MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siłą napędową Unii są kraje pazerne na sukces

Beata Sypuła
Podczas Kongresu przygotowano 60 sesji tematycznych z panelami dyskusyjnymi
Podczas Kongresu przygotowano 60 sesji tematycznych z panelami dyskusyjnymi Fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Kolejne trudne miesiące wywrócą na drugą stronę wiele naszych planów - tak w polityce, jak i gospodarce i w prywatnym życiu. Możemy się temu bezwolnie przyglądać - albo uciec do przodu. Z kim, gdzie, jak i po co - byle szybciej - rozmawiali przez trzy dni w Katowicach uczestnicy II Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

- Według wielu gości Kongresu Europa zmaga się i zmagać się będzie jeszcze przez jakiś czas z poważnym kryzysem w finansach. Z drugiej strony jest jednak pewność, że to właśnie region Europy Środkowej jest i będzie taką zieloną wyspą, regionem pełnym perspektyw i najbardziej dynamicznych zmian, wpływających na porządek w innych państwach. Jest zatem cały czas nad czym debatować i się zastanawiać - mówi Wojciech Kuśpik, prezes Grupy PTWP SA, która zorganizowała Kongres.

Trzy dni debat kongresowych pod patronatem José Manuela Barroso, przewodniczącego Komisji Europejskiej, z honorowym przewodniczącym Rady Patronackiej - Jerzym Buzkiem, przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, licznymi komisarzami UE, ministrami polskiego rządu, biznesem i światem finansów odbywały się w Katowicach w dniach 31 maja - 2 czerwca. Kongres kosztował 3 mln złotych, pieniądze na trzy dni obrad wyłożył w lwiej części biznes, ale nie były to zmarnowane środki. Przede wszystkim przypominano nam, że staliśmy się "zieloną wyspą" na czerwonej kryzysowej mapie Europy. Tylko my mamy w Konstytucji RP godne zazdrości w UE hamulce, które nie pozwalają państwa ponad miarę zadłużać.

- Polska jest dziś bardzo dobrym przykładem stabilności. Czy macie świadomość, jak wiele Polska wniosła i wnosi do dyskusji, jak tę stabilność przywrócić? - komplementował nas Johannes Hahn, komisarz UE ds. polityki regionalnej.

Minister finansów Jacek Rostowski przypomniał, że w najgorętszym momencie kryzysu, gdy europejskie państwa ratowały własne banki i branże, Polska postawiła na pakiet oszczędności rzędu 12 mld zł - i wygrała. Uszczelnianie budżetu państwa nadal trwa.

- Wysoki dług publiczny będzie największym zagrożeniem dla Europy, dowodem są płonące Ateny - powiedział minister finansów Jacek Rostowski. - To będzie w nadchodzącym 10-leciu kula u nogi państw, które sobie z tym nie poradzą. Niski dług publiczny to klucz do rozwoju, przewagi konkurencyjnej, inwestycji i wysoko płatnych miejsc pracy.

Właśnie na II Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział regułę wydatkową Polski: ograniczenie wydatków do poziomu inflacji plus 1 proc. oraz ograniczanie nowych wydatków. Jeszcze w tym tygodniu obiecał skierowanie tych założeń do konsultacji społecznych i międzyresortowych. Minister przekonuje, że proste recepty na oszczędności się wyczerpały, potrzebne są nowe ustawy wspierane przez nowego prezydenta.
Obecny na II EKG w Katowicach marszałek Bronisław Komorowski uznał za konieczne konsolidację finansów publicznych, modernizację i rozwój gospodarki, popchnięcie procesów prywatyzacyjnych, reformę finansów publicznych i systemu ubezpieczeń społecznych, zmiany w służbie zdrowia, aktywizację zawodową bezrobotnych i wydłużenie zawodowego życia dla pracujących.

Będą potrzebne nowe ustawy. Potrzebna będzie determinacja w ich przyjmowaniu, którą może osłabić parlament lub prezydent - tak Komorowski w zawoalowany sposób obiecał niewetowanie ustaw. I dodał, nawiązując do hasła Billa Clintona ("Gospodarka, durniu!): - Gospodarka, rozsądny Polaku!
Jerzy Buzek uważa, że siłą napędową całej europejskiej gospodarki będą nowe kraje unijne - bo są "pazerne na sukces".
Przewodniczący PE zapowiedział w Katowicach piątą wspólnotę europejską - po wolnym przepływie ludzi, towarów, usług i kapitału nastąpi przepływ wiedzy. Ona sprawi, że gospodarka europejska stanie się bardziej konkurencyjna.

Jan Kulczyk, jeden z najbogatszych Polaków, wzbudził niezwykłe zainteresowanie - w Katowicach ogłosił powołanie inkubatora myśli i inicjatyw CEED dla promowania Europy Środkowo-Wschodniej.
Nie brakło opinii, że "stara" część UE chroni swój poziom życia i konsumpcji, nie chce bolesnych reform - jakie Polska przeprowadziła w latach 90.

- Unia Europejska zbudowana była na dobrą pogodę - mówił Janusz Lewandowski. - Słowo "kryzys" jest pochodzenia greckiego. Może nieprzypadkowo?
Jan Kulczyk przekonywał, że kraje należące kiedyś do upadłego imperium rzymskiego powinny patrzeć na naszą część Europy.

Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej premiera Donalda Tuska, zgłosił pomysł powołania wspólnoty transatlantyckiej - gospodarczej unii z USA, a wzorem dobrej współpracy jest dla niego NATO.
Zdaniem przedstawicieli polskiego rządu, dla modernizującej się gospodarki polskiej - by była bardziej innowacyjna - potrzeba pieniędzy. Może je dać prywatyzacja.

Minister skarbu Aleksander Grad na II EKG w Katowicach ogłosi, że cena maksymalna jednej z 20 proc. akcji Tauronu dla inwestorów indywidualnych to 70 groszy. Obecnie akcje spółki energetycznej są scalane i dziewięć starych po 70 gr ma dać jedną nową. Pula akcji dla indywidualnych inwestorów może wzrosnąć do 25 proc. Zapisy 9-18 czerwca. Maksymalnie będzie można kupić 13.500 akcji, czyli za 9.450 zł. Debiut spółki planowany jest na 30 czerwca.
Na 3-3,5 mld złotych z prywatyzacji liczy Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
- Czym się różni firma prywatna od państwowej? Wystarczy przejść w Warszawie z Dworca Centralnego do Złotych Tarasów - mówił prezes Zagórowski. - Czy pracownicy dadzą na prywatyzację zgodę? To oni zdecydują, czy chcą istnienia kopalni tylko przez 10 lat, czy też 30-50 lat. Mam nadzieję, że grupa 60 związkowców tego nie zablokuje.

Podczas II EKG w Katowicach prezes JSW Jarosław Zagórowski ogłosił, że jeszcze w tym roku rozpoczyna przygotowania do sprzedaży pakietu mniejszościowego na Giełdzie Papierów Wartościowych. Przekonywał, że to ostatnia szansa dla kopalń - jeśli nie chcą skończyć jak Stocznia Gdańska.

Europa na swoje życzenie chce być w ogonie świata

Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka:
Europa pogarsza, na własne życzenie, swoją konkurencyjność w świecie poprzez nałożenie na siebie poważnych zobowiązań. W 2007 roku przyjęła plan działań integrujący politykę klimatyczną i energetyczną z redukcją dwutlenku węgla. Do roku 2020 należy o 20 proc. zmniejszyć energochłonność i emisję gazów cieplarnianych, a o 20 proc. zwiększyć efektywność wykorzystania energii. Komisarz UE ds. klimatu uważa, że powinno się zredukować emisję dwutlenku węgla do 30 proc. Kompletny nonsens! Dwutlenek węgla to problem globalny, a nie lokalny. Nie da się poprawić w widoczny i znaczący sposób oddziaływania człowieka na klimat tylko na jednym kontynencie. Jeśli Europa by sobie taki cel założyła, dojdzie do zjawisk niekorzystnych ekonomicznie, jak przenoszenie biznesu tam, gdzie nikt sobie takim problemem nie zawraca głowy. To dla Śląska byłaby katastrofa. Na szczęście na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach te nieodpowiedzialne wypowiedzi pani komisarz były prostowane przez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka oraz komisarza ds. budżetu Janusza Lewandowskiego.

