Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siłacze z chorzowskiego UKS Pover Kuźnik mistrzami Europy ZDJĘCIA

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
Siłacze z chorzowskiego UKS Pover Kuźnik mistrzami Europy
Siłacze z chorzowskiego UKS Pover Kuźnik mistrzami Europy M. Mikrut-Majeranek
Skromni, pełni energii, uporu i sportowej pasji. Tacy są członkowie UKS Pover Kuźnik Chorzów. Trenują niemal codziennie, godząc z powodzeniem obowiązki zawodowe, szkolne i rodzinne z pasją, jaką jest sport, a konkretnie – wyciskanie sztangi leżąc.

I choć z łatwością zdobywają kolejne medale, wygrywają mistrzostwa Polski, Europy i świata, to w zasadzie mało kto o tym wie. Polskim „sportem narodowym” jest przecież piłka nożna, skoki narciarskie, a ostatnio także i lekkoatletyka. A reszta? Reszta sportowców musi zadbać o siebie sama.

Ostatnie mistrzostwa Europy, w których uczestniczyli członkowie UKS Pover Kuźnik odbyły się w dniach 9-12 sierpnia we francuskiej miejscowości Merignac. Triumfowało aż czterech zawodników chorzowskiego klubu. Kordian Strzyga zdobył mistrzostwo Europy, Klaudia Nowak wywalczyła tytuł wicemistrzyni Europy. Świetnie wypadli też Adam Łaskawski oraz Zbigniew Paszek.

Do Francji pojechali busem. Ekipa z Pover Kuźnika spędziła w nim 22 godziny, pokonując 4200 kilometrów.

– Podróż minęła nam szybko z uwagi na wspaniałą atmosferę – wspomina Kordian.

Po zawodach ekipa pozwoliła sobie na chwilę wytchnienia. Kiedy emocje opadły, ruszyli w miasto. – Zobaczyliśmy wieżę Eiffla. To było bardzo wzruszające – opowiada Kordian.

O Klaudii Nowak, rudziance, która ma na swoim koncie już mistrzostwo świata wywalczone w USA i to tuż przed maturą, pisaliśmy na łamach „Dziennika Zachodniego” w ubiegłym roku. 20-latka nie zwalnia tempa. W czasie tego roku zdała śpiewająco maturę, dostała się na studia i zaliczyła pierwszy rok filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Śląskim.

ZOBACZ:
Rudzianka mistrzynią świata w.... wyciskaniu sztangi leżąc

– Mistrzostwa świata w USA oraz na Litwie, a do tego matura i wszystko w odstępie kilku tygodni – jednym słowem mnóstwo stresu, ale udało mi się osiągnąć to, co sobie założyłam – podkreśla Klaudia Nowak.

Jako reprezentantka Akademickiego Związku Sportowego przy Uniwersytecie Śląskim startowała też w mistrzostwach Śląska. I tam także nie miała sobie równych. W październiku 2017 r. zdobyła tytuł wicemistrzyni Europy, a w sierpniu tego roku we Francji Klaudia wywalczyła wicemistrzostwo Europy w kategorii junior do 23 lat w wadze 63 kg.

Wszystkie starty w zawodach finansuje sobie sama, na wsparcie miasta nie ma co liczyć, ale ostatnio otrzymała pewną nagrodę.

– Dostałam nagrodę za sportowe odkrycie roku 2017 w Rudzie Śląskiej. To było dla mnie wielkie wyróżnienie i poczułam się doceniona – zdradza nasza mistrzyni. We Francji marzyła o złocie, ale musiała zadowolić się srebrnym medalem. – Szłam po złoto, ale moja rywalka na ostatnim podejściu zmieniła wagę ciężarów na 95 kg, a do tego była ode mnie lżejsza, a waga ciała odgrywa tu istotną rolę – podkreśla.

