MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śląska Rodzina na swoim, ale jeszcze tylko przez 2 lata

Sławomir Cichy
20 tys. rodzin w regionie korzysta z dopłat do kredytów na "M"
20 tys. rodzin w regionie korzysta z dopłat do kredytów na "M" fot. 123rf
Młodzi mają się czego bać. Zegar odmierzający czas funkcjonowania państwowych dopłat do kredytów mieszkaniowych tyka coraz głośniej. Rząd wycofuje się z programu "Rodzina na swoim", który jeszcze niedawno ogłoszono wielkim sukcesem.

- Przy racie około 2 tys. zł na zakup mieszkania, odsetki są zmniejszane o ok. 800 zł przez pierwszych osiem lat spłaty - chwali program pani Anna z Katowic. Gdyby nie ta pomoc w ramach "Rodziny na swoim", z dwóch pensji nauczycielskich, jej i męża, nie mogliby nawet marzyć o kredycie hipotecznym.

Stracimy dopłaty do kredytów mieszkaniowych, bo program okazał się hitem

W województwie śląskim z pomocy państwa w spłacie kredytu na zakup mieszkania korzysta najwięcej młodych ludzi w kraju. Szacuje się, że własne "M" ma dzięki programowi 20 tys. rodzin. W całym kraju jest ich ok. 85 tys. To obrazuje skalę zainteresowania, ale też dowodzi, że najwięcej na ograniczaniu "Rodziny na swoim" straci właśnie nasz region.

Ale najbardziej szokuje to, że program umiera, bo okazał się prawdziwym hitem. Kiedy w 2006 r. wprowadzał go rząd PiS, nikt nie spodziewał się, że wzbudzi tak ogromne zainteresowanie. Tym bardziej że w pierwszym roku trudno było znaleźć choćby 10 tys. chętnych na drogie mieszkania z dopłatą. W kryzysie ceny nieruchomości jednak zmalały i młode małżeństwa ruszyły ławą po tanie kredyty. Rosnące dopłaty szybko okazały się dla państwa wydatkami ponad możliwości budżetu, który musi je ponosić co najmniej do 2017 roku. Dlatego według nowych założeń przyjętych we wtorek, rząd zacznie ograniczać dostęp do kredytów z dopłatą, a od 2013 r. chce program zlikwidować.
- To fatalna decyzja - mówią nie tylko developerzy, ale także eksperci od gospodarki. Zniknie kolejny bodziec do zakładania rodziny i pomagający jej na starcie zostaje zlikwidowany. Poza tym z rynku mieszkaniowego znika młody dynamiczny klient. Zamiast iść "na własne śmieci", zostanie z rodzicami dłużej, bo nie stać go będzie na mieszkanie.

W konsekwencji nie mamy co liczyć na szybką poprawę wskaźnika przyrostu naturalnego. PI jeszcze jedno: już słychać o podwyżce cen mieszkań, zwłaszcza o mniejszych. A chętnych na nie jest najwięcej, bo chcą zdążyć po kredyt z budżetową dopłatą. Co bardziej zapobiegliwi przyspieszają też swoje plany życiowe.

- Rozważaliśmy z Adamem ślub kościelny w przyszłym roku na Wielkanoc . I pewnie jego daty nie zmienimy. Ale rozważamy szybki ślub cywilny, choć miało go nie być. Chcemy dać sobie szansę na kredyt z dopłatą - mówi Małgorzata Bara, w tym roku kończąca studia na Uniwersytecie Śląskim.
Choć na razie zwiększonego ruchu w Urzędach Stanu Cywilnego nie widać, pomysł pani Małgorzaty może się upowszechnić. Jeśli zmiany w "Rodzinie na swoim" przyjmą Sejm, Senat i podpisze je prezydent, wejdą w życie na początku marca, najdalej w kwietniu.

Mieszkania mogą być o 1/3 tańsze

Rozmowa z ekonomistą Andrzejem Sado-wskim, wiceprezydentem Centrum im. Adama Smitha
Koniec dopłat do kredytów mieszkaniowych z budżetu to koniec tanich mieszkań?
To pytanie, czy diagnoza? Jeśli pytanie, to mogę odpowiedzieć wprost. Wcale tak być nie musi. 1/3 ceny metra gotowego mieszkania stanowią w Polsce koszty przeszkód administracyjnych mnożonych przez urzędników podczas inwestycji. Gdyby uprościć procedury, ceny mieszkań bez jakichkolwiek programów rządowych byłyby prawie dla każdego.

Skoro to takie proste, to czemu miał służyć program rządowy "Rodzina na swo-im"? Chyba nie lepszemu samopoczuciu polityków?
A właśnie, że mogę się z taką oceną zgodzić. Poza tym był pomysłem pomagającym developerowm i tak został napisany. Nie przewidziano w nim, że mamy przedsiębiorczych obywateli i że tak masowo zechcą skorzystać z podanych na tacy pieniędzy.

Idąc tym tokiem myślenia, zaczął się wyścig - kto jeszcze zdąży wziąć kredyt do rokiem 2013.
Wierzę w pomysłowość Polaków. Rezygnacja z programu przez Donalda Tuska ma głębszy wymiar - to poważny sygnał, wbrew prowadzonej propagandzie, o narastającej słabości finansów publicznych.

Oto proponowane zmiany:

Nie będzie już można dostać kredytu z dopłatą na mieszkania używane. Preferowane będą tylko nowe, z rynku pierwotnego, oraz adaptacja np. loftów na potrzeby mieszkaniowe.

Rząd chce obniżyć też próg cenowy jednego metra kwadratowego z dopłatą.
To oznacza, że pula mieszkań objętych programem się skurczy. Dopuszczalna cena metra kwadratowego nie będzie mogła przekroczyć o więcej niż 10 proc. średnich kosztów budowy dla danego województwa lub miasta wojewódzkiego (w woj. śląskim to kwota poniżej 5 tys. zł). Dziś przekroczenie może wynosić nawet 40 proc.

O kredyt starać się będą mogły tylko osoby do 35. roku życia (staż małżeński nie ma najmniejszego znaczenia).
To oznacza, mówiąc wprost, że wystarczy, aby jedno z małżonków przekroczyło ten pułap wiekowy i już rodzina nie dostanie dopłaty do kredytu.

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, z kredytu nie będą mogły skorzystać single i osoby samotnie wychowujące dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!