Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siemonia chce pomóc rodzinie małej Sandry

Katarzyna Kapusta
Pomoc zorganizowała sołtys Siemoni z mieszkańcami wsi
Pomoc zorganizowała sołtys Siemoni z mieszkańcami wsi Maciej Gapiński/Dziennik Zachodni
Półtoraroczna Sandra powoli wraca do zdrowia. Sprawą zajmuje się jeden z najlepszych biegłych psychologów, czyli Bogdan Lach

Stan zdrowia półtorarocznej Sandry, która ze śladami pobicia trafiła do szpitala, nieznacznie się poprawił. Dziewczynka od kilku dni oddycha już samodzielnie, jednak lekarze podchodzą do problemu jej zdrowia bardzo ostrożnie. Tymczasem w rodzinnej wsi dziewczynki mieszkańcy zakasali rękawy do pracy. Każdy chce pomóc 25-letniej matce Sandry, a przede wszystkim jej dzieciom.

W sprawę zaangażował się najlepszy psycholog śledczy

Sprawa Sandry jest niezwykle delikatna. Od ponad dwóch tygodni śledczy i prokuratura robią wszystko, by rozwiązać tę zagadkę. W sprawę zaangażował się także jeden z najlepszych psychologów śledczych, Bogdan Lach.

- Jesteśmy już po pierwszej części przesłuchania 3,5-letniego chłopca (brata Sandry - przyp. red.). Biegły przesłuchiwał go przez godzinę. Dziecko jest małe, dlatego zdecydowano o podzieleniu przesłuchania na etapy. Kolejna część przesłuchania odbędzie się we wtorek - mówi prokurator Monika Jankowska, z Prokuratury Rejonowej w Będzinie. - Przesłuchiwane będą także dzieci opiekunki Sandry. Chcemy doprowadzić także do konfrontacji matki dziewczynki z opiekunką - dodaje pani prokurator.

W sprawie pojawiły się nowe wątki. Wciąż nie wiadomo, kto i jakie usłyszy zarzuty. To, co jest pewne, to fakt, że opiekunka, która zajmowała się dziewczynką i jej bratem, jest bacznie obserwowana przez śledczych. Jak udało nam się ustalić, kobieta najpierw podawała się za policjantkę, potem utrzymywała, że jest prawnikiem.

- Nie jest prawdą, że kobieta, która zajmowała się dziećmi, kiedykolwiek była w służbie - ucina spekulacje na ten temat podkomisarz Paweł Łotocki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Będzinie. - Policjanci prowadzą intensywne czynności. Wszystko musi zostać bardzo dokładnie sprawdzone - dodaje.

Policjanci utrzymują, że nie działają pod presją czasu. Przesłuchali już matkę dziewczynki, opiekunkę i jej męża, a także innych świadków. Kluczowe w tej sprawie będą opinie biegłych lekarzy, którzy muszą ustalić, czy obrażenia na ciele dziewczynki , powstały w wyniku wypadku czy pobicia.
Co ciekawe, na jednym z portali ogłoszeniowych w interne- cie wciąż widnieje ogłoszenie Marty - kobiety, która opiekowała się Sandrą i jej bratem. W ogłoszeniu czytamy, że kobieta sama ma trójkę dzieci w wieku 11 lat, 8 lat i 9 miesięcy.

Tymczasem Sandra została wybudzona ze śpiączki i przeniesiona na oddział neurologiczny w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka.
- Stan zdrowia dziewczynki jest stabilny. Niemniej trwa diagnozowanie jej stanu zdrowia na oddziale neurologicznym - mówi Beata Wojciechowska-Wójcik z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.

Siemonia stoi murem za matką dwójki dzieci

We wsi Siemonia w gminie Bobrowniki, gdzie mieszka 25-letnia Anna wraz ze swoimi dziećmi, nikt nie ma wątpliwości, że jest dobrą i kochającą matką. Wszyscy chcą jej pomóc, a przede wszystkim dzieciom. Jak twierdzą sąsiedzi, widzieli, że kobieta żyje skromnie, ale nie wiedzieli, że ma problemy finansowe. Sama też nigdy nie prosiła o pomoc, robiła wszystko, by jej dzieci były szczęśliwe. Postanowili jej pomóc.

- To był moment, skrzyknęliśmy się szybko, bo trzeba wyremontować ten dom, żeby Ania i jej dzieci mogły żyć godnie - mówi Ewelina Gajdzik, sołtys Siemoni. - W zasadzie jeszcze tego samego dnia, gdy postanowiliśmy pomóc, zaczęliśmy działać. Trzeba osuszyć mury domu, pozbyć się grzyba. Każdy daje tyle, ile może. Od jednej firmy dostaliśmy już materiały budowlane. Mamy też okna, kafelki, chcemy wstawić nowe grzejniki, żeby Ania i jej dzieci miały tutaj ciepło - dodaje sołtys.

W Siemoni wszyscy znają 25-letnią Annę od dziecka. Nikt złego słowa na nią nie powie. Najbliższa sąsiadka kobiety mówi, że Ania była w szoku, gdy zobaczyła tylu ludzi, którzy chcą jej pomóc. Łzy płynęły jej po policzkach.

- Już nie możemy się doczekać, kiedy wszystko będzie skończone i Ania z dziećmi będą mogli tu wrócić - mówi sąsiadka.

Anna otrzymała także wsparcie psychologiczne, które zapewnia gmina.

- Uruchomiliśmy pomoc. To tak zwana interwencja kryzysowa. Mama dziewczynki znajduje się pod opieką psychologa. Chodzi do niego na regularnie na spotkania - mówi Henryka Malczewska z Ośrodka Pomocy Społecznej w gminie Bobrowniki.

Każdy w Siemoni pomaga jak może.

- Wszystko zorganizowały osoby z najbliższego otoczenia Ani. W zasadzie robimy wszystko: Od sprzątania po prace remontowe. Zorganizowaliśmy grzejniki, płytki, okna. W remoncie domu każdy pomaga własnymi rękami. Ta kobieta bardzo dba o swoje dzieci. My po prostu wiemy, że trzeba im pomóc - mówi Małgorzata, mieszkanka Siemoni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!