Skoki narciarskie w Dubaju i Las Vegas? Szalone plany dyrektora PŚ komentuje Adam Małysz

Z roku na rok coraz gwałtowniej zmieniają się warunki atmosferyczne, kurczy się zaplecze zawodników, gotowych startować w zawodach najwyższej rangi, a popularność skoków narciarskich jako widowiska sportowego w Europie w ostatnich latach zaczęła wyraźnie opadać. Aby ratować sytuację i nie dopuścić do wymarcia dyscypliny dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich Sandro Pertile wymyślił brzmiący wręcz iluzorycznie plan: zawodnicy będą skakać w Dubaju i Las Vegas!

– Patrząc na skoki przez pryzmat kolejnej dekady, to w moim odczuciu pewne jest, że muszą one stać się sportem bardziej globalnym. W tej chwili są zbyt uzależnione od europejskich sponsorów i europejskiego kalendarza. Jeśli skoki mają osiągnąć nowy, inny wymiar popularności, muszą stać się bardziej światowe. Jesteśmy zależni od około 160 mln widzów na rynku europejskim. W tym roku wróciliśmy do Japonii, która jest bardzo ważnym krajem w skokach narciarskich. – powiedział Pertile w rozmowie z jednym ze słoweńskich serwisów internetowych.

Co ciekawe, Adam Małysz wcale nie podważa realizacji szalonych planów Pertile. Na przestrzeni minionych lat poruszano już temat skoków w Dubaju. Potrzebny byłby na to spory nakład pieniędzy, na co Zjednoczone Emiraty Arabskie stać, przede wszystkim po to, żeby zbudować i dostosować obiekty do skakania. Prawdopodobnie byłyby to ośrodki i hale, na których odbywałyby się zawody.

- Skoki uprawia coraz mniej krajów, a z kolei Międzynarodowy Komitet Olimpijski wymaga dużych oglądalności i popularności. Myślę, że pomysły Sandro mają iść właśnie w tę stronę. Uważam, że trzeba kombinować i szukać, ale dzisiaj nie wiemy, czy to akurat najlepsza droga - powiedział Małysz.

Skoki narciarskie w USA wzbudziły ogromne zainteresowanie za sprawą niedawnych konkursów Pucharu Świata w Lake Placid. Dyrektor PŚ Sandro Pertile jest pewien, że dzięki temu widowisku dyscyplina zyskała blisko 300 mln nowych widzów. Czy aby na pewno? Warto pamiętać, że na trybunach królowała Polonia z USA. Czy gdyby zabrakło w Lake Placid Polaków pod skocznią, frekwencja byłaby tak samo zadowalająca?