Potrzebne są narodowe obligacje dla biznesu

Prof. Andrzej Barczak, Akademia Ekonomiczna w Katowicach:
Na Śląsku nie wykorzystaliśmy do końca szansy, jaką dawała transformacja gospodarcza, a pojawiły się nowe zagrożenia. Za 10 lat wiele kopalń umrze. Potrzeba inwestycji - i to jest sprawa absolutnie zasadnicza. Trzeba mieć jednak pieniądze idące w miliardy złotych. Takich pieniędzy podatnik nigdy nie da. Biznes musi działać w ładzie gospodarczym, społecznym i ekologicznym - i to dotyczy także górnictwa. Razem z posłem Janem Rzymełką mamy pomysł rozpisania pożyczki narodowej na rzecz biznesu. Jestem posiadaczem takich obligacji - jeszcze przedwojennych, które były kołem zamachowym gospodarki. Gdyby w naszym regionie, liczącym prawie 5 milionów mieszkańców, każdy kupił tylko jedną taką obligację, uzbierałoby się 5 miliardów złotych!

Jeszcze 10-15 lat temu udział przemysłu surowcowego w produkcie krajowym brutto Polski wynosił 47 proc., a teraz - tylko 17 proc. To niesłychana zmiana struktury! Jeśli chcemy, by polski węgiel był konkurencyjny, to przedsiębiorstwa muszą zwiększyć efektywność, zmniejszyć koszty, przeznaczyć większe środki na inwestycje i poprawić prawo.

Współpraca musi się opłacać

Przedsiębiorcy mają prawo być równorzędnym partnerem samorządowców w działaniach na rzecz rozwoju lokalnej społeczności, a narzędziem pozwalającym na realizację tego postulatu powinny stać się jednostki samorządu gospodarczego - to zgodnie podkreślali uczestnicy środowej dyskusji poświęconej relacjom między samorządem terytorialnym gospodarczym.

Ale dlaczego między tymi założeniami a realiami jest wielka przepaść? Zgromadzeni w siedzibie Regionalnej Izby Gospodarczej uczestnicy debaty mieli odmienne odpowiedzi.
- Brak ustawy, która nakazałaby współpracę samorządu terytorialnego i gospodarczego. Ten drugi został gdzieś pozostawiony w sferze organizacji społeczeństwa obywatelskiego - mówił Tadeusz Donocik, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej.

- Nic nie stoi na przeszkodzie, by państwo oddało część swojej władzy organizacjom samorządu gospodarczego. Do tego nie potrzeba kolejnej ustawy, bo już istniejący system stwarza taką możliwość. Czynnikiem powstrzymującym jest natomiast tradycja i mentalność. Samorząd gospodarczy nie jest wpisany w naszą tradycję. Do tego dochodzą podziały wśród samych przedsiębiorców - replikował poseł i były wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. Jak wskazał, w Polsce zrzeszonych w różnego rodzaju instytucjach samorządu gospodarczego jest ok. 3-5 procent ogółu przedsiębiorców - w Belgii ten odsetek sięga ponad 95 procent. - A przynależność do samorządu gospodarczego nie jest tam obowiązkowa! Po prostu to się tam opłaca - dodał Adam Szejnfeld.
O działalności jednostek samorządu gospodarczego w zachodniej Europie mówili m.in. Andrzej Szteliga, radca polskiej ambasady w Paryżu, oraz reprezentanci samorządów terytorialnych z Niemiec i Francji.

Jak wypadła prezentacja Śląska na Expo 2010?

Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych
Wewnętrznym nurtem funkcjonowania Polski na wystawie światowej były prezentacje regionów i spotkania gospodarcze. Prezentacja Śląska była jedną z 2-3 najlepiej przygotowanych. Śląsk miał bardzo silną reprezentację samorządową i biznesową. Imponujący był też udział partnerów chińskich regionu. Było to ponad 90 pierwszoligowych instytucji i firm nie tyle z samego Szanghaju, ale również z prowincji, gdzie konkurencja międzynarodowa jest słabsza, a szanse Polski są większe. Prezentowaliśmy Śląsk jako potencjalne miejsce do zakotwiczenia tego kapitału chińskiego, który chce stać się kapitałem europejskim i szuka wygodnej furtki do zjednoczonej Europy. Chodzi tu głównie o firmy chińskie z dziedziny wysokich technologii. Nie jest prawda, jak nam się ciągle wydaje, że Chiny to producenci taniej odzieży czy zabawek. To także centrum Hi-Tech i to z dziedzin tak priorytetowych i awangardowych jak technika nuklearna czy sektor informatyki i komunikacji. Nam chodzi o przyciągnięcie na Śląsk chińskich firm Hi-Tech i chińskiego kapitału działającego w usługach biznesowych, by tu stworzyli bazę. Gdyby nas w Szanghaju nie było, zmarnowalibyśmy gigantyczną szansę, choć żadna impreza promocyjna nie przynosi natychmiastowych efektów. MCH

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera