MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Shultes

Magdalena Leończuk
Filmowy szaszłyk. Smakowity.

nasza ocena: ****
Rosja, 2008, dramat psychologiczny, reż. Bakur Bakuradze, wyst. Gela Chitava, Ruslan Grebyonkin, Lyuobv Firsova, dyst. 35mm

- Ten film nie jest szaszłykiem, który można zjeść, po czym odpocząć. Trzeba się nad nim zastanowić. A jeśli kto nie zrozumie - obejrzeć jeszcze raz - twierdzi reżyser Bakur Bakuradze. I rzeczywiście, gdy pierwszy raz obejrzałam dramat "Shultes" pomyślałam, że to jedno wielkie nieporozumienie. Dopiero po drugim seansie wszystko nabrało sensu. To tak jakby oglądać dwa różne filmy. Ten, kto powiedział, że tylko raz można zrobić pierwsze wrażenie, był w błędzie.

Bohater filmu to niemal do końca seansu chodząca niewiadoma. Trudno go rozgryźć. Biega, więc może to sportowiec. Chwilę potem rozmawia z kimś w jednostce wojskowej. Wniosek: jest żołnierzem. Ale, gdy omawia przez telefon jakąś akcję, a potem ze wspólnikami kradnie czyjś samochód, wygląda na to, że jest złodziejem. Gdzieś w połowie seansu, w zwykłej sytuacji, gdy listonosz przynosi mu paczkę, okazuje się, że nazywa się Aleksiej Shultes. Mężczyzna nieustannie nosi ze sobą notes z jakimiś zapiskami. Nie wiadomo, co dzieje się w jego głowie.
Nie zdradza się z myślami i uczuciami. Rzadko zadaje pytania, odpowiada w sposób lakoniczny, a jego twarz sprawia wrażenie wykutej z kamienia. Sytuacje, w jakich się znajduje, niewiele o nim mówią. Są wyrwane z kontekstu, zawieszone w próżni. Jest to zabieg celowy i jak najbardziej słuszny w kontekście problemu, z jakim zmaga się bohater. Wyjaśnienie na czym polega tajemnicza ułomność Shultesa to coś więcej niż spoiler. Pozwala od razu zrozumieć film, ale jednocześnie pozbawia go magii, sprawia, że wydaje się zwyczajny.

Mimo że "Shultes" to pierwsza jego fabuła, Bakuradze zadziwia dojrzałością jako artysta. Film tworzą scenki rodzajowe, historia jest spójna, a konstrukcja logiczna. Reżyser ogranicza się do obserwacji. Stosuje długie, często statyczne ujęcia, nie dodaje sztucznych dźwięków. Czujność widza zostaje uśpiona. Tymczasem klucz do zrozumienia postaci, a co za tym idzie całego filmu tkwi w bodaj dwóch scenach. Reżyser ich nie wyróżnia, więc łatwo je przegapić, a wtedy "Shultes" staje się wspomnianym szaszłykiem. W takiej sytuacji trzeba film obejrzeć ponownie. Tym razem mając oczy szeroko otwarte. Wówczas okaże się, że Bakuradze w rewelacyjny sposób pokazał, jaką rolę odgrywają wspomnienia w życiu człowieka. Stworzył film oszczędny w słowach, głęboki w treści i przenikliwy w obserwacji człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!