Zaczęło się już w siódmej minucie spotkania piłkarzy Widzewa z Resovią, kiedy to wbrew apelom spikera odpalono na trybunach race. Zadymienie sprawiało, że spotkanie przerwano na kilka minut. Sędzia i zawodnicy cierpliwie czekali na polepszenie warunków do gry, a obserwator PZPN skrzętnie notował wszystkie uchybienia organizatorów piłkarskiego pojedynku.
W tym samym czasie jeden z chuliganów oblał piwem trenera gości. Ochrona nie reagowała (nie liczymy przyjacielskiej pogawędki z gościem z widzewskim identyfikatorem) i facet spokojnie mógł sobie oglądać spotkanie. Ba, poszedł nawet sobie po następne piwko!
Służby porządkowe nie podjęły też żadnych działań, kiedy to w drugiej części spotkania niektórzy kibice w najlepsze wędrowali sobie wzdłuż i wszerz boiska (otworzono im nawet bramy, aby mogli opuścić spokojnie trybuny!), by dotrzeć w okolice sektora zajmowanego przez fanów gości. Po co zatem płaci się takim służbom, skoro zdecydowanie taniej będzie postawić słupki w miejsca ochroniarzy i skutek będzie taki sam!
Wydaje się, że władze klubu zatraciły zdolność zarządzania i zapewnienia bezpieczeństwa na obiekcie, a wydarzeniami w trakcie meczu sterują kibole. Chciałbym się mylić, ale w tej chwili nic na to nie wskazuje...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?