Przy pierwszym podejściu zaliczyła 80 kg, na drugim 85 kg, w trzecim zaatakowała 92,5 kg, ale nie powiodło się. Jednakże wynik 85 kg wystarczył, aby sięgnąć po srebro. Przyznaje, że odczuwa niedosyt, bo druga lokata dla sportowca jest jak przegrana. Przed nią mistrzostwa świata w Japonii i tam ma szansę poprawić swój wynik.

Klaudia godzi naukę z ciężkimi treningami.

– Kilka razy myślałam o tym, żeby zrezygnować ze studiów, ale zdałam bez problemu sesję zimową, a później letnią… i nie wycofam się już. Sport zawsze był dla mnie pasją, hobby, ale muszę mieć plan „B” na życie. Kontuzja może przydarzyć się w każdej chwili. Często okazuje się, że kontuzja może wykluczyć człowieka ze sportu na zawsze. I co wtedy? Trzeba mieć drugi zawód – dodaje Klaudia. Kolejny sportowy cel? – W październiku czekają mnie mistrzostwa Polski, a potem eliminacje do mistrzostw świata i zawody w Tokio, w Japonii, a to wiąże się z olbrzymimi wydatkami. Muszę zacząć oszczędzać już teraz – dodaje Klaudia.

Minimalny koszt takiego udziału w mistrzostwach w Japonii to ok. 10 tys. zł. Na kwotę tę składa się bilet lotniczy, noclegi w hotelu wskazanym przez organizatora imprezy, opłata startowa oraz badania antydopingowe. Bez sponsora będzie ciężko.

Sportowym odkryciem chorzowskiego klubu jest Kordian Strzyga, który startował w mistrzostwach w kategorii junior do lat 16 z wagą + 120 kg. Choć ma dopiero 16 lat, to już tytułuje się mistrzem Europy. Pochodzi ze Świętochłowic, a swoją przygodę z wyciskaniem ciężarów rozpoczął cztery lata temu w klubie Pover Kuźnik. Wybrał ten klub, ponieważ zaimponował mu trener. Trenuje tu od 3 do 5 razy w tygodniu.

Podczas mistrzostw Europy we Francji debiutował.

- To były moje pierwsze mistrzostwa. Nie było łatwo, a szczególnie trudne było ostatnie podejście. Walczyłem z Francuzem. Szliśmy łeb w łeb, ale w finale wycisnąłem 145 kg, a mój rywal - 142,5 kg. Wygrałem – opowiada Kordian Strzyga. Warto dodać, że 145 kg to rekord Polski. - Kiedy puściła adrenalina nie mogłem uwierzyć, że udało mi się zwyciężyć – mówi.

Na zawody pojechał sam. Jego jedynym wsparciem był trener. Rodzice nie mogli mu towarzyszyć z uwagi na olbrzymie koszty. To było podwójnie trudne doświadczenie w przypadku tego młodego zawodnika z uwagi na debiut na mistrzostwach i brak rodziców. - Musiałem podpisać oświadczenie, że biorę Kordiana pod swoją opiekę – przyznaje trener. – Pamiętam pierwszy telefon do rodziców. Przez łzy radości powiedziałem tacie, że wygrałem. Tata też się popłakał i powiedział, że jak tylko wrócę, mocno mnie wyściska – dodaje Kordian.

Przed złotym medalistą mistrzostwa Polski. Tym razem nie musi się martwić o zabezpieczenie finansowe. Znalazł sponsora, którym będzie chorzowska huta. Jego największe sportowe marzenie?

– W przyszłości chciałbym sam pójść w ślady naszego trenera i zostać jego pomocnikiem, a później trenerem. Chcę motywować ludzi w moim wieku do aktywności sportowej – zdradza. Obecnie chodzi do Gimnazjum nr 8 w Chorzowie, a po nim wybiera się do technikum budowlanego. – Sport to moja pasja i będzie mi towarzyszył przez całe życie. Nie zrezygnuję z niego nawet na starość – deklaruje.

Dobry wynik osiągnęli także Adam Łaskawski oraz Zbigniew Paszek. Paszek debiutował w kategorii weteranów i choć podniósł 180 kg, nie udało mu się sięgnąć po brąz. Natomiast Łaskawski startował w najcięższej kategorii seniorskiej. Niestety, nie udało mu się stanąć na podium i musiał zadowolić się czwartą lokatą.

Zobacz zdjęcia:

– Byłem przygotowany na walkę o złoto, ale pokonała mnie choroba, przez którą straciłem 8 kg i to tuż przed zawodami, co pokrzyżowało moje plany – wyjaśnia Adam Łaskawski.

Zawodnik mieszkający w Rudzie Śląskiej ma dziś 33 lata, a trenuje od 18. roku życia. Początkowo uprawiał kulturystykę, później trenował jako strongmen, ale dwa lata temu przerzucił się na wyciskanie ciężarów. Udział w mistrzostwach Europy był jego debiutem. Wcześniej uczestniczył oczywiście w zawodach, ale na szczeblu krajowym.

– W ubiegłym roku wygrałem praktycznie wszystkie krajowe mistrzostwa – przyznaje.

Natomiast w tym roku Adam będzie bronił tytułu mistrza Polski. Jego życiowy rekord to 255 kg.

Do niedawna pracował na dwóch etatach, a pomiędzy trenował. Na siłownię przychodzi z całą rodziną.

– Trenuję razem z moją narzeczoną, Beatą, która w ubiegłym roku została wicemistrzynią Śląska oraz jej dziećmi. Wkręciłem ich w to i teraz jest to nasza rodzinna pasja. Dzięki temu rodzina trzyma się razem, no i mamy świetny kontakt z dziećmi. Praktycznie cały dzień spędzamy razem, ponieważ pracujemy w tym samym miejscu, a po pracy pakujemy się do auta i jedziemy do siłowni – wyjaśnia Adam Łaskawski.

Zazwyczaj ćwiczą w Chorzowie, albo w rudzkiej siłowni Conan, a raz w tygodniu spotykają się z trenerem. Były już strongmen śpi po 3-4 godziny dziennie. Trenuje 6 razy w tygodniu.

– Trzeba mieć w życiu jakąś pasję i poświęcenie, żeby charakter się hartował – przyznaje Łaskawski.

- Nasi zawodnicy osiągają świetne wyniki, które są efektem ciężkiej pracy, tylko szkoda, że nikt nie chce nam pomóc finansowo. Przed nami mistrzostwa w Japonii, które odbędą się w maju przyszłego roku. Mogę zapewnić, że na pięciu zawodników, co najmniej troje przywiezie medale. Czy to nie jest warte wsparcia? Ciągle szukamy sponsora, ale nie jest to łatwa sprawa. Do tej pory udało nam się zdobywać finanse własnym sumptem, a większość finansują rodzice zawodników. W tym roku sam zawiozłem moich podopiecznych na mistrzostwa we Francji. Pokonaliśmy 4200 km w busie – mówi Piotr Pawlik, trener i zarazem prezes UKS Pover Kuźnik Chorzów.

Podczas sierpniowych mistrzostw zawodnicy z Pover Kuźnika stanowili 25 proc. reprezentacji Polski. A może jakaś dotacja z miasta?

– Na udział w mistrzostwach we Francji dostaliśmy 1000 zł z urzędu miasta – wyjaśnia trener. Kwota ta pokryła jedynie część wydatków na benzynę. – Pomimo braku funduszy dalej będziemy robić swoje, bo sport jest w naszych sercach – deklaruje.

Jednakże z uwagi na zbliżające się mistrzostwa w Japonii konieczne jest znalezienie sponsora, który pomoże zawodnikom w zgromadzeniu funduszy na udział w zawodach.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Zobacz najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w programie TyDZień

Piknik w Parku Śląskim pod hasłem "Łączymy pokolenia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo