nie bez znaczenia jest inna kwestia - spadek prestiżu nauczyciela. Łatwo zgłaszać pretensje do wykonujących ten zawód, bo widzi się ich jako osoby nie na tyle ważne i wartościowe, by te zgłoszenia mogły obrócić się przeciwko nam. Widać to na wywiadówkach. Rodzice nie mają najmniejszych oporów, by powiedzieć, że nauczyciele są niekompetentni, nieodpowiedni.
Mówią tak, bo nie boją się konsekwencji?
Dokładnie. W przypadku lekarza czy prawnika takie sytuacje nie mają miejsca. Nauczycieli postrzegamy jako osoby, które nie wiadomo do czego są. W stosunku do nich pozwalamy sobie na więcej niż w wypadku zawodów, które postrzegamy jako ważne.
Czemu skarżący nie chcą się podpisywać?
Posługujemy się internetowym trybem komunikowania się. Jego wyznacznikiem jest anonimowość. Przyzwyczailiśmy się do tego, że używając zamiast nazwiska nicku, nie ponosimy konsekwencji nawet drastycznych wypowiedzi. Nie uczymy się brania odpowiedzialności za słowa, które wypowiadamy.
Mam wrażenie, że nieraz ludzie wolą pozostać anonimowi, bojąc się nieprzyjemnych konsekwencji.
Musimy mieć świadomość, że zgłoszenie pretensji wiąże się z nimi. Wyjaśnienie skargi to proces, który nie skończy się w momencie poinformowania kuratorium. On się wtedy rozpocznie. KD
*Salon Maserati w Katowicach otwarty! Poznaj tajemnice legendarnych samochodów
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?