W ochronie zdrowia czeka nas chaos? Kontrakty na leczenie dla wybranych. Pacjentów żal

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który dostał już od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego żółtą kartkę liczy, że przyspieszając swoją “reformę ochrony zdrowia” nie dostanie kartki czerwonej. Teraz proponuje rozporządzenie dotyczące kontratkowania, które de facto z rynku usług medycznych eliminuje prywatne szpitale, bo najwięcej punktów mają dostać wielospecjalistyczne molochy publiczne. W rezultacie jednak, jak twierdzą eksperci z Konfederacji “Lewiatan” stracą na tym chorzy. Zmonopolizowanie świadczeń wydłuży kolejki, spowoduje “wędrówkę pacjentów” od placówki do placówki. - Reforma stanie się antyreformą. Bogatsi i tak zdecydują się na pomoc w prywatnych placówkach, a inni b ędą stać w kolejkach. To powrót do PRL-u - wyjaśnia dr Dobrawa Biadun ekspertka Lewiatana. Choć szpitale wyczekują nowych kontraktów to wiele wskazuje, że konkrusy odbędą się dopiero w... 2018 roku.

Prywatyzacja, komercjalizacja to słowa, które w uszach polityków PiS zajmujących się ochroną zdrowia brzmią jak przekleństwo. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł nie ukrywa, że zamierza preferować placówki publiczne. Te największe, świadczące kompleksowe usługi, a często znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej i stare, które dla swoich właścicieli samorządów, czy uniwersytetów są workami bez dna.

Przygotowywane przez resort zdrowia rozporządzenie, na podstawie którego zakłady opieki zdrowotnej, najprawdopodobniej dopiero w 2018 roku otrzymają nowe kontrakty, zakłada, m.in. 10 -letnie umowy. Z jednej strony dadzą one stabilizację szpitalom, ale z drugiej na całą dekadę zablokują powstawanie nowych lecznic. Z pozoru wydawałoby się, że wsparcie publicznej ochrony zdrowia jest jak najbardziej słuszne, ale tak naprawdę może spowodować potężny chaos. W tych największych jednostkach już są kolejki, których nie da się rozładować, a dojdą kolejni pacjenci. Niepubliczna ochrona zdrowia rozładowywała je. Szpitale te wymagają potężnych nakładów na remonty i sprzęt. Eksperci są przekonani, że zwiększone kontraktowe pieniądze nie będą wykorzystywane tylko na realizację świadczeń, ale i na te pozalecznicze cele. - Znów będzie tak, że najbogatsi sobie poradzą, bo zapłacą za świadczenia, co spowoduje zabetonowanie nierówności społecznych w ochronie zdrowia - uważa dr Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji “Lewiatan”, której przedstawiciele po ostatniej rozmowie w ministerstwie zdrowia wyszli zdruzgotwani.

Z niepokojem w przyszłość patrzy m.in. Adam Zaremba-Śmietański prezes Grupy Geo , która wybudowała w Katowicach imponujący szpital. - W naszym szpitalu “utrzymanie łóżka” kosztuje 350 tys. zł. W publicznych od 700 do nawet 2,5 mln zł. My liczymy koszty. Osobiście uważam, że ochronie zdrowia potrzebna jest reforma, a planowane zmiany szybko zmienią się w antyreformę - wyjaśnia.

Planowanymi zmianami nie jest zachwycony poseł PiS Andrzej Sośnierz, który otwarcie przyznaje, że planowane rozporządzenie jest złe. - Przede wszystki w Polsce nie ma wolnego rynku jeśli chodzi o ochronę zdrowia, bo mamy jednego płatnika, czyli NFZ. Poza tym usługi ambulatoryjne i podstawowa opieka zdrowotna są już od dawna w większości niepubliczne i dobrze sobie radzą -ocenia poseł Sośnierz.
- Trzeba wyważyć wszelki decyzje, działać w sposób elastyczny, bo nie można przecież sterować rynkiem. Tak naprawdę jednak to nikt nie wie, jak wyglądać będzie system opieki zdrowotnej w Polsce. Cały czas dochodzą do nas sprzeczne informacje. Nie mam pojęcia, czy likwidacja NFZ oznacza tylko likwidację nazwy instytucji, bo system będzie działał jak dotąd, czy czeka nas jakaś radykalna rewolucja. Z coraz większym przerażeniem słucham pomysłów ministra Radziwiłła - ocenia Beata Małecka-Libera posłanka PO, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia.

Zgodnie z planem o ilości i wartości kontraktów mają decydować regionalne mapy potrzeb zdrowotnych przygotowane przez wojewodów. Po co się jednak męczyli, by je przygotować skoro i tak wiadomo kto dostanie pieniądze? Dojdzie do scentralizowania świadczeń w największych ośrodkach, co dla chorych szukających pomocy blisko domu jest niekorzystne.

Kontrakty do końca czerwca 2017 roku

W ramach śląskiego oddziału NFZ umowy zostały aneksowane w większości rodzajów świadczeń do końca czerwca 2017,
- ambulatoryjna opieka specjalistyczna; leczenie szpitalne (w tym: teleradioterapia, brachyterapia, terapia izotopowa; chemioterapia; programy lekowe) - 30 czerwca 2017
- nocna i świąteczna opieka zdrowotna - 31 grudnia 2016
- opieka psychiatryczna i leczenie uzależnień - 31 marca 2017
- świadczenia zdrowotne kontraktowane odrębnie (np. radioterapia, Pet itp.) - 31 marca 2017

Placówki publiczne w województwie śląskim to w większości szpitale - 145 podmiotów, których umowy z NFZ w ramach leczenia szpitalnego stanowią ok. 3 mld zł (dla porównania - szpitale niepubliczne dysponują kwotą ok. 845 mln zł w ramach umów z NFZ). Największe zmiany w strukturze własnościowej zachodziły w początkach istnienia regionalnych kas chorych (głównie dotyczyły tworzonych praktyk stomatologicznych i poradni specjalistycznych), w ostatnich latach z kolei przekształcano w spółki placówki powiatowe i miejskie. Aktualnie struktura placówek niepublicznych kształtuje się następująco: podmioty lecznicze - 1730 oraz indywidualne praktyki lekarskie - 444.

*Transformersy zniszczą Katowice. Tak to ma wyglądać ZDJĘCIA
*Miss Polski 2016 OTO FINALISTKI Zobacz zdjęcia
*Wakacje za granicą: Tych krajów unikaj i nie jedź. MSZ ostrzega. Są zaskoczenia
*Najlepsze baseny w województwie śląskim [TOP 10 BASENÓW]
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"