Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Śląsk po wojnie odbudował Warszawę? [FAKTY I MITY]

Aldona Minorczyk-Cichy, Joanna Heler
Bogusław Szypuła z Knurowa przypomina, że byliśmy dumni z pomagania stolicy
Bogusław Szypuła z Knurowa przypomina, że byliśmy dumni z pomagania stolicy Mikołaj Suchan
Na rynek w Raciborzu doprowadzono tory kolejowe. Podjeżdżające nimi wagony napełniano cegłami z wyburzanych kamienic. Wybudowano z nich... No właśnie, co? Warszawski Pałac Kultury i Nauki. o tej historii piszą Aldona Minorczyk-Cichy i Joanna Heler.

Nasz region to od kilku lat jeden wielki plac budowy. Powstają drogi, obiekty sportowe, rosną biurowce, biblioteki, muzea. Największe z tych inwestycji wykonują warszawskie firmy. Wygrały przetargi na modernizację Domu Prasy, elewacji Spodka, Filharmonii Śląskiej, a także budowę Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej. Czy to rewanż za to, że po wojnie mieszkańcy Górnego Śląska pomagali dźwignąć z ruin stolicę, a potem wybudowali warszawiakom metro?

Kto miał odbudować stolicę, jak nie Śląsk? Prof. Zygmunt Woźniczka, historyk z Uniwersytetu Śląskiego, podkreśla, że stolicę odbudowywał cały kraj. Wkład Śląska był ogromny, bo choć zniszczony i zrabowany przez Armię Czerwoną i tak był w dużo lepszej kondycji niż choćby Kielecczyzna czy Lubelszczyzna.

- Kto miał to robić jak nie my? To nie tylko byli ludzie, ale też urządzenia, pociągi pełne cegieł, mostowe przęsła i węgiel, który zamieniano na dolary - mówi prof. Woźniczka.
Po II wojnie światowej większa część Warszawy została niemal doszczętnie zburzona. Zastanawiano się nawet, czy nie lepiej byłoby przenieść stolicę do Krakowa, Łodzi, czy Poznania. Z tego pomysłu szybko jednak zrezygnowano i w lutym 1945 roku powołano Biuro Odbudowy Stolicy.

Józef Krupnik zginął

W 1953 roku odbudowano Stare Miasto, następnie Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat. Wcześniej w latach 1947-49 powstała trasa W-Z, a następnie odbudowano Stadion Dziesięciolecia. 20 lat później odbudowano także Zamek Królewski. W latach 80. i 90. powstało metro. Wszystko to przy ogromnym udziale Ślązaków. W dowód wdzięczności przy Rondzie im. gen. Jerzego Ziętka w Katowicach wybudowano nam za to pomnik Powstańców Śląskich, a most na Wiśle nazwano Śląsko-Dąbrowskim. - Wiadomo, że większość 500-osobowej załogi Mostostalu remontującego po wojennych zniszczeniach most Poniatowskiego stanowili Ślązacy. W grudniu 1945 roku zginął tam przy pracy 20-letni Józef Krupnik ze Śląska - mówi Jolanta Niklewska z Muzeum Historycznego Miasta Stołecznego Warszawy.

Bogusław Szyguła, emerytowany górnik kopalni Knurów, pamięta, że tuż po wojnie każdy z zatrudnionych obligatoryjnie płacił haracz na odbudowę stolicy. Inkasowana przez państwo kwota widniała na pasku odbieranym co miesiąc w kasie razem z wypłatą.
Świadectwo z cegiełką

- To był bodajże 1 procent pensji. I nikt się przeciwko temu nie burzył. Wręcz przeciwnie, byliśmy dumni, że choć w ten sposób możemy się przyczynić do odbudowy Warszawy. Wtedy nie było animozji między Śląskiem a stolicą - mówi Szyguła, prowadzący dziś knurowską Izbę Tradycji. Kupowało się też specjalne cegiełki. Były one np. naklejane na szkolne świadectwa. Bez nich dokument nie zostałby wydany.
Jan Dudziński, miłośnik lokalnej historii z Gliwic, powojenną odbudowę stolicy pamięta oczyma dziecka. To były lata 50., a Dudziński jeździł tam do ciotki mieszkającej przy Emilii Plater.

- Pod kikutami budynków piętrzyły się stosy cegieł. Ubrani w podkoszulki na ramiączkach robotnicy obstukiwali je z zaprawy - wspomina pan Jan. - W pamięci zapadł mi też Pałac Kultury bez iglicy i pierwsze w Polsce ruchome schody znajdujące się na trasie W-Z. Ależ byłem dumny, że taka cywilizacja już dotarła do Polski - dodaje.

Cegły z Raciborza do Pałacu Kultury i Nauki

Wspomnienia mają to do siebie, że z upływem czasu stają się coraz mniej wyraźne, a przede wszystkim wyidealizowane. Prof. Woźniczka przypomina te ciemne strony.

- Zaraz po zakończeniu wojny bez pytania o zdanie ładowano do wagonów osoby, które uważano za podejrzanie niemieckie z racji II lub III kategorii na volksliście. Zawożono je do Warszawy i kazano pracować przy odgruzowaniu miasta. Ślązacy płacili też wyższy niż w innych częściach kraju podatek na odbudowę. To był swoisty haracz - opowiada profesor. Przypomina, że m.in. Pałac Kultury i Nauki w Warszawie został wybudowany przy użyciu cegieł z Raciborza.

- Zrobiono karygodną i bezmyślną rzecz. Zamiast odbudować rynek i starówkę, uznano, że poniemieckie kamienice należy rozebrać. Do rynku doprowadzono tory kolejowe. Podjeżdżały tam wagony, które wypełniano rozbiórkową cegłą. Potem wieziono ją prosto do stolicy - przypomina prof. Woźniczka.

Piotr Greiner, dyrektor Archiwum Państwowego w Katowicach, przyznaje, że słyszał o wywózkach także z Dolnego Śląska, w tym z Wrocławia i Srebrnej Góry. - Pamiętajmy, że także po I wojnie światowej Śląsk odegrał ogromną rolę w polskiej gospodarce. Pomagał przy budowie Gdyni, magistrali węglowej. W 1924 roku przemysłowcy śląscy wyłożyli 20 mln dolarów jako zabezpieczenie reformy Grabskiego. Po II wojnie Śląsk, choć wyrabowany, był w lepszej kondycji niż inne regiony.
Dostarczał krajowi węgla, pieniędzy i specjalistów wysokiej klasy: inżynierów i techników. Sam też na tym korzystał. Nastąpił tu postęp cywilizacyjny. Został zahamowany po tym, jak zakończyła się odbudowa kraju. Rola Śląska wtedy zmalała - przypomina prof. Woźniczka.

Telefony od Bieruta

Pod specjalnym nadzorem władz było zawsze górnictwo. Na biurku Józefa Olszewskiego, w latach 1950-57 I sekretarza KW PZPR w Katowicach, niemal każdej nocy po 23.00 dzwonił czarny telefon. To była bezpośrednia linia z Warszawą. W słuchawce odzywał się głos Bolesława Bieruta, który odpytywał z wydobycia węgla, zrealizowanych norm, wypadków. - Górnictwo było przemysłem narodowym. A o pozycji Śląska w kraju świadczyło też to, że ministerstwo górnictwa miało siedzibę w Katowicach - przypomina prof. Woźniczka.

Wielu naszych hutników pracowało przy budowie Huty Warszawa. Niektórzy na stałe osiedlili się w stolicy. Najwięcej z nich na Żoliborzu. Jeszcze za czasów Gierka Ślązacy budowali w Warszawie Dworzec Centralny, nowoczesne linie kolejowe, "gierkówkę". Potem w latach 80. także metro.

Chętnych do budowy metra nie brakowało

Jednym z jego budowniczych był Henryk Paszcza - wówczas z Przedsiębiorstwa Robót Górniczych w Mysłowicach, obecnie szef katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu. - Pierwsza łopata na budowie metra została wbita w 1983 roku. Początkowo ze Śląska pojechało do stolicy około 30 osób. Miały za zadanie na miejscu wszystko zorganizować. W późniejszym okresie jednocześnie w stolicy pracowało nawet 250 górników - wspomina Henryk Paszcza.

Górnicy, inżynierowie pracowali w systemie czterobrygadowym na trzy zmiany. Dzięki temu zawsze co tydzień jedna brygada wracała do domu. - Mieszkali w internatach na Pradze i w centrum miasta. Ta praca była lepiej płatna niż w kopalniach na Śląsku. Dlatego też nie brakowało nam chętnych - opowiada Henryk Paszcza.

Powrót lwa do Bytomia

Do stolicy wywożono także nasze zabytki. W niejasnych okolicznościach z Bytomia zniknęła rzeźba śpiącego lwa wykonana przez berlińską Odlewnię Gladenbecka w 1873, na podstawie projektu Theodora Kalidego z 1824. Rzeźba wieńczyła kilkumetrowej wysokości pomnik, upamiętniający mieszkańców powiatu bytomskiego poległych w wojnie francusko-pruskiej 1870- 1871. W 2006 rzeźba została odnaleziona przy warszawskim zoo. Do Bytomia powrócił w 2008 roku.

Kto miał odbudować stolicę, jeśli nie my? Daliśmy ludzi, pociągi pełne cegieł, przęsła mostów i węgiel, który władza zamieniała na dolary

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!