Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnicza nauka po staremu

Marcin Zasada
Fot. Agnieszka Materna
Do 2015 roku na emerytury górnicze odejdzie pokolenie wykwalifikowanych pracowników zatrudnionych przed pierwszym etapem restrukturyzacji przemysłu wydobywczego z przełomu lat 80. i 90.

Ich następcom może brakować nie tylko doświadczenia, ale i podstawowej wiedzy, bo podręczniki, z których uczą się zawodu, opisują, jak zawód ten wyglądał przed dwoma dekadami. A przecież od jakości wykształcenia będzie niebawem zależeć ich bezpieczeństwo pod ziemią.

Dziś do szkół górniczych chodzi ok. 6 tys. uczniów. Książki, z których korzystają, były w obiegu jeszcze... zanim przyszli na świat. Ostatni podręcznik dotyczący technologii eksploatacji, bezpieczeństwa i pracy w warunkach zagrożeń został wydany w 1993 roku. O dziesięć lat starsze są materiały dydaktyczne o konstrukcji maszyn używanych pod ziemią.

- Przez trzy dekady wiele się w górnictwie zmieniło. Pod względem technologicznym te czasy dzieli przepaść - przyznaje dr inż. Janusz Makówka z Głównego Instytutu Górnictwa, recenzent programów nauczania przedmiotów górniczych w szkołach średnich.

Sytuacja nauczycieli jest dramatyczna - bez nowoczesnych książek są zdani na inwencję własną: szukają materiałów wszędzie, głównie w internecie. Korzystają z dokumentów szkoleniowych kopalń i przerabiają akademickie skrypty. Bombardują też telefonami Wydawnictwo Naukowe "Śląsk", które przez blisko pół wieku wydawało podręczniki dla adeptów górnictwa.

- Biorąc pod uwagę ministerialne procedury, przygotowanie takiego podręcznika jest nieopłacalne i ryzykowne. Możemy zainwestować w takie wydanie 30-40 tys. zł. Później, nawet jeśli otrzyma pozytywną weryfikację recenzentów, i tak nie mamy gwarancji, że dostaniemy dofinansowanie z MEN - wyjaśnia dr Dariusz Pohl, zastępca redaktora naczelnego wydawnictwa.
Większy od nauczycieli wpływ na decyzje resortu edukacji może mieć inicjatywa poselska. W walkę o pomoce naukowe dla przyszłych górników zaangażował się Wojciech Szarama, śląski parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości. Skierował już do Ministerstwa Edukacji Narodowej interpelację w tej sprawie, zapowiada też starania o zabezpieczenie pieniędzy, które rozwiązałyby ten problem.

- Do września zostało sześć miesięcy. Tyle mamy czasu, by kolejny rok szkolny uczniowie szkół górniczych rozpoczynali z nowymi podręcznikami - mówi poseł Szarama.

Trudno sobie wyobrazić, by młodzi informatycy kształcili się, poznając działanie komputera Odra sprzed czterech dekad. Tak samo trudno uwierzyć, że przyszli górnicy uczą się zawodu, studiując podręczniki, które opracowano i wydano w latach 80. A jednak to prawda! Nauczyciele od miesięcy alarmują o problemie Ministerstwo Edukacji Narodowej, ale resort, choć przygotowuje właśnie reformę kształcenia zawodowego, odpowiada: "my podręczników nie wydajemy". Tymczasem potencjalnym wydawcom takie przedsięwzięcie najzwyczajniej się nie opłaca.

- W tej chwili trudno nawet o podręczniki stare, bo od dawna nikt ich nie drukuje. Co jednak z tego, jeśli je zdobędziemy, skoro równie dobrze można byłoby opowiadać o górnictwie z perspektywy "Łyska z pokładu Idy" - mówi jeden z nauczycieli ze szkoły zawodowej.

Co prawda koni w kopalniach już nie ma, ale przez 30 lat zmieniła się konstrukcja obudów górniczych, przenośników taśmowych i kombajnów. Jak mówią eksperci, w przemyśle wydobywczym lata 80. i współczesność dzieli przepaść. Nic więc dziwnego, że nauczyciele niemal dzwonią z pytaniami o materiały dydaktyczne do Wydawnictwa Naukowego "Śląsk", które przez blisko pół wieku wydawało książki niezbędne do nauki przedmiotów górniczych.

Gdy w latach 1993-1994, w czasie najgłębszych procesów restrukturyzacji przemysłu wydobywczego, zamykano szkoły zawodowe, w "Śląsku" rozpadł się również zespół autorski pracujący nad podręcznikami. Od tego czasu na rynku nie ukazała się żadna nowa pozycja, nic więc dziwnego, że stare książki szybko przestały nadążać za postępem technologicznym w branży górniczej. W tej chwili problem dotyczy kilkudziesięciu szkół przygotowujących do pracy w tym zawodzie (zasadnicze szkoły zawodowe, technika, technika uzupełniające oraz szkoły policealne).
W grudniu problemowi braku aktualnych podręczników została poświęcona I Wojewódzka Konferencja Szkół Górniczych, po której wystosowano apel w tej sprawie adresowany do wiceminister edukacji, Krystyny Szumilas, byłej nauczycielki z Knurowa. Uczestnicy spotkania zaproponowali stworzenie specjalnego programu dla województwa śląskiego i innych górniczych regionów, dzięki któremu byłoby możliwe sfinansowanie wydania podręczników dla zawodu górnika. Wiceminister skierowała nas do Zbigniewa Włodkowskiego, podsekretarza stanu w MEN, który wcześniej w jej imieniu odpowiadał przedstawicielom szkół. Włodkowski tłumaczy stanowisko resortu:
- Ministerstwo co roku przyznaje dotacje, ale w ostatnich latach nie było ich komu przyznawać, bo do MEN nie wpłynęły wnioski o dopuszczenie podręczników do kształcenia w zawodach górniczych.
- Podejście ministerstwa nie uwzględnia specyfiki tej sytuacji. Dla wydawców przeszkodą jest mały rynek zbytu, nie gwarantujący popytu, który umożliwiałby sprzedaż podręczników po cenach możliwych do zaakceptowania przez klientów - uważa Ferdynand Morski, dyrektor biura Śląskiego Związku Gmin i Powiatów.

Dr Dariusz Pohl, zastępca redaktora naczelnego wydawnictwa "Śląsk", ocenia, że przygotowanie nowego podręcznika wymagałoby wydania 30-40 tys. zł. Problem w tym, że jego potencjalni odbiorcy nie są liczeni w setkach tysięcy, jak w przypadku podręczników do szkół podstawowych. W szkołach górniczych jest ich zaledwie ok. 2 tys. Dlatego przedsięwzięcie to nie może być opłacalne.

- Poza tym MEN może nam odmówić dotacji, tłumacząc się choćby brakiem funduszy. Punkt widzenia resortu jest prosty: dajemy szkołom program, macie wykształcić ludzi, ale jak to zrobicie, to wasza sprawa - narzeka Pohl.

Takie podejście jest niedopuszczalne dla śląskich parlamentarzystów. W przyszłym tygodniu poznamy odpowiedź MEN na interpelację w sprawie podręczników autorstwa Wojciecha Szaramy z Prawa i Sprawiedliwości (z podobną inicjatywą wystąpił też Marek Krząkała z PO). Poseł PiS uważa, że w obliczu dramatycznej sytuacji związanej z brakiem podręczników i szczególną sytuacją w edukacji górniczej, resort powinien zagwarantować pieniądze niezbędne do wydania materiałów dydaktycznych. Dr Pohl proponuje, by w takiej sytuacji ministerstwo rozpatrzyło projekt, zamiast gotowego podręcznika i na tej podstawie zagwarantowało dofinansowanie. Na razie MEN odpowiada: "Nie możemy zapłacić za coś, czego nie ma".

- Nie wyobrażam sobie, żeby kolejny rok szkolny uczniowie zaczynali wyposażeni w stare, nieaktualne już książki. Jeśli ministerstwo nie złagodzi swojego stanowiska, wystąpię z inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie - zapowiada Szarama.

Innym rozwiązaniem byłoby wsparcie finansowe ze strony spółek węglowych, które zawsze żyły w symbiozie ze szkołami górniczymi. Jej uczniowie, jeszcze przed ukończeniem edukacji mają najczęściej gwarancję otrzymania etatu w kopalniach. Zakładom powinno więc zależeć, by trafiali do nich pracownicy jak najlepiej wykwalifikowani.
- Zdajemy sobie z tego sprawę i rozważymy tę kwestię z naszym zarządem. Przeznaczamy pieniądze na szkolenia i poprawę bezpieczeństwa, a odpowiednia edukacja jest nierozerwalnie z tym powiązana - deklaruje Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, która w latach 2008-2009 przyjęła do pracy 10 tysięcy absolwentów szkół górniczych.

W styczniu ministerstwo edukacji przedstawiło główne założenia zmian w kształceniu zawodowym. Cele? Na przykład dostosowanie oferty edukacyjnej do potrzeb zmieniającego się rynku pracy oraz poprawa jakości kształcenia.

- Skuteczna edukacja zawodowa jest jednym z priorytetowych zadań polityki oświatowej państwa - pisze w przedmowie informatora "Kształcenie zawodowe i ustawiczne" minister Katarzyna Hall.